Techler dotarł w końcu do wyjścia ze spichlerza. Zobaczył tam Lothara patrzącego na plecy uciekającego w podskokach zbira. Długo się nie zastanawiał i patrząc na oddalającego się splatał magię by po chwili powalić go na ziemię nagłym podmuchem wiatru.
- Bierzemy gagatka.- Zwrócił się do szlachcica i ruszył za tamtym gotowy unieszkodliwić go ponownie.
Wolfgang wolał złapać zbója bo być może będzie dobrą kartą przetargową w negocjacjach a i może dowiedzą się o co tu chodzi.