Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2017, 11:07   #1565
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


~ A więc tak to wygląda. ~ szturman pokiwał głową słysząc listę przewin i żali jaką kobieta o nietypowym imieniu przedstawiała. Jakoś się to świetnie wpadowało w to co Foxy mówiła od początku. No i co sam widział jak szeryf rozwala tego Kyle. Ten zaś się czuł tak pewnie, że był bardziej zdziwiony od Morrisona jak ołów przewiercił mu czaszkę. Z tego co zdąrzył powiedzieć brzmiało jakby nie raz już robił takie numery dla szeryfa. Inaczej nie byłby taki pewny siebie. Tak się wydawało przynajmniej Morrisonowi.

Teraz zastanawiał się co dalej. Sytuacja robiła się poważna. Nie chciał działać skrytobójczo jak ten Kyle. To byłoby pewnie skuteczne, pojechać gdzieś, zasadzić się i odstrzelić szeryfa. Ale Andy miał opory przed takim rozwiązaniem i żywił zbyt duży szacunek przed mundurem i odznaką by preferować taką opcję. Zostawił to sobie na plan rezerwowy jeśli by inne nie wyszły. A te inne...

No to jak grać w otwarte karty to się robiło pole działań na całą osadę. I to nie tylko ze sprawdzonymi ludźmi od kolejarzy ale i miejscowymi których nie znał i właściwie nie wiedział czego się spodziewać. Do tego jak mieli kolejarze odróżnić kto z miejscowych jest fanem szeryfa, kto nie a komu to zwisa? Wszystko robiło się mętne. A jak się słało ołów w takim mętliku mogło się okazać, że trafił nie tego co trzeba. I dopiero się wtedy robił klopot. No a mieli tu mieć stację to lepiej było mieć spokój na zapleczu i miłe sąsiedztwo.

- Ja jestem Andrew Morrison ale wszyscy mówią mi Andy. -
brunet lekko uniósł dłoń i pochylił się nad stołem na znak, że teraz on będzie mówił. Przedstawił się skoro tubylcy to zrobili a nie był pewny czy słyszeli kto tutaj jest kto.

- Okey to to nie wygląda zbyt różowo. Ale damy radę, zwłaszcza jak nam pomożecie. - zaczął mówić szturmowiec. - Tak, chcemy sprawiedliwości. Ja nie wiem co szef na to powie ale ja najchętniej zaaresztowałbym szeryfa, skuł i oddał pod nowojorski sąd. Tylko pewnie trzeba by jakoś czekać na kurs do Nowego Jorku. No ale tak bym właśnie chciał załatwić tą sprawę. - Andy przyznał co mu chodzi po brązowowłosej głowie choć zdawał sobie sprawę, że to nie takie proste. Szeryf chyba za bardzo pokochał władzę i swoje porządki tutaj by dał sobie po prostu założyć kajdanki a nawet jakby się udało jakoś to przecież "Generał" jechał od NY a nie do. Ale jakby się udało... To z tego co słyszał o tym mieście to chyba za zlecenie zabósjtwa pracowników budżetówki nie patyczkowani by się z takim. Ale po cichu miał nadzieję, że kierownik pociągu coś tutaj by wymyślił. W każdym razie nie chciał załatwiać sprawy tak jak dotąd załatwiała to tutejsza władza.

- No dobra ale co do konkretów. Chciałbym wiedzieć na ilu z was możemy liczyć gdyby doszło do otwartego konfliktu z szeryfem. I ilu ludzi mógłby mieć szeryf. Wiecie dla nas to obce miejsce i nam ciężko rozróżnić kto jest kto. Jakieś opaski by się przydały... - powiedział szybko szturmowiec. Ale zaraz zaczął myśleć. Otwarty konflikt? Noo... To by zaowocowało dużymi stratami jak każdy otwarty konflikt. Do tego nadal nie był pewny postawy tych tubylczych sojuszników. Ale właściwie jak mieli tu węża to wystarczyło urwać mu łeb...

- Dobra, można spróbować zrobić takie coś. Wybierzcie kilku ludzi. Z bronią co jesteście pewni, że nie chcą szeryfa i burmiastrza na ich stołkach. Taki patrol obywatelski. Pomożemy wam ich usunąć z tych stołków. Zaaresztować. Ale wspólnie, żeby nie było, że wpadli Nowojorczycy i się szarogęszą. Ale do tego musimy znać czas i miejsce gdzie jeden i drugi na pewno przebywa. Ktoś musi to rozpoznać i dać nam znać. I ponieważ wtedy pewnie nie będzie czasu by szukać waszych ludzi po mieście więc musieliby być tutaj u nas. Liczyłaby się szybkoś przekazania informacji i reakcji na nią. To by było kluczowe. -
Morrison z grubsza naszkicował swój plan. Jakby zaaresztować burmistrza i szeryfa mogliby spróbować i teraz. Ale teraz nie wiedzieli gdzie są więc pewnie skończyłoby się na zjeżdżeniu całego miasta gdzie szeryf był u siebie a oni nie. Gdyby się udało to potem mógł wyleźć jakiś kwas, że się kolejarze szarogęszą i zgarnęli dobrego szeryfa czy burmistrza. Dlatego chciał by te dwie czy trzy osoby z miejscowych były przy tym jako ich sojusznicy. Tyle osób jeśli ta grupka tutaj mówiła prawdę chyba powinni dać radę zebrać. Jak nie no to jest jakaś popierdółka a nie rewolucja i skończyłaby się ich pomoc na kanapie i gadaniu o potrzebie zmian. Ale jakby przysłali te pół tuzina osób to co innego. Ale musieliby być tutaj plus ktoś kto by namierzył obydwu gagatków. Trzeba by takiemu "oku" dać krótkofalę. I wtedy rajd na dwa wozy w dwa adresy. No i wejście na obiekt. Właściwie to łatwiej by było gdyby był jeden adres.

- Właściwie to łatwiej by nam było jakby obydwaj byli w jednym miejscu. Zaproponujmy coś. Spotkanie, negocjacje, umowe cokolwiek. Co by ich mogło zebrać w jednym miejscu? Może sami się gdzieś spotykają? Tak by nie brać ze sobą tuzina obstawy i nie trzeba było się z nimi strzelać? -
zapytał jeszcze gdy obracał w głowie swój szkic planu. Na razie mało wiedział i było wszystko dość mętne. Sporo zależało od reakcji drugiej połowy równania tego sojuszu antyszeryfowego. Ale na razie od czegoś główkować zacząć musiał. I taki plan wydał i tak się lepszy niż otwarty konflikt który by wyniszczył to miejsce jak każdy otwarty konflikt. A tak by wpadli, z miejscowymi pewniakami, zgarnęli obydwu gagatków i po sprawie. To by pewnie przetrąciło kark zwolennikom miejscowej władzy gdyby zostali bez tej władzy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline