Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-06-2007, 09:35   #111
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Glein nawet nie zdążył zareagować ... Gaston wraz z krzepkim krasnalem i mężczyzną który bezskutecznie szarpał się z klamką , błyskawicznie rozprawili się z drzwiami ...
Ustąpiły po trzecim uderzeniu z głośnym trzaskiem otwierając się do wewnątrz ...
Ktoś cicho sprzeciwiał się takiej napaści , kto inny krzyknął cos o klechach , którzy zawsze spiskują z chaosem ...jakąś baba zaczęła biadolić ze to swietokractwo , tak napadać na sługi Sigmara ... Wszystko to jednak tonęło w coraz głośniejszym płaczu dziecka , lametach i modlitwach ...

Bezzębny człowiek , chwycił pieniądze i nakrył się derka ... jakby chciał się odciąć od całego zamieszania ...
Jednak „zapłata” nie uszła uwadze niziołka ... który czujnym okiem zerknął na Gleina ...
Mrugnął okiem porozumiewawczo i niedostrzegalnie dla większości znajdujących się w pobliżu osób wcisną pod kaftan cos co najprawdopodnoniej znalazł przy zwłokach a wydawało mu się na tyle cenne żeby zaryzykować ...
Podniósł się ... „To zwykła rana , a ten bidok pewnie kipnał na jakie choróbsko „
Zdecydowanym krokiem oddalił się od całego zdarzenia ... zyskał cos za nic ... i bez ryzyka , jemu to najwyraźniej wystarczyło .

Gaston wraz z krasnoludem wpadli do wnętrza pomieszczenia . I mimowolnie obaj otworzyli usta ...
W wywalonych drzwiach stał jeden z akolitów . Za nim w pomieszczeniu panował straszny rozgardiasz , Leżące na podłodze sprzęty kuchenne , rozwalone meble i otwarte na oscierz okno , który najwyraźniej ( sądząc po tym ze podłoga była niemal całkowicie zalana ) było otwarte od dłuższego czasu ...
Zimny wiatr owiał Gastona ... przemoczone ubranie , nie dawało żadnej ochrony przed zimnem ...

Ale największe zdziwienie wywołał akolita .
W potarganym , zakrwawionym habicie stał przed nimi . Uniósł zgaszona świece ...
Jego głowa była nienaturalnie przekrzywiona .

„Cóż się stało ? Ze zakłócacie odpoczynek sługom Sigmara ? „ Jego głos był spokojny , jakby nie zdawał sobie sprawy z sytuacji .
 
denis jest offline  
Stary 21-06-2007, 10:01   #112
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Glein mógł się już tylko śmiać, bo już przeczytał własne epitafium. Wystarczyło że spojrzał na krew którą pokryty był habit. Naszła go na ten widok drobna myśl że ich ciała będą ładnie smażyć się na stosie.

Co z tego że nie mieli z tym nic wspólnego? Dla tego łowcy czarownic nie był potrzebny powód a jedynie wymówka.

Z fatalistyczną pewnością powiedział.

-A teraz wejdzie łowca czarownic. Ale nie przejmujcie się, i tak nikt nie żyje wiecznie.

Westchną i położył na gołej podłodze wpatrując się w sufit. Po chwili jednak wstał krzywiąc się i wyzywając się cicho od najgorszych idiotów.

Rezygnacja była postawą która przychodziła mu zbyt łatwo.

Ruszył w kierunku zakrwawionego mężczyzny.

-Nie wyglądasz specjalnie...

Szukał odpowiedniego, w miarę delikatnego słowa. Nawet eufemizmu.

...dekoracyjnie.

Wybór może nie był najlepszy, ale to było jedyne co przychodziło dla Gleina na myśl.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 21-06-2007, 12:39   #113
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Giermek stanął jak wryty widząc zakrwawionego sigmarytę. Zaraz potem do pokoju wszedł Glein.
Milczał przez chwilę patrząc się tempo przed siebie. Odwrócił się w stronę sali ogólnej i wskazał coś tam palcem, potem dotknął ręką swojej piersi, wskazał na krasnoluda i ławę, potem Gleina i akolitę. Zaczął coś do siebie mruczeć.
Nagle jakby się otrząsnął z otumanienia.
- Dekoracyjnie ? Tfu na psa urok. – splunął pod nogi.
- Wodę z mózgu mi robicie. Wariaty cholerne. Już sam zaczynam w obłęd popadać.
Zrobił krok do przodu kładąc wymownie dłoń na rękojeści mieczy i odezwał się hardo do akolity.
- Ktoś był w świątyni i zabił gnoma łeb mu skręcając i założę się, że ten ktoś był tu i zrobił cały ten bajzel. Gadaj mi tu zaraz braciszku czemuś cały pokrwawiony i co ci się ze łbem stało, że taki wykręcony. Lepiej gadaj prawdę. Jestem głodny, zmęczony, mokry, niewyspany i nie odpowiadam za siebie.
Sapnął groźnie obnażając nieco głownię.
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 21-06-2007 o 14:24.
Tom Atos jest offline  
Stary 21-06-2007, 14:59   #114
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Męzczyzne który trzymał ławe pobladł i osunał się bez siły na ziemie . Najwyrazniej wuidok Kapłna spowodował ze odeszły mu wszytskie siły ... dla Krasnoluda ząs widak wyzwolił fale energii ...
Chwycił za topór i ruszył na Akolite z głosnym krzykiem ... Jednak po trzch krokach zatrzymał cios topora ...najwyrazniej był z tych dla których uderzyc bezbronnego boło niehonorowe ...
Akolita zdawał się nie widziec nic dziwnego ani w saoim wygladzie , alni w wygladzie pokoju ...
Słowa Gleina oraz reakcja Gastona spowodowały ze szerzej otworzył oczy ...
„Kochani ... kładzcie się spac ... nie czas na szalenstwo , krew i chaos . Poki noc jeszcze czas odpoczac ...
jutro czeka nas kolejny dzien ...” Jego słowa z trudem przeciskały się przez skecone gardło ..

Tymczasem w sali zapanowała jeszcze wieksza nerwowosc , jeżeli nie panika ...
Kilkanascie osob rzuciło się w popłochu do drzwi wyjscioweych , jednak te stawiły wyrazny opor zatrzymujac uciekinierów ... Płacz dziecka stawał się nie do wytrzymania ... a ludzie , jakby zatruci czyms w powietrzu słaniali się na nogach ...
„ Ratunku „ – ludzie krzyczeli w narastajacej panice
„Chaos „ - ktos krzyknął nim nogi odmowiły mi posłuszenstwa ...
„Na bogow „ krzyczał jakis efl który obficie krwawił a nosa ...

Wszyscy w swiatyni czuli ze siły nienaturlanie uciekaja z ich ciał ...jakby jakas trucizna wdzierała się w ( wownierz w bohaterów ) ich ciała niszczac wszystko ...
Krasnolud który podbiegł do akolity po chwili upadł ... toczac piane zust ...
Gastonowi zakreciło się w głowie ... słyszał tylko krzyk dziecka .... mroczki przed oczami ... z trudem utraymał sie na nogach opierajac o framuge drzwi ...
Glein – czułes ze mimo ze cos wewnatrz walczy z narastajacym osłabieniem wiedziałaes ze opor nie potrwa dłogo ...
Coraz wiecej drobnych ran otwierało się ... czułes lepkosc krwi na plecach ... nodgach , klatce piersioej ...
Niemla siła woli utrzymałes się na nogach ... Twój wzrok spoczoł na płaczacym dziecku ... zauwazyłes na jego policzku krwawa szrame , jakby zadrapanie paznokiecim ... saczyła się z niej ciemnoczerwona krew ...
 
