Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2007, 00:52   #15
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Shannon wyciągnęła do niej dłoń. Jane nie miała zamiaru odpowiadać. Strzepnęła popiół z papierosa i bez większego zainteresowania spojrzała w stronę Jacka, który właśnie wszedł do pomieszczenia. Spojrzała ponownie przez okno, ale tym razem spełniało ono rolę sufitu. Bezmyślnie wpatrywała się w smugi pozostawione przez kogoś, kto je mył. Bowiem przedziwne symbole, poskręcane linie nachodzące na siebie w symetrycznie-chaotyczny sposób pozwalały odpocząć. Wiadomość o jeszcze jednym mężczyźnie nie zrobiła na niej wrażenia - w końcu widziała jeszcze jedną postać (a właściwie jej plecy). Zaciągnęła się papierosem i zdejmując kurtkę powtórzyła monotonnym, zmęczonym głosem:
- Jane Doe. - nienawidziła powtarzać. A zapewne będzie to jeszcze konieczne.
Po czym usiadła na pierwszym lepszym krześle i wpatrywała się w popielniczkę, którą postawiła tuż przed sobą. Fajka dopalała się z wolna w jej dłoni.
Znowu wypłynęło nazwisko Moore'a. Koordynator jak koordynator. Nie miało to większego znaczenia. Chociaż... (Zaciągnęła się resztą papierosa i wolno, dokładnie zgasiła go w popielniczce. Po czym wyciągnęła kolejnego i zapaliła korzystając ze starej, rzeźbionej zapalniczki, kiedyś należącej do jej dziadka.) ... ten Skurczybyk Sullivan - jej poprzedni koordynator - potrafił ją wkurzyć. Niewielu się to udaje. Ona prosiła o akta, a temu dupkowi schodziły dwa dni, żeby je zdobyć. A potem kolejne dwa, żeby je donieść. Znów zaciągnęła się papierosem. Moore'a taki nie jest. A przynajmniej nie był. Zresztą przyzwyczaiła się, że wszystko należy załatwiać samodzielnie. Albo w niewielkim zespole. Pobieżnie spojrzała w stronę Shy i Jack'a... Lepiej w zespole. Chociaż co za różnica? Każdy kiedyś umrze, to nieodwołalne. Może warto byłoby samodzielnie zdecydować kiedy?
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline