Berwin bez przeszkód dotarł do Poczekalni. Problemy pojawiły się w momencie, gdy chciał obejrzeć ciało zmarłego kapłana. Najwidoczniej sam habit nie wystarczał, aby przekonać pracownika kostnicy i Berwin musiał się sporo napocić i pogimnastykować język, jednak w końcu wpuszczono go.
Na ciele zmarłego nie było żadnych widocznych obrażeń. Ani jednej rany kłutej, ciętej czy szarpanej. Śladów uduszenia sznurem na szyi też nie było. W grę mogła więc wchodzić trucizna lub... Berwin otwarł usta trupa. Do języka przyklejone było małe piórko.
*
Bodo czekał na szpiega na środku zaułka, skutecznie blokując przejście. Tamten, gdy spostrzegł, że verenita z psem przy nodze uniemożliwia mu przejście, zatrzymał się.
- Przepraszam bardzo - powiedział. - Nie chciałbym wielebnemu ojcu przeszkadzać, ale czy mógłbym spytać o drogę do Poczekalni Mannsfelda? Chyba zgubiłem drogę. Czy ojciec mógłby mi pomóc?
W tym momencie z drugiej strony zaułka, za plecami mężczyzny pojawił się Santiago,skutecznie uniemożliwiając mu ucieczkę. A chwilę potem, za plecami de Ayolasa pojawił się kolejny verenita, nieco cuchnący cebulą i czosnkiem, brat Elmer.