Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2017, 10:58   #32
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gryf podczas uzupełnianiem sił dobrym winem podczas rozmowy kompanii poczuł potrzebę, już podczas lotu mu doskwierała. Wstał od stołu przepraszając niewiasty i towarzyszy i skierował swoje kroki do... No właśnie nie wiedział gdzie.
Westchnął i podszedł do gospodyni stojącej za barem i nalewającej wina do kilku kubków.
- Wybaczcie Pani.- Zwrócił się do kobiety, która obdarzyła go ciepłym i uroczym uśmiechem i patrzyła z wyczekiwaniem na pytanie.
- Gdzie można odejść na stronę?- Zapytał a kobieta lekko przymrużyła oczy by po chwili zrozumieć o co chodzi mężczyźnie.
- Pójdziesz tędy i skręcisz w prawo. Schodami w dół i będziesz na miejscu.- Wyjaśniła szybko i przejrzyście rycerzowi drogę. Ten skinął głową na znak, że zrozumiał.
- Dziękuję.- I ruszył we wskazanym kierunku.

Ludzie patrzyli na niego dziwnie. W końcu wyróżniał się prawie wszystkim w tym miejscu. Był blondynem o niebieskich oczach i jasnej karnacji. Tu to raczej niespotykane było. Drugą rzeczą wyróżniającą Taleda był jego rozmiar. Był jak rosły tur z szerokimi barkami i wzrostem przewyższając prawie wszystkich o co najmniej głowę. Do tego jego strój, a raczej zbroja błyszcząca się w świetle kaganków i ze złotymi elementami przedstawiającymi gryfy.
Klientela tego przybytku, jak nazwał to miejsce rycerz, ustępowała mu drogi i tylko uciszali się by mu się przyjrzeć.
Gdy doszedł do skrętu na jego drodze stanęła młoda smukła dziewka mało co zakrywająca swoje ciało czarnym suknem.


- potrzebujesz pomocy złotowłosy?- Spojrzała na Taleda zmysłowo i przystawiła zgrabny palec wskazujący do ust rozchylając lekko karmazynowe, pełne wargi.
- Wybaczy mi Panna, ale dziękuję.- odpowiedział rycerz na chwilę się zatrzymujący by nie stratować kobiety.
- Chyba jednak w głębi duszy pragniesz pomocy- Oświadczyła bezceremonialnie i zwinnie przysunęła się do Taleda jedną dłoń kładąc mu na lewym policzku by zbliżyć swoją twarz do jego ucha.
- Nooo. Nie daj się prosić ogierze.- Wyszeptała mrucząc. Taled poczuł paznokcie kobiety delikatnie jadące po jego policzku ku szyi a ciepły oddech a następnie język muskały jego prawe ucho. Gryf poczuł też wsuwającą się między jego nogi jej nagą, hebanową, długą i zgrabną nóżkę.
Mężczyzna chciał się wycofać i odsunąć kobietę lecz ta tak przykleiła się do niego, że nawet nie zauważył jak był plecami do ściany stojący. Oparł się o nią i starał ją delikatnie odsunąć.
- Pani. Jest Pani jak pustynna różą. Piękna i burząca krew przy zbliżeniu, ale muszę podziękować.- Starał się nieudolnie oddzielić od dziewki.
- Mam wybrankę serca i dotrzymać ślubów zamierzam.- Mówił dalej, ale tajemnicza niewiasta w mig się odezwała.
- Serce dla niej a mi ofiaruj swe piękne ciało.- Syknęła uwodzicielsko i prawą ręką objęła za szyję rycerza a lewa, która już zjechała na napierśnik szybko znalazła się na kroczy Gryfa. Ten się wyprostował podrywając w górę dziewczynę zawieszoną na jego szyi z delikatnym sykiem i jękiem przywarła do zimnej zbroi rycerza, ale nie puściła go.
- Ależ nalegam!- Mówił Taled przełykając ślinę i jedną ręką odsunął dłoń szarookiej z krocza a drugą rozplątując się delikatnie z objęcia.
- Wybaczy Pani, ale muszę za potrzebą.- Powiedział starając się zniechęcić kobietę. Ta jednak stanęła na własnych nogach i opierając dłonie na wcale zgrabnych biodrach odparła.
- Ale jak wrócisz będziesz mój.- Ni to oznajmiła i zagroziła z zalotnym i drapieżnym uśmiechem.

