Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2017, 20:55   #34
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wszystko dobre musi się kiedyś skończyć... niestety.
Przybycie strażników zniweczyło (przynajmniej tymczasowo) szanse Larana na kontynuowanie znajomości z Ranefer, ewentualnie na przekształcenie tejże znajomości w coś jeszcze bliższego.
Ranefer była piękna, mądra - same zalety. To, że była bogata, stanowiło dodatek, który można było pominąć milczeniem. Podobnie jak i to, że znajomość z Ranefer zdecydowanie umiliłaby mu pobyt w tym świecie.

- Wrócę - obiecał, na pożegnanie obdarzając dziewczynę pocałunkiem.

Miał nadzieję, że nie jest to obietnica bez pokrycia.

* * *

Chciał wycieczkę - miał wycieczkę...

Wędrówka przez miasto potwierdziła wcześniejszą opinię Larana - bez dobrego przewodnika (lub przewodniczki) łatwo byłoby się zgubić wśród licznych budynków, ulic i uliczek.
Tym razem mieli przewodników i pewność, że dotrą tam, gdzie chcą. Przy czym słowo 'chcą' było - można by rzec - względne. Oczywiście spodziewali się wezwania, jednak forma, jaką to zaproszenie przyjęło, niezbyt mu opowiadała. Honorowa eskorta była w rzeczywistości strażą, mającą dopilnować, by goście przypadkiem nie zechcieli odmówić władcy połowy świata, które to niezbyt rozsądne posuniecie mogłoby się dla nich źle skończyć.

Miasto, na pierwszy przynajmniej rzut oka, sprawiało miłe wrażenie, chociaż pomiędzy poszczególnymi dzielnica były widoczne różnice. To nie mogło dziwić - w Blackmoor było dokładnie to samo, jedynie budynki w królestwie stawiano ze znacznie mniejszym rozmachem.

Pewną plamę na jasnym obrazie Tarthis stanowił targ niewolników.
Laran w zasadzie nie popierał czegoś takiego jak niewolnictwo. Co prawda teoria, iż wszyscy ludzie są równi, nie znajdowała poparcia w praktyce i uznawano ją za czystą utopię, ale pomysł, że jeden człowiek miałby być własnością innego człowieka, niezbyt mu odpowiadał. Chociaż nie dało się ukryć, że niektórzy traktowali (na przykład) swe żony jak niewolnice.
Z drugiej strony... ładna i zgrabna niewolnica mogłaby się przydać. Jaka normalna kobieta ruszyłaby z Laranem w podróż, w poszukiwaniu przygód lub wyjścia z tego świata? A niewolnica nie miałaby wyjścia. Na dodatek miałby kto się zająć kuchnią. I noce nie byłyby samotne...
Faktem było, że Larana nie byłoby stać na odpowiedniej jakości niewolnicę, ale gdyby tak sprzedał jednego latającego gada... A może Zorena załatwiłaby mu jakąś po (niezbyt starej) znajomości? Bez względu na to, jak bardzo chciałby ją ze sobą zabrać, to nie mogłaby z nimi jechać, więc mała przysługa za wyrwanie z łap szarych elfów byłaby mile widziana.
Co na to powiedziałaby Ranefer?
Stosunków między nimi z pewnością nie można było (jeszcze?) nazwać związkiem, więc może nic, ale kto wie, co się kryło w duszy kobiety? Zresztą Laran również nie byłby zachwycony, gdyby wieczorem ujrzał Ranefer w ramionach jakiegoś osiłka.
Odłożył na później rozważania o wadach i zaletach posiadania niewolnicy i ruszył dalej, nie chcąc niepotrzebnie denerwować strażników.

* * *

Ale chata, pomyślał Laran na widok pałacu - siedziby faraona Ramosa, Czwartego.
Złota klatka, pomyślał chwilę później, na widok Zoreny, która zdecydowanie nie wyglądała na szczęśliwą po powrocie do rodzinnego domu. Czyżby tatuś zrobił jej awanturę?
Na widok swych oswobodzicieli również się nie rozpromieniła. Miała do nich pretensje o to, że przywieźli ją do taty, czy może maskowała się, licząc jednak na to, że przybysze z innego świata pomogą jej w ucieczce.
Szansy na rozmowę i wyjaśnienie wszystkiego nie było, przynajmniej w tym momencie. A jak będzie później? To zdecydowanie nie zależało od niego.
Czyżby faraon nie tylko w przyrodzenie oberwał, przemknęło mu przez myśl, gdy okazało się, że Ramos nosi maskę. A może to jakiś obyczaj związany z pełnionym stanowiskiem? Odpowiednik korony? Wyjaśnienie tej sprawy też musiało poczekać. W końcu nie mogli spytać. Przynajmniej faraona nie mogli spytać, przy nawet jeśli ten przyjął ich na prywatnej audiencji.

- Laran - przedstawił się. - Jeśli Wasz Majestat ma dla nas jakąś propozycję, z przyjemnością jej wysłuchamy - powiedział.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 21-10-2017 o 23:46.
Kerm jest offline