Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2017, 22:47   #21
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Kiedy Brian ruszył w kierunku drzwi, ochroniarz pokręcił głową, zwracając się ponownie w kierunku Jonesa:
- Zupełnie nie rozumiem tych jajogłowych. Masz pojęcie, o co mu chodziło? - Wzruszył ramionami. Najwyraźniej potraktował to pytanie jako retoryczne. - Jeśli chodzi o Thoma to naprawdę dziwne, że jeszcze go nie ma. - Chwycił za niewielkie urządzenie, którym tak usilnie próbował zainteresować go Liam i wciskając przycisk powiedział:
- Thom co z tobą? Zapomniałeś o lunchu?
Gdy zwolnił guzik najpierw przez kilka sekund panowała cisza, a potem odezwał się wyraźnie poirytowany głos:
- Też chciałbym wiedzieć gdzie on się podziewa. Zostawiłem go na pięć minut samego w dyspozytorni, bo musiałem pilnie skoczyć do kibla. Wyłączył kamery na poziomie -4 i zniknął. Zostawił tutaj krótkofalówkę.
- Jak to zniknął? - Tucker był wyraźnie zaskoczony. - Jak to wyłączył? Kevin, przecież on nie ma pojęcia o programowaniu.
- Nie wiem jak to zrobił. - Stwierdził ten sam głos co wcześniej. - Ale sporo namieszał w systemie. Niech ja go tylko dopadnę! Odechce mu się głupich kawałów!
- Daj spokój Kevin. Może to wcale nie Thom. - Wyraźnie próbował załagodzić sytuację Huckleberry.
- Niech mi się lepiej w najbliższym czasie nie pokazuje na oczy. Minie sporo czasu, zanim uporządkuję ten bajzel!
Rozmówca Tuckera wyłączył się, a ten przez chwile siedział bez ruchu najwyraźniej przetrawiając usłyszane rewelacje.

W tym momencie odezwała się Lily, a to sprawiło, że zamyślonemu ochroniarzowi wyraźnie opadła szczęka. Opadła było słabym słowem, ona dosłownie grzmotnęła o blat stołu, na którym opierał ręce:
- To ty potrafisz mówić?
Tymczasem ciało Lily zamarło, sparaliżowane czymś, co było tak bardzo sprzeczne z jej osobowością, że przebiło się nawet przez świadomość Agenta. Poczuł wewnętrzne napięcie, a potem lekki zawrót głowy i mdłości, które stawały się coraz silniejsze, kiedy obaj mężczyźni wpatrywali się w nią w milczeniu z wyraźną fascynacją, a wzrok jednego z nich przypominał psa spoglądającego na wyjątkowo apetyczną kość.

Anatolij czuł oszołomienie. Głos, który wypłynął spomiędzy różanych warg Lily, był niski, ciepły, lekko chropowaty, a jednocześnie rozkosznie otulał i rozgrzewał zmysły niczym kaszmirowy szal, ramiona spragnionej ciepła damy. To było zbyt wiele, dla jego cały czas podnieconego ciała...

***


Liam pierwszy opuścił pomieszczenie, do którego ich przeniosło i znalazł się na korytarzu, który patrząc z tej perspektywy, z jednej strony kończył się po kilkunastu metrach ścianą, z drugiej zakręcał prowadząc dalej w nieznanym kierunku. Chwilę później dołączył do niego Olll w ciele sprzątaczki. Rozejrzał się uważnie oceniając przestrzeń i zaczął po kolei wyjmować rzeczy z wózka, spoglądał przez sekundę, dwie na etykiety, po czym odkładał z powrotem. Już prawie skończył, gdy zza rogu wyłoniły się dwie młode, wyraźnie zaaferowane kobiety w białych kitlach, dokładnie takich samych jak ten, który nosiła Lily:
- Jak myślisz, co się dzieje z Dorothy? Zachowywała się jakby widziała nas po raz pierwszy. - Odezwała się pierwsza, wysoka, szczupła brunetka o włosach ostrzyżonych na zapałkę.
- Właśnie i zadawała takie dziwne pytania. Zupełnie nie rozumiem, po co jej informacje o Kreigu Newmanie. To straszny zarozumialec. - Powiedziała druga, niższa, nieco grubsza szatynka z włosami zwiniętymi w spiralne loczki i sięgającymi do ramion.
- A ja pierwsze słyszę, że interesują ją badania nad sztuczną inteligencją. - Weszła jej w słowo pierwsza.
W tym momencie obie zauważyły stojące przy wejściu do pomieszczenia socjalnego osoby:
- Dzień dobry pani Hoover – Brunetka uśmiechnęła się przyjaźnie do Alienor. - Dziękuję za sprzątnięcie mojego pokoju. Jest pani zdecydowanie najlepsza.
- Witaj Brian... – Spojrzenie szatynki, skierowane na programistę, było lekko zamglone, a na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec.

Czas do końca misji: 3h 55'

 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 21-10-2017 o 22:51.
Eleanor jest offline