Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2017, 16:46   #226
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Po wizycie u doktorka Suzh wrócił do swojej kajuty, odpocząć, nie dali mu pospać po imprezce a potem ten cały bieg, strzelanie, skakanie itd. No zmęczył się zwyczajnie, miał prawo, nawet on. Co prawda bywało że oblężenie jakiegoś miejsca trwało i kilka dni, gdzie złapanie godzinki, dwóch, no trzech snu w ciągu doby to maks ile się udało, ale jednak dawno tak nie robił a i potem i tak dali im odespać się porządnie. Dlatego zawsze wolał bitwy kosmiczne, ostrzelanie się wzajemne z ewentualnymi obrońcami, szybki abordaż, przejęcie statku czy stacji kosmicznej i po krzyku. maks kilka godzin i sen. Po wejściu do środka nawet nie bawił się w ściągnięcie spodni, po prostu padł na kojo i momentalnie zasnął.

****

Strzały. Wszędzie strzały. Wybuchy. Walące się budynki. Krzyki rannych i konających. Czerwień, wszędzie czerwień, wszystko w kolorze krwii. Drzewa płoną, niczym pochodnie. Powykręcana, z otwartymi oczami. Wszystkie wpatrzone w jeden punkt, w niego. Mężczyźni, kobiety, starcy i dzieci, martwi. Wszyscy martwi. Wędruje ulicami, pośrodku alei z płonących drzew. Kręgi po jego krokach w kałurzach krwii. Coraz więcej krwi. Po kostki, kolana, po pas. Ulice zamienione w rzeki krwii.

****

Zerwał się sięgając po pistolet z szafki obok celując w pustą przestrzeń. Wszystko jednym ruchem, błyskawicznie. Był cały spocony, oddychał ciężko, oczami rozglądał się po pomieszczeniu jakby nie wiedział gdzie jest. Ale to była jego kajuta, to tylko jego kajuta. Usiadł na skraju łóżka opierając łokcie o kolana, ściągnął palec z pustu po czym oparł czoło o dłonie.
- Koszmar. - szepnął do siebie.
Zabezpieczył broń i odłożył spowrotem na szafkę. Zapowiadał się kiepski dzień.

****

Podczas zebrania w mesie Fenn siedział cicho, obecny tylko ciałem, nawet nie słuchał o czym mowa. Na kawę tak samo nawet nie spojrzał, nie smakowała mu, zresztą chyba całej jego rasie, ponieważ nie widział nikogo od siebie by to pił, nawet nie próbowano tego sprowadzić do hodowli a u nich takie coś nie rosło. Spędził ten czas na wędrówce myśli.

Zresztą jak cały ranek i przez całą późniejszą naprawę statku. Robił po prostu swoje nie odzywając się zbytnio, jakby go nie było.
 
Raist2 jest offline