- Sigmarze wszechmogący! - mężczyzna odwrócił się od Boda i spojrzał na pozostałych, blokujących drogę verenitów-przebierańców. Cofnął się pod ścianę budynku i rozpaczliwie rozglądał naokoło, szukając drogi ucieczki. - Czegóż wy ode mnie chcecie? Jam jeno o drogę pytał!
Nagle pochylił się, złapał coś leżącego na ziemi i cisnął tym w Santiago. Estalijczyk błyskawicznie odskoczył, unikając lecącego kamienia, ale tym samym umożliwił mężczyźnie ucieczkę z matni. Szpieg przebiegł obok niego i niemal wpadł na nieco zdezorientowanego Elmera. Jednak zanim to nastąpiło coś zafurkotało w powietrzu i mężczyzna padł na ziemię, szamocząc się pod sprawnie ciśniętą przez szczurołapa siecią.
- Ratunku! Na pomoc! - darł się wniebogłosy, starając się przyciągnąć uwagę ludzi przemieszczających się ulicą nieopodal. Kwestią czasu było, aż ktoś w końcu go usłyszy i ruszy na pomoc. - Pomocy! Gwałciciele! Ratunku! Wezwijcie straż!