Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2017, 13:00   #94
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Aureolus & Lexa
Przeszłość, przyszłość i Erwin

Lexa przechadzała się po Skeggi doglądając krzątających się Norsmenów oraz wspominając norskie budowle. Było tutaj zdecydowanie inaczej niż w domu, ale wystarczająco go przypominało, aby blondynka poczuła się lepiej. Nie spieszyło jej się do ponownego spotkania z Aureolusem, ale mimo to poszukiwała go wzrokiem. Wśród tłumu mężczyzn szwendających się w tę i nazad nie było to co prawda łatwe, ale było wykonalne. Zakradła się od tyłu gdy tylko go odnalazła.
- Ponoć do ślubu się szykujesz? - ryknęła twardo stojąc za plecami medyka i stała dumnie wyprostowana z rękami skrzyżowanymi na piersiach. Patrzyła na niego co najmniej tak, jakby miała w zamiarze usłyszeć odpowiedź, a potem pozbawić go zębów.

Aureolus odwrócił się spokojnie. Po tygodniu na statku Lexa przerażała go jakby mniej. Za to jeśli chodzi o inne uczucia…
- Thora to jednak plotkara - uśmiechnął się w odpowiedzi, ale po chwili spoważniał.
- Nigdy nie myślałem, że w moim życiu znajdzie się miejsce dla drugiej osoby. Przy Tobie rzeczywiście przychodzą mi do głowy różne myśli. O dzieleniu z Tobą życia też. Niezależnie od statusu formalno-prawnego. A jakie są Wasze zwyczaje w tej kwestii? Z tego co słyszałem Twój ojciec miał chyba coś do powiedzenia w sprawie Twego zamążpójścia…

Lexa nie była zdziwiona odpowiedzią. Po rewelacjach usłyszanych od Thory zdążyła już przetrawić ten dziwny i szybki obrót spraw. Gdyby nie brew, która drgnęła ku górze, jej twarz pozostałaby bez większego wyrazu, gdyż kobieta nawet nie raczyła się do niego uśmiechnąć.
- Kiedyś miał. - stwierdziła mrużąc oczy - Odkąd spieprzyłam do Imperium, a później i Thora dała w długą… Chyba mu się odechciało rządzenia naszymi dupami. A i to dobrze, bo to powinna być moja sprawa. Tym bardziej, że mam podejrzenia co do tego, że wcale mu się nie podobasz - wbiła w niego pewne siebie spojrzenie - Może nie jest najmądrzejszy, mnie Imperium nauczyło, że wiarę pokładać należy w swój oręż, swoje siły, swoich bogów i medyka. - na koniec kącik jej ust uniósł się nieznacznie, mimo iż dotychczas mówiła z niewyobrażalną powagą i jej mimika pozostała całkowicie niewzruszona. Widać na koniec nie mogła się już powstrzymać.

- Potężnych wojowników można mieć po sakiewkę złota za tuzin. A niezależnie od tego jak dobrze walczą, wytłuc ich może zwykłe choróbsko, albo i sraczka. Erwin kiedyś opowiadał, że ponad połowa strat podczas kampanii nie ma związku z walkami, a z tych co mają, to większość umiera nie na polu bitwy, a z powodu infekcji. Mógłaby mu się spodobać pomysł nietracenia połowy wojów bez sensu. Ale to nie z nim chcę być. Ja także pokładam wiarę w Tobie. - odparł nadzwyczaj poważnie medyk.

- Chcesz powiedzieć, że taką przemowę ułożyłeś dla mego papy, co by go przekonać do swej kandydatury? - zapytała Lexa nie bardzo rozumiejąc tę przemowę - A ta “ważna informacja”, którą przekazać miałam, to naprawdę jakieś oświadczyny? Bo może ja coś źle zrozumiałam, albo ty… Po prostu wiesz. Nie wiadomo nawet, czy w jednym kawałku Lustrię opuścimy, a szkoda by było gdyby śmierć moja w walce miała ci tyle smutku dać. Jeśli inne relacje między nami widzisz, nie będę mieć ci za złe. - blondynka westchnęła i wyprostowała ręce. Oparła się plecami o drewnianą i lichą ścianę jakiegoś baraku i spojrzała w bok, unikając kontaktu wzrokowego z Liusem.

- Te argumenty to są na wypadek, gdyby się okazało, że to jego muszę przekonać. Wtedy, z Thorą… chciałem dowiedzieć się co Ty sądzisz o tym co się między nami stało. Czy to tylko spuszczanie napięcia dla Ciebie czy coś więcej. Myślałem, że może coś siostrze powiedziałaś. - przerwał.
- A oświadczyny… - westchnął - od tygodnia staram się dowiedzieć, jakie są wasze zwyczaje w tym względzie, ale nikt mi nie chce o tym opowiedzieć. Tylko to mnie powstrzymuje. I strach, że jeśli to zrobię, uciekniesz. - dodał dużo ciszej.

- Nie odwrócę się od ciebie, ani nie odsunę -
powiedziała ciszej wciąż na niego nie patrząc. Skupiła wzrok na norsmenach przygotowujących się do wyprawy - Gdyby… gdyby to nie było nic takiego, to nie odwiedzałabym tylko twojej kajuty, mogłam przecież iść gdziekolwiek. Mogłam przyjść raz i już nie powrócić. Mogłam teraz nawet z tobą nie rozmawiać. To nie tak, że ja nie chcę… Ja po prostu nie umiem - Lexa nie bardzo wiedząc jak zareagować czynami, wzruszyła mimowolnie ramionami - Co do głupich formalności, to ojca prosić powinieneś, a on się zgodzić, ale… Może lepiej po odbiciu statku i podzieleniu łupów. Gdy będziemy… W sumie nie wiem co, do Imperium wracać? - tutaj dopiero spojrzała na Aureolusa pytająco.

- Jest to jedna z opcji. Po prawdzie to nie wiem dokąd, choć w cywilizowanych stronach będzie mi łatwiej. Ale nie chcę byś się przy mnie zanudziła i nie zamknę Cię w złotej klatce. Może rozumiem siłę inaczej niż w Twoich stronach, ale silny mężczyzna stara się rozdmuchać płomień w kobiecie, a nie go kontrolować, więc poszukamy takiego miejsca, żeby nam obojgu pasowało. Albo takie stworzymy. Pewnie blisko morza, żeby Thora mogła wpadać w odwiedziny… A jeśli nie umiesz… To bardzo dobrze. Ja też nie. Ale obojgu nam nauka idzie nieźle. - odrzekł.

Lexa wyszczerzyła kły i zaryła gardłowo śmiechem.
- Ty to umiesz pierdolić - obśmiała się krótko - W każdym znaczeniu - rozłożyła ręce i pokręciła głową.
- Może umówmy się tak, że jeśli to przeżyjemy i wracać już będziemy, to od Kapitana statku błogosławieństwo dostać można… a ojciec mój. Hm, zrobisz jak zechcesz. Możesz próbować przekonać do siebie, ale on jest trudny. Może trudniejszy niż ja. - wyciągnęła rękę w kierunku mężczyzny i musnęła palcami jego żuchwę i skierowała dotyk przez skórę szyi w stronę ramienia.
~Zgodziła się? Ale ja nawet nie zdążyłem prawidłowo poprosić… - Aureolusowi ze zdziwienia mowę odebrało. Nie pierwszy raz przy niej. Musiał pogadać z Brokkiem. Najbliżej mu do jubilera. Może wymyśli odpowiedni pierścionek dla wojowniczki.
- Ty… naprawdę chciałabyś ze mną być? Ale… dlaczego? - zwykle żywy intelekt tego dnia wyraźnie go zawodził.

Lexa nie lubiła tego typu pytań. Prawdopodobnie dlatego, że nie potrafiła na nie odpowiadać inaczej, niż kogoś obrażając. W tym przypadku jednak było to dosyć trudne. Wszystko co by powiedziała, byłoby tylko oznaką jej tchórzostwa, maskowaniem prawdziwych uczuć, których nawet nie potrafiła wyrazić. Norsmenka westchnęła i nadęła policzki, zabierając swoją dłoń. Dała kilka gniewnych kroków w przód wymijając Aureolusa i zatrzymała się tuż za nim, odwrócona plecami patrzyła gdzieś daleko.
- Nie próbujesz mnie ograniczać i nie stajesz mi na drodze. Nie zawadzasz - zaczęła oschle. Czuła, że oddycha jej się ciężej, ale nie patrząc na mężczyznę było jej łatwiej mówić.
- Masz wiedzę, do której mi brak głowy, a ja uważam, że intelekt to potężna broń. Jesteś więc kimś silnym, w innym kierunku niż ja, ale godnym przeciwnikiem, gdyby kiedyś przyszło nam się zmierzyć, być może nawet nie zdążyłabym poważnie cię zranić. Przechytrzyłeś mnie nie raz, choć odgadłam twoją grę, to zajęło mi to najmniej dobę, nigdy wcześniej. - z każdym słowem kolejne wypływały już znacznie lżej. Blondynka nawet uśmiechnęła się lekko - I czuję coś, czego nie czułam nigdy wcześniej. Mój zdrowy osąd plus to uczucie powoduje, że chcę z tobą być. Właśnie dlatego. To są powody, choć pewnie znalazłabym ich więcej - odwróciła lekko głowę spoglądając na niego przez ramię.

- Teraz już jestem całkowicie szczery. I postaram się, byś nie żałowała swojego wyboru, wojowniczko. - dodał krótko.

- Ach tak? - Lexa odwróciła się przodem do niego - Więc o co chodziło z Erwinem?

- Poczuł się ośmieszony. Nie bardzo rozumiem takie rzeczy. Ale już jest dobrze. - odpowiedział Aureolus.

- Nie kręć tylko mów konkretnie. Czemu w ogóle był na ciebie zły? Możesz mi to w końcu wyjaśnić? Zakład zrobiliście kto pierwszy we mnie chuja zamoczy czy o co, do kurwy, wam chodzi? - dopiero po tych słowach widać było, że Lexa pyta poważnie. Najwidoczniej nie miała na myśli tylko zaspokojenia swojej ciekawości, ale najwidoczniej była zła, choć tym razem wyjątkowo delikatnie zła.

- Uraziłem jego dumę. Przed wszystkimi pokazałem, że “dał ciała”. Myślę też, że uznał, że nie byłem z nim szczery kiedy mówiłem że nic nas nie łączy, gdy dawno temu spytał mnie o to. - medyk odpowiadał szczerze.

- Z czym “dał ciała”? Ja nic z nim nie robiłam! - oburzyła się Norsmenka, krzyżując ręce na piersiach w geście obrazy - I co go obchodzi czy coś nas łączy czy nie, niech się swoim życiem zajmie. Dalej nie wiem o co chodzi, że się obraził jak dziecko!

- “Dał ciała” nie oznacza…
- medyk zamarł na chwilę, nie będąc pewnym czy Lexa nie robi sobie z niego jaj. Spróbował powiedzieć to w sposób, w jaki Norsmeni mogli to rozumieć - pokazałem wszystkim jego słabość. Chyba tak mógłbym to określić. A obchodzimy go, bo nadal jest moim przyjacielem i życzy mi dobrze.

- Przyjaciele nie mają pretensji. I jaką słabość jego? Jeśli już coś zostało obnażone, to na własne życzenie i z jego decyzji i czynów. Tak jak ja nie łażę już z tobą po kątach i nastawiam się na ataki i niechęć, tak i on sam wybrał sobie, kto słabość ma ujrzeć i kiedy. - blondynka wyraziła swoje zdanie, przy którym raczej twardo obstawała. Nie planowała jednak kłócić się o to z Aureolusem.
- Lepiej mu już? Zły na mnie jest?

- Lepiej. I czemu zły miałby być na Ciebie? - zaczął Aureolus - Życzy nam obojgu szczęścia. On jest dobrym, porządnym człowiekiem. I wiele potrafi zrozumieć. Mogłabyś nawet sama z nim porozmawiać, jeśli chcesz. Z pewnością chętnie by się pochwalił Piekielnikiem - dodał.

- Zdzieliłam go w łeb by się pijany nie szlajał po Skeggi - przyznała się Lexa bez większych wyrzutów sumienia, zupełnie jakby mówiła na temat przypalonego mięsa lub zepsutego jadła, którego musiała się pozbyć - Raczej nie będę z nim rozmawiać, póki sam nie zechce. A raczej nie zechce.

- Myślę, że Cię zaskoczy -
uśmiechnął się medyk.
 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 24-10-2017 o 20:48.
hen_cerbin jest offline