Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2017, 20:10   #80
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Neverwinter
Eleint, Śródlecie.

- Dwadzieścia tysięcy mieszkańców! – Trzewiczek odwracał gwałtownie głowę, za każdym razem gdy miajała go dwukółka lub dwuośka, albo ktoś konno, albo co ciekawszy pieszy, albo bo akurat się zgubił w tłumie, albo akurat gdy ktoś krzyknął coś głośniej. Wtedy często podbiegał i pytał czy do niego coś krzyczą, ale niestety. Za to przy okazji o drogę wypytał.

- Tak w ogóle zauważyłaś Małgąsko, że ledwośmy ze smokiem walczyli, a już nazywają karczmy twoim imieniem? – powiedział drepczący po wybrukowanej ulicy niziołek - Myślisz pewnie sobie że to ja nadałem ci to imię na cześć karczmy? Nonsens! Pomyśl tylko ile kur na świecie widziało smoka? A ile brało udział w wyprawie łowieckiej na smoka? Jesteś wyjątkową kurą! Nawet driady tak mówiły! Wyjątkowy ptak! - Stimy uśmiechnął się do wspomnień sennych, bowiem z jakiegoś powodu jedna z tych driad w jego śnie miała twarz Zenobii, a druga Turmaliny. Tak, jakoś go to bawiło, szczególnie ta druga.

- Podsumujmy. Byliśmy w domu wiedzy. - Stimy zupełnie niepotrzebnie zaczął odliczać kolejne stwierdzenia na palcach, a czynił to z trudem bo musiał podtrzymywać Małgąskę. Dodatkowo jego podsumowanie okazało się niekończącym wywodem. - Bowgentle to imię potężnego, leeegendarnego maga z Silverymoon, który sporządził księgę zaklęć, która w końcu trafiła do biblioteki Silverymoon! Wiele wędrował szukając zapomnianych zaklęć. To by się nam mogło przydać! Był lubiany więc na pewno wśród mieszkańców miast, które odwiedził będą potomkowie uratowanych matek i ojców, którzy z chęcią podzielą się informacjami! Nie musimy więc ograniczać się do Silverymoon, które zresztą nie jest wcale tak daleko. To podwójny dystans jak stąd do Waterdeep, a z Phandlain jeszcze bliżej. Wędrował. Interesuje nas więc całe Wybrzeże Mieczy. O to po drodze do Phandalin! Zacząłbym od Leilon, może Shavri będzie chciał pójść z nami, też się okładką interesował. Albo do Conyberry, tam też bywał, choć to ponoć same ruiny teraz. Hm... Kapłan twierdzi, że okłądka mogła zostać skradziona z jakiegoś skarbca łowcy skarbów lub grobowca. W zasadzie jedyny pewny trop to Silverymoon. Chociaż skoro okładka jest tutaj, to książki w bibliotece pewnie już też nie ma. Zresztą kapłan Oghmy chyba coś mówił na ten temat.


Stimy wpadł za tłumem na targ Neverwinter. Zrobiło się przyjemnie, bo nad klifem, jakaś grupa grała miłą, skoczną melodię. Niziołek kierował się na północne rubieża by zobaczyć słynną Otchłań. Nie miał jednak zamiaru szukać kłopotów i szukać zaginionej kuźni, choć było to ciekawe. Nie był wszak najodważniejszy, ani tym bardziej najgłupszy. Co więcej nie był nawet grupą.

Jeśli o grupie mowa, to kapłan Oghmy odmówił Trzewiczkowi wspólnej podróży, co go bardzo zasmuciło. Gnomiego przyjaciela widziano wiele dni temu, jedynie Marduk gdzieś tu się kręcił i ponoć załatwił sobie wejście do biblioteki. Stimy mimo, że się starał nie mógł wywiedzieć się gdzie można zdobyć taką przepustkę. Poszedł więc bezpośrednio do biblioteki, by tam podpytać jak mógłby dostać się do środka.

Chciał wykonać te dwie rzeczy - obejrzeć Otchłań oraz spróbować swoich sił w bibliotece, mimo że szanse były niewielkie. Gdyby to ostatnie się nie udało to w zasadzie mógł wracać do Phandalin. Miał nadzieję, że niedawni towarzysze wrócą cali i zdrowi i przynajmniej z Shavrim ruszy do Silverymoon, lub chociaż zrobią sobie małą wycieczkę po miastach, które mógł odwiedzić ten mag od książki. Na przykład Leilon.

 
Rewik jest offline