John wziął się za przeszukiwanie spalonego pomieszczenia. Sprawdził dokładnie półki, stoły i stoliki. Niestety nie znalazł wiele. Papiery były spalone i nie dało się z nich nic uzyskać. Po dziesięciu minutach zrezygnowany, John wyszedł.
- Nieźle się zabawiłeś - powiedział do towarzysza. - Chodź, nic tu po nas. Do finałowej walki mamy trochę czasu, zobaczmy, czy możemy pokrzyżować plany Kano.
- Masz coś konkretnego na myśli?
- Możemy wysadzić ten jego skład nielegalnej broni. - odparł John. - I przy okazji dozbroić się na kolejne walki-niespodzianki. |