denis jest offline  
Stary 21-06-2007, 17:53   #115
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Annis ciągle nie mogąc uwierzyć w to co widziała ruszyła wręcz biegiem ku drzwiom wyjściowym, ciągle w swym umyśle jak swoistą tarczę ochronną powtarzając modlitwę ku Pani Jeziora.
Dość brutalnie, nie zauważając tego nawet odsunęła tych który odgradzali ją od drzwi.
Szarpnęła za klamkę ku sobie modląc się, by udało jej się otworzyć drzwi, by udało im wydostać się z pomieszczenia, by owa kaplica Sigmara nie stała się ich grobem...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 21-06-2007, 21:14   #116
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Cholera, kurwa jego mać...

Glein cierpliwie kontynuował w głowie litanie przekleństw jako komentarz do zaistniałej sytuacji. Był wściekły, bezsilny i nie wiedział co robić. Chciało mu się wrzeszczeć ale obawiał się że to może zbyt mocno nadwyrężyć jego wątłe siły, zresztą chyba z jego gardła dobyłby się co najwyżej skrzek-niezbyt głośny.

Zamiast tego postanowił więc stąd uciec, tak daleko jak tylko starczyło mu resztek sił. Nie było tego wiele a z każdą chwilą zapas energii kurczył się w strasznym tempie. Musiał działać szybko, tyle tylko że nie był wcale pewny czy potrafi.

Chciał biec, wyszło to niezdarnie. Pierwszy krok postawił w miarę pewnie, drugi także choć zachwiał się odrobinę bo noga nie była dość silna by szybko wybić go z powrotem do góry. Gdy postawił trzeci krok zabrakło nawet tej odrobiny by rozprostować kolano, przewrócił się więc upadając na prawy bok. Stękną cicho gdy uderzenie wyciągnęło z niego resztki powietrza.

Wyprostował się, sam nie wiedział jak. Staną na nogach i poczłapał niezdarnie w stronę okna zostawiając za sobą ślad krwi. Z trudem przyszło mu pokonanie tej bariery, przerzucił najpierw prawą nogę i chciał to samo zrobić z lewą ale po raz drugi zabrakło mu sił, ręka mu zwiotczała spadł więc w stronę gruntu.

Nie próbował już nawet eksperymentować z chodzeniem, czołgał się tylko na brzuchu w błocie. Byle dalej od tej świątyni.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 22-06-2007, 07:56   #117
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Uciec jak najdalej, to była pierwsza myśl jaką instynkt samozachowawczy podpowiadał giermkowi. Mimo że kręciło mu się w głowie rozejrzał się dookoła szukając dróg ucieczki niczym złapane w potrzask zwierzę.
Myśli niebezpiecznie zwalniały ocierając się niemal o moment poza którym była utrata świadomości.
Uniósł powoli dłoń w stronę Annis. Chciał jej powiedzieć, by uciekała za Gleinem, że nie zdąży wydostać się przez drzwi, tak jak i reszta.
Miast jednak słów jedynie opuścił bezwładnie rękę wzdłuż ciała.
Krzyk dziecka coraz bardziej wdzierał się do jego mózgu wymazując z niego jakiekolwiek inne myśli. Był nieznośny, wszechogarniający i nienawistny.
- Bogini niech ono przestanie. – wyszeptał ledwo słyszalnie.
- Niech przestanie.
Nie mogąc dłużej znieść tego wrzasku znalazł w desperacji w sobie dość sił, by zasłonić uszy rękoma.
Stłumienie dźwięków przyniosło mu nieco ulgi. Nie zastanawiając się nad tym co robi ruszył w stronę dzieciaka. Im jednak był bliżej, tym jego kroki stawały się wolniejsze. Jakby nogi grzęzły mu w coraz bardziej lepkiej mazi. Musiał włożył całą swoją desperację w to by podejść do niemowlęcia. Wtulając głowę w ramiona najbardziej jak tylko się dało chwycił za pieluchę malca i ostatkiem sił wepchnął mu ją głęboko do gardła skutecznie kneblując.
Stanął potem z szeroko rozdziawionymi ustami, dysząc jak po przebiegnięciu mili w pełnej zbroi.
Nie wiedział dlaczego to zrobił. Nie miał pojęcia dlaczego zamiast uciekać, coś kazało mu uciszyć dziecko.
Teraz na ucieczkę było za późno. Gaston stał niezdecydowany gapiąc się wciąż otępiały na bliznę na policzku dziecka.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 22-06-2007, 09:36   #118
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Annis

Głosy oburzenia , groźby ścigały ja gdy przebujała się przez tłum ...
Ktoś krzyknął „ Toż to ponoć rycerz „ ... Kilka osób wydało z siebie okrzyki oburzenia ...
Rycerz zamiast ich bronić ... ucieka jak zaszczuty lis ...
Annis dopchnęła się do drzwi ... kilka razy nerwowo szarpnęła za klamkę ...
Jednak solidne drzwi i stalowy zamek nawet nie drgnęły ... Narastający krzyk dziecka powodował coraz większą panikę ... kobieta poczuła nagle silne uderzenie w plecy ...
„ Nie tak szybko ... najpierw inni ..” krzyknął ktoś , najprawdopodobniej podejrzewający o to , ze kobieta ma klucz ...
Siła uderzenia powaliła ją na ziemie ... tłum , jakby w przekonaniu o tym ze drzwi stoją otworem ruszył do przodu ... Ktoś nadepnął jej na rękę , kto inny przygniótł noga do ziemi ....


Glein

Bogowie chyba ci sprzyjali ... zataczając się minąłeś nieumarłego Akolitę , który wydawał się niczego nie rozumieć ... Wypadłeś przez okno ... zimny deszcz , błoto i coraz cichszy płacz dziecka otrzeźwiły cię ...
Krew która sączyła się z wielu ran na twoim ciele mieszając się z błotem tworzyła krwawy ślad ...
Czołgałeś się ... czując ze każdy metr który oddaliłeś się od świątyni dodaje ci sił ...
Po kilku chwilach twoja twarz spotkała się z butem ... ktoś stał na twojej drodze ....
Wytężając wszystkie siły podnoisłes głowę ...
W błysku pioruna zobaczyłeś sylwetkę człowieka ... jego kapelusz wydał ci się dziwnie znajomy ...
W ręku trzymał miecz ... a drugim kilka zwojów sznura ...W nieznacznym świetle błyskawicy , Glein zauważył wykrzywioną w okrutnym uśmiechu twarz ...

„I co ... znaleźliście już Rufusa „ - jego głos nie wydawał się być naturalny , lekko chrapliwy ... wzbudzający niepokój , a nawet dziwny wewnętrzny strach ....
Łowca chylił się i chwycił za włosy Gleina spojrzał mu w oczy „Trzeba go zabić ... i to jak najszybciej ...rozumiesz ?”


Gaston

Dziecko ucichło ... cisza wyrwała się zbawienna , jakby ktoś zdjął potężny ciężar z piersi Giermka ...
Gaston spojrzał na malca ... dopiero teraz uświadomił sobie , ze ciało tego małego dziecka jest całe we krwi ...
Zasłonięte dotąd gardło jego matki , nosiło ślady pogryzienia ... z kilku rozszarpanych ran powoli sączyła się krew ... Matka charczała cicho ... jakby rany powstały przed chwileczka ...
Dziecko krztusiło się ... lekko posiniało ....
Gdy po krótkiej chwili Gaston odzyskał w pełni świadomość ... zobaczył jak w błyskawicznym tępię ... z blizny malca zaczyna rozpełzać się po całym ciele , znany wcześniej wzór żywego tatułarzu ...
Malec z chwili na chwile przybierał nieco inny kształt ... Gdy tatułarz w mgnieniu oka ogarnął jego całe ciało
Skore dziecka zmieniła lekko barwę ...

