Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2017, 22:57   #95
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Dorgundsson spędził kilkudniowe przygotowania na uzupełnianiu płynów. Pił wszystko i w dużych ilościach, przegryzając co jakiś czas czymś, co nie mieszkało wcześniej ani w morzu, ani w dżungli.

Wieści o jego zwycięstwie w zawodach picia z pierwszego wieczora rozeszły się, co przysporzyło mu całkiem liczne grono chętnych Norsmenów do spróbowania sił w tej dyscyplinie. Rzecz jasna nie był w stanie przepić każdego z nich z po kolei, dlatego zaproponował połączenie dwóch dziedzin - solidnego picia oraz gry polegającej na odpowiednim ustawianiu białych i czarnych kamieni na blacie, na którym wyrysowano kwadrat podzielony na wiele mniejszych kwadratów tworzących pola. Zadaniem grających było wystawienie wszystkich swoich kamieni tak, aby stykały się ze sobą w określony sposób, przy czym możliwe było blokowanie ruchów przeciwnika.

W praktyce sprowadzało się to do zakładów za niewielkie stawki na trzy następujące po sobie gry, a przegrany w danej rozgrywce wypijał kubek samogonu jeszcze bardziej redukując swoje szanse na wygraną w kolejnej. Mając doświadczenie zarówno w piciu, jak i w grach tego typu Borriddim dość szybko w ten całkiem przyjemny sposób wzbogacił się o mieszek wypełniony złotem i innymi błyskotkami.

Rzecz jasna nie wszystkim przegranym było to w smak, czego wyrazem było kilka bójek z co bardziej krewkimi (lub też pijanymi) Norsmenami. Piraci z północy biją całkiem solidnie, stąd niektóre miejsca na twarzy krasnoluda zyskały nieco odmiennych kolorów, a kilka świeżych rozcięć można było dostrzec na wargach.

Na okręt wracał jednak uśmiechnięty i zadowolony z siebie. Kilka dni pijaństwa, obijania mord i innych rozrywek właściwych najemnikom sprawiło, że dramatyczne wydarzenia z wyspy Harkona nieco zbladły, a odniesione wtedy i gojące się teraz rany rwały jakby mniej.

* * *

Jakiś czas później dotarli do ludzkiej kolonii w Lustrii płynąc na czele floty Norsmenów. Horda bezlitosnych piratów miała złupić osadę, a później spróbować wydrzeć skarby jaszczurzym mieszkańcom tej krainy. Borriddim wątpił, żeby udało im się dotrzeć dalej, niż do pierwszego większego miasta. Na widok złota poszczególni jarlowie zaczną zagarniać bogactwa dla siebie, nie przejmując się więcej właściwym zabezpieczeniem okolicy i przygotowaniem na nieuchronny w opinii krasnoluda odwet łuskowatych. W tej chwili spajała ich żądza krwi i złota, a gdy już obie te rzeczy dostaną więzi prysną a na wierzch wyjdą ledwo skrywane animozje.

To nie był jednak problem Dorgundssona, tylko tych dzikich człeczyn z północy.

Gdy tylko podpłyneli bliżej Lexa pognała jak szalona na statek swojej siostry. A przynajmniej ten, który Cassinni zabrał nie pytając właścicielki o zgodę. Wyglądało na to, że przejęcie okrętu z powrotem pozostanie w gestii ich niewielkiej grupy.

- No wreszcie... - krasnolud mruknął i założył hełm. Pozostała część jego rynsztunku była na miejscu. Przesunął chronioną pancerną rękawicą dłonią po znakach wyrytych na stylisku potężnego młota, a te rozjarzyły się błękitem jakby odpowiadając na pieszczotę. Młot czekał na dwa tuziny dusz obiecane przy stosie pogrzebowym jego poprzedniego właściciela.

Khazad z oczywistych względów mniej skocznie od Norsmenki ruszył w kierunku brzegu. Zatrzymał się na wysokości okrętu Thory i czekał na rozwój wypadków. Jego postawa nie budziła wątpliwości - jeśli ktoś podejdzie do niego z dobytym orężem zostanie bez pardonu zaatakowany.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline