Wątek: Dwie drogi
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2007, 09:35   #111
denis
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Glein nawet nie zdążył zareagować ... Gaston wraz z krzepkim krasnalem i mężczyzną który bezskutecznie szarpał się z klamką , błyskawicznie rozprawili się z drzwiami ...
Ustąpiły po trzecim uderzeniu z głośnym trzaskiem otwierając się do wewnątrz ...
Ktoś cicho sprzeciwiał się takiej napaści , kto inny krzyknął cos o klechach , którzy zawsze spiskują z chaosem ...jakąś baba zaczęła biadolić ze to swietokractwo , tak napadać na sługi Sigmara ... Wszystko to jednak tonęło w coraz głośniejszym płaczu dziecka , lametach i modlitwach ...

Bezzębny człowiek , chwycił pieniądze i nakrył się derka ... jakby chciał się odciąć od całego zamieszania ...
Jednak „zapłata” nie uszła uwadze niziołka ... który czujnym okiem zerknął na Gleina ...
Mrugnął okiem porozumiewawczo i niedostrzegalnie dla większości znajdujących się w pobliżu osób wcisną pod kaftan cos co najprawdopodnoniej znalazł przy zwłokach a wydawało mu się na tyle cenne żeby zaryzykować ...
Podniósł się ... „To zwykła rana , a ten bidok pewnie kipnał na jakie choróbsko „
Zdecydowanym krokiem oddalił się od całego zdarzenia ... zyskał cos za nic ... i bez ryzyka , jemu to najwyraźniej wystarczyło .

Gaston wraz z krasnoludem wpadli do wnętrza pomieszczenia . I mimowolnie obaj otworzyli usta ...
W wywalonych drzwiach stał jeden z akolitów . Za nim w pomieszczeniu panował straszny rozgardiasz , Leżące na podłodze sprzęty kuchenne , rozwalone meble i otwarte na oscierz okno , który najwyraźniej ( sądząc po tym ze podłoga była niemal całkowicie zalana ) było otwarte od dłuższego czasu ...
Zimny wiatr owiał Gastona ... przemoczone ubranie , nie dawało żadnej ochrony przed zimnem ...

Ale największe zdziwienie wywołał akolita .
W potarganym , zakrwawionym habicie stał przed nimi . Uniósł zgaszona świece ...
Jego głowa była nienaturalnie przekrzywiona .

„Cóż się stało ? Ze zakłócacie odpoczynek sługom Sigmara ? „ Jego głos był spokojny , jakby nie zdawał sobie sprawy z sytuacji .
 
denis jest offline