Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2017, 12:20   #78
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Pytanie Tytusa Vasco wprowadziło Megarusa Starszego w zakłopotanie.
- Cóż, niewiele mówił. Prawdę powiedziawszy, to trzymał język za zębami, jakby bał się cokolwiek powiedzieć. Jego kobiety też milczały.
- Niezupełnie … -
wtrącił się Lucjusz. – Roscja Starsza mówiła mi, że jej ojciec kłócił się o coś z Kapitonem. Raz tylko udało jej się podsłuchać, że mówili o jakiejś Elenie.

Gnejusz pokiwał głową:
- Sam nie mam pojęcia dlaczego Kapiton pozwolił im zostać, a potem wygnał. Dziwna sprawa. Nie wiem, czy zamierzacie odwiedzić moich sąsiadów, ale wiem, że na to dzisiaj jest za późno.
Faktycznie słońce skryło się już za horyzontem, a gwiazdy i księżyc przejęły od niego obowiązki oświetlania ziemi.

Tymczasem w innej części domostwa Ella rozmawiała z Dorą. Pytanie dziewczyny wywołało smutek na twarzy niewolnicy.
- Och służył u nieszczęsnego starego Roscjusza. Tego co go zabili w Rzymie. On i jeszcze Feliks byli przy jego śmierci. Ale nowy pan, Kapito zabronił im o tym mówić. Trzymał ich zamkniętych, a w końcu sprzedał do Rzymu do jakiegoś bogacza. Chryzopraza … czy jakoś tak.

Nic więcej Dora nie umiała powiedzieć, zaś Ella musiała wracać do Tytusa Vasco, gdyż posłano po nią niewolnicę. Jej pan udawał się na spoczynek i potrzebował jej pomocy.

Miejscowe wino bowiem okazało się mocne. Tak mocne, że biesiadnicy obudzili się nazajutrz, gdy słońce już wysoko stało na niebie.

Zbudził ich wszędobylski Lucjusz.
– Nareszcie – powiedział, przesadnie artykułując słowa, jak dziecko naśladujące karcący ton rodziców. – Dwa razy próbowałem Was dobudzić. Wszyscy inni są na nogach od wielu godzin.

Za Lucjuszem do sypialni wszedł Gnejusz. Wyciągnął z fałd tuniki zwinięty pergamin.
– Petycja, którą rada miejska Amerii przedłożyła Sulli, a właściwie Chryzogonosowi, protest przeciwko proskrypcji Sekstusa Roscjusza. To kopia, którą zachowaliśmy dla siebie. Oryginał musi być gdzieś na Forum, ale tego typu dokumenty lubią znikać, jeśli są dla kogoś niewygodne, nieprawdaż? To jednak jest ważna kopia, nosi podpisy nas wszystkich, włącznie z Kapitonem. Na nic się nie przyda tu, u mnie w domu. Może zrobicie z niej jakiś pożytek w Rzymie.

Przy posiłku, przy którym zebrali się wszyscy pod wielkim figowcem Gnejusz przysunął się do Crastinusa:
– Jeśli zamierzałeś jeszcze raz rzucić okiem na Kapitona i spółkę przed wyjazdem, to będziesz rozczarowany.
– Czemuż to?

– Posłałem Lucjusza po coś do miasta dziś rano i w drodze powrotnej minął się z całą trójką. Magnus mruknął coś z lekka tylko obraźliwego, więc Lucjusz grzecznie zapytał ich, dokąd się wybierają. Kapito odpowiedział, że na polowanie do jednej z jego nowych posiadłości nad Tybrem. To naturalnie oznacza, że nie będą mogli tu wrócić przed zmierzchem, o ile w ogóle zamierzają dziś wracać.
– Czyli willą rządzi teraz żona Kapitona.

– Ach, te plotki... Lucjusz zasłyszał w mieście, że ponoć strasznie się wczoraj pokłócili i po zmierzchu stara wypadła z domu jak burza, udając się do córki w Narnii. To znaczy, że nikt tam teraz nie rządzi poza starym zarządcą odziedziczonym przez Kapitona po Roscjuszu. Wieść gminna niesie, że pije całymi dniami wino i nienawidzi nowego pana. Mówię ci to tylko na wypadek, gdybyś miał jakieś nie zakończone sprawy w domu Kapitona. Skoro i pan, i pani, i ich przyjaciele wyjechali, utrudni ci to pewnie ich zakończenie. A może nie...

Powiedział, po czym wrócił do ogólnej rozmowy z uśmieszkiem zadowolonego z siebie konspiratora.
 
Tom Atos jest offline