Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2017, 20:35   #116
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Schierke nie spodobały się słowa Wędeczki na temat konia - fakt faktem, jego był kradziony, on miał swojego. Nie narzekał jednak. Krasnolud robił swoje. Przytaknął do prostego planu odbicia na południe po skończonej robocie. To był jedyny sensowny ruch. Rozpuszczone plotki we wsi o nich uciekających do Birkeweise powinny dopełnić reszty.

Zatrudnienie Wędeczki, zdaje się, było dobrą inwestycją. Schierke sam niewiele miał doświadczenia w złodziejowaniu - podchodzeniu, skradaniu się, kryciu w cieniu i temu podobnych arkanach. Toteż wnioskowanie, że do dworku nie dostanie się sam okazywało się słuszne. Jak Wędeczka tyle naoglądał i tyle się wywiedział w jedną noc, Schierke mógł zgadywać. Za dwa szylingi dziennie i dziesięć złotych koron, usługi wykonane przez krasnoluda zdawały się być warte swojej ceny. Bez krasnoluda on i Atanaj nie mogliby mieć nadziei, żeby zobaczyć tyle. No, a przynajmniej potrwałoby to długo, znacznie dłużej. Dni zapewne wydłużyłyby się, a oni sami byliby narażeni na patrole łowczych. Pod tym względem plan działał. Znaczy się, powoli szedł do swojego konsekwentnego zakończenia. Ada mogła mieć dziesiątą część jego zapłaty… Z czasem.

- O wartach powinien nas poinformować strażnik - rzekł Schierke na słowa Wędeczki co do zwyczajów, pamiętając o targu dobitym z Adą. Oby wreszcie ten targ zaczął się opłacać. - Ta droga jest dobra, możemy nią wejść, jeśli strażnik nie będzie miał lepszej.

Co do reszty pytań, nie naciskał. Wędeczka miał sekrety jak każdy z nich. Wydawał się jednak robić swoje. Wiele razy mógł umknąć podczas tej wyprawy, więc najemnik zakładał, że dokończy roboty.

Kolejne godziny zeszły na oporządzaniu się wokół dworzyszcza.

* * *
Na słowa krasnoluda, Franz dał przeczący gest ręką.

- Za prędko sięgać po broń - rzekł, sam poprawiając topór za pasem. - Czekamy, co zrobią pierwsi.

Po czym dał znak do strażnika, żeby zbliżył się. Po prawdzie, sam nie do końca spodziewał się, że przyjdzie sam. Nikt normalny w tych okolicach nie chadzał sam, szczególnie w okolicach nawiedzonego okrętu. Spodziewał się, że Matołow wziął ze sobą znajomego, żeby przypadkiem nie skończyć na dnie morza, uprzednio wydawszy im wszystkie informacje. Niemniej, trzeba było założyć na wszelki wypadek, że mogła to być zasadzka.

Schierke czekał, obserwując dwóch strażników.
 
Santorine jest offline