Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2017, 23:17   #30
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Bran pociągnęła Auriel we wskazanym przez Ranefer kierunku niosąc ze sobą swój plecak i instrument.

Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi ze znakiem byka zaczęła szeptać do towarzyszki. Wpatrywała się za każdym pytaniem w twarz Auriel, bo sprawy najwyraźniej ważne dla niej były.

Ostatnia z kilku odpowiedzi szamanki jednak ją jawnie zaskoczyła, bo Bran brwi ściągnęła i przyglądała się brunetce przez chwilę z namysłem.
Mimo to z wyraźną ulgą zaczęła wyciągać z plecaka cieniutką błękitną bluzeczkę co jak woda przelewała się z dłoni w dłoń a nadawała bardce ulotnego, eterycznego wyglądu. Z plecaka wydostała i strzepnęła też krótką bufiastą spódnicę co jeno ledwo linii kolan sięgała, a przy gwałtowniejszych ruchach ukazywała echo smukłych ud dziewczyny, by budzić wyobraźnię widzów.

Wysoki skórzany pas, opinający wąziutką talię Sikorki wywołał uśmiech na jej twarzy. Wspomniała pierwsze zaskoczenie Gryfa, gdy ten w talii dłońmi ją zdołał objąć. Przy okazji pogładziła pas lekkim muśnięciem, upewniając się, że leży jak trzeba. Na ramiona nałożyła bransolety, zaś we włosy wpięła cieniutki łańcuszek co na czoło jej opadał i podkreślał złote oczy.
Wprawnym ruchem nałożyła lekki makijaż by podkreślić pełne usta i nadać spojrzeniu tajemniczości. Swoje rzeczy upchnęła do plecaka i przekazała go Auriel wraz pokrowcem swej gitary.

- Dziękuję bardzo za pomoc. To naprawdę dla mnie ważne – uśmiechnęła się do Auriel z wdzięcznością, kładąc jej dłoń na ramieniu w delikatnym geście. – Życz mi szczęścia.

Dostroiła gitarę i wymsknęła się skromnie przed bycze drzwi. Uśmiechnęła się do Rudiego i mrugnęła do gnoma wesoło.
- Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawił gdy inni zajęci będą. Trzymaj kciuki, o najprzystojniejszy!

Rozejrzała się po sali przez chwilę oceniając jak zwrócić najlepiej na siebie uwagę zebranego tłumu. Po chwili wpadła na pomysł.
- Pomożesz mi Gryfie? – spojrzała na siedzącego rycerza tym razem bez niewygodnego zadzierania głowy do góry. Uniosła lekko ramiona w górę by dać się mu podnieść i ustawić na stole. W jego ramionach zdawała się niemal lalką.

Bran ukłonem podziękowała Taledowi i zapatrzona jeszcze w jego oczy nagle mocno tupnęła obcasem w stół. Raz, drugi i trzeci po to by natychmiast rozpocząć ognisty rytm co przebić się miał przez marazm i opary rozkoszy tutejszego miejsca. Popłynęła szybka muzyka...

Zabawne przejścia w grze, Bran urozmaicała drobnymi tanecznymi krokami, wybijając rytm utworu obcasami, półuśmiechami rzucanymi coraz to kolejnym widzom co uwagę zwracali na drobniutką bardkę.

Spod palców dziewczyny co śmigały po instrumencie w szalonym tempie wypływała nie tylko muzyka lecz coś co przepełniało falami uczuć wszystkich słuchających. Coraz gęstszy tłum gości Ramion gromadził się wokół by wpatrywać się z radością i zachwytem w Branwen, niechętny i nieskory do odwrócenia uwagi. To magię wplatała Sikorka w nuty i dźwięki muzycznej opowieści o żarze i namiętności, o pasji posiadania i ogniu zazdrości. I to te uczucia wypełniać poczęły odwiedzających zamtuz tego wieczora. Branwen stąpała ostrożnie z jednej strony stołu na drugi, podrygując niczym kolorowy ptaszek i zręcznie unikając wyciągających się po nią rąk co bezczelniejszych mężczyzn.

Branwen nie dawała widowni odetchnąć wprowadzając obecnych niemal w trans swą muzyką. A gdy sama wytchnienia szukała, nie puszczono jej domagając się dalszej gry. Ktoś ściągnął ją ze stołu i próbował na kolanach swych sadzać. Ktoś inny fortunę oferował za wspólny czas lecz dziewczyna wyrwała się ze śmiechem, szukając wzrokiem Taleda lub Rudiego.

W końcu jeno obietnica kolejnego utworu ukoiła krzyki i domagania się jeszcze. Wśród tłumu ledwo widać było ciemnowłosą bardkę, lecz gdy grać poczęła na nowo tłum rozstępować się przed nią począł.

I tak Branwen obeszła całą salę hipnotyzując gawiedź sobą i swą grą, niosąc nieco uspokojenia i wywołując w duszach tęsknotę za czymś co się kiedyś miało lecz co przepadło, wymknęło się z rąk.

Ostatecznie wracała ku swym towarzyszom by przy ostatnich dźwięki muzyki już blisko nich stanąć. Zebrała kraj spódnicy i dygnęła, skłaniając się w podzięce za miłe przyjęcie.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 20-10-2017 o 22:36.
corax jest offline