Taled wracał po schodach na górę i zobaczył czekającą na niego hebanową piękność. Ta rozmawiała zaczepiona przez dwóch klientów.
Rycerz liczył, że półmrok jaki panował w korytarzach. Niestety kaganki i ogień kołyszący się na nich dawał poblask, który wyraźnie odbijał się na wypolerowanej zbroi.
- Wróciłeś jednak.- Z pięknym i dość lubieżnym uśmiechem przywitała ponownie Taleda. Sama ruchem ręki odegnała dwóch klientów z którymi do tej pory rozmawiała. Ci spojrzeli na wielkiego wojownika i mrucząc coś pod nosem odwrócili się i odeszli.
- Wybaczy Pani, ale czeka na mnie wybranka mego serca.- Zwrócił się do podchodzącej i zwinnie ominął ją i ruszył szybkim krokiem do sali gdzie zostawił kompanów.
Kobieta popatrzyła na rycerza i oparła się o ścianę.
- I tak będziesz mój.- Rzuciła jeszcze do Taleda, który zaczął przeciskać się między ludźmi.

***

Taled gdy ujrzał Bran wychodzącą z Auriel do głównej sali uśmiechnął się.
Widział na dziewce jej ulubiony strój w którym najsprawniej i najłatwiej się jej grało. Od razu wiedział, że wytęp musi się udać.
W Blackmoor jak tak się prezentowała zawsze kończyło się zadowoleniem klientów w najgorszym wypadku.

Bardka podeszła do rycerza i Gryf wiedział o co jej chodzi. Wstał i złapał ją delikatnie ale stabilnie w tali i obrócił podnosząc by postawić na stole.
Wszystkie oczy zwróciły się ku nim a dokładniej ku Bran, która zaczęła grać na gitarze przecudnie brzmiące dźwięki. Po chwili w rytm muzyki zaczęła przytupywać i chodzić po stole rozgrzewając publiczność, która z każdą chwilą się zwiększała.
Gryf usiadł na środkowym krześle by mieć najlepszy widok na złotooką piękność, która jakiś czas temu skradła mu serce. Szczęście malowało się na jego licu a oczy zdawały się większe niż zazwyczaj wybałuszone jakby Bran widział podczas spektaklu po raz pierwszy.

Przedstawienie trwało i co niektórzy z klienteli zaczęli zaczepiać młodziutką bardkę. Taled gdy zobaczył wymalowanego, hebanowego grubasa śliniącego się jak wieprz i pchającego łapska do dziewczyny zareagował. Wstał energicznie, ale cicho by nie zakłócić występu i omijając dwóch obserwatorów występu podszedł od tyłu do fircyka. Gdy ten ponowił próbę chwycenia spódnicy bardki rycerz warknął.
- Wara z łapami!-Ten odwrócił się gwałtownie i utkwił wzrok w blondynie, który górował nad nim jak olbrzym.
- Czemu nie zajmiesz się obserwowaniem tej piękności?- Spytał zaskakują młodzieńca. Po czym prychnął i wrócił do poprzedniego zajęcia.
Taled długo w zaskoczeniu nie tkwił i gdy tamten zamierzał ponownie zaczepić Bran chwycił jego dłoń i ścisnął tak aż dłoń białą się zrobiła. Grubas odwrócił się z impetem i chciał się wyrwać lecz Taled na to tylko czekał. Złapał malowańca za kołnierz i podniósł z krzesła. Do końca nie było to łatwe zadanie, ale zaciętość w Gryfie była tak wielka, że wykręciwszy rękę opierającemu się mężczyźnie zaczął wynosić go z lokalu. Ten już chciał krzyczeć lecz nim wydobył pierwsze dźwięki rycerz cisnął nim do przodu by wylądował na podłodze.
- Jeśli jeszcze raz wejdziesz mi w drogę to porachuję ci kości.- Warknął stojąc nad leżącym. Ten popatrzył na boki szukając wsparcia. Niestety nikt się nie kwapił do tego i zaczął się odczołgiwać a następnie na kolanach odsuwał się od Taleda. Gdy poczuł, że jest wystarczająco daleko wstał i ruszył ku wyjściu.
Gryf odprowadził tylko go wzrokiem i gdy doszły go dźwięki nowej melodii odwrócił się już pogodny lecz nie zobaczył na stole swej podopiecznej. Rozglądać się zaczął za nią i źródłem dźwięków by po chwili ją odnaleźć idącą wśród gawiedzi.
Blond młodzian ruszył ku niej odsuwając dość delikatnie, ale stanowczo stojących mu na drodze. Westchnął z ulgą gdy zobaczył, że z Bran jest dobrze i koncert trwa.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 20-10-2017 o 21:48.
Hakon jest offline