Z tyłu ... od strony pokoju akolitów Gaston usłyszał krzyk mężczyzny ... poznał głos , To ten który pomagał mu
W wywarzeniu drzwi ...Giermek odwrócił się ... Akolita stał nad nim .. w ręku trzymał wijący się niczym waz sztylet ... Raz po raz uderzając nim w pierś mężczyzny ...




Widząc Akolitę który wyszedł z pomieszczenia cały tłum znajdujący się w świątyni ( który odzyskał namiastkę siły , po tym jak dziecko przestało krzyczeć ) ruszył w panice w stronę głównego wyjścia ( zamkniętego )
Kilka osób zaczęło krzyczeć ze chaos nas zabije ... ze duże są już stracone ...
Inni , który mieli tego pecha ze potknąwszy się , upadli na ziemie byli tratowani przez spanikowany tłum ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 22-06-2007 o 21:05.
denis jest offline  
Stary 22-06-2007, 11:22   #119
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Odpowiedź na wszystkie pytania łowcy była tylko jedna. Glein podniósł się chwiejnie na kolana, nadal nie czuł się dość pewnie by chodzić na własnych nogach.

-Nie.

Głos Gleina był słaby równie bardzo jak on sam. Ubytek krwi, ból, chłód, poniżenie i w końcu sama pamięć, odświeżona jedynie przez dziesiątki nowo otwartych ran wyssały z niego całą energię.

-Nikogo nie zabije. Nikogo.

Bo i jak miał zrobić cokolwiek skoro nie potrafił ustać na nogach? Glein trząsł się z zimna i głupiej, nie ukierunkowanej wściekłości.

Chwycił dłoń łowcy czarownic swoją własną, zakrwawioną ręką.

-Idź, zrób swoje i daj mi spokój! Nie wiem gdzie jest ten twój cholerny Rufus, kieruj się może na jęki umierających i dźwięk łamanych kości!

Glein ku własnemu zdziwieniu krzykną, nie wiedział że był w stanie tego dokonać ale zrobił to.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 22-06-2007, 11:57   #120
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Widząc co się dzieje z dzieckiem giermek w panice wyciągnął miecz gotów przeszyć je jednym sztychem razem z matką. Byle tylko pozbyć się zagrożenia z ich strony. Krwawiące rany, pogryzienia, rozlewający się tatuaż, wszystko to mówiło mu, że trzeba pchnąć, by ratować siebie i innych. Ale ... nie mógł.
- Na bogów przecież to dziecko ... chore... chore dziecko. – szeptał pobielałymi wargami.
Opuścił ostrze. Dłonie mu drżały. Z jakąś fatalistyczną pewnością wiedział, że będzie tego żałował, ale nie mógł się zdobyć na zamordowanie matki i dziecka z zimna krwią. Wtedy jego uwagę przykuł hałas. Spojrzał w jego kierunku, by ujrzeć akolitę, który w szaleństwie dźgał pierś mężczyzny.
Gaston zacisnął szczęki, aż do bólu. Pewnie chwycił miecz. Widok wroga pozwolił mu odzyskać równowagę. Wrogiem był każdy kto zabijał bezbronnych.
- Bretooon ! – wrzasnął, aż kilku ludzi umilkło patrząc na niego ze strachem.
W trzech susach był już przy akolicie.
Zamachnął się zbijając wężowe ostrze szaleńca, by w następnej chwili wyprowadzić jelcem cios w sam środek przekrzywionego łba. Włożył w ten cios tyle siły i wściekłości ile miał. Przeciwnik zatoczył się do tyłu, a jego głowa groteskowo przekrzywiła się w drugą stronę.
- Giń sukinsynu ! – wrzasnął Gaston wyprowadzając szerokie cieńcie, które miało akolitę pozbawić głowy.
Choć przez chwilę nie miał wątpliwości co ma robić.
 
Tom Atos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172