Emmerich zachował zimną krew. Nie zamierzał nabrać się na kolejną sztuczkę. Wycie wilka, też coś. Każdy lepszy uczeń magika potrafił coś takiego wywołać. Ale to co robią to zabawa dla dwojga. Skoro ma być przerażony, to takiego zagra. Twarz zabójcy przyjęła wyraz głębokiego strachu, a ręce od razu sięgnęły po kuszę. Skoro mogą zostać zaatakowani, to przecież ma prawo ją trzymać, prawda? Zresztą, skoro niby na zewnątrz tak niebezpiecznie, to nie otworzą drzwi by go wyprosić.
- Co to za wilki, mości karczmarko? - zapytał chowając nieotwartą butelkę gorzałki do plecaka. Skoro i tak już go skasowali za nią... - Jakaś nagroda za nie jest?
Obserwował zachowanie i reakcje innych gości, zwłaszcza podejrzanej czwórki.