Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2017, 01:41   #113
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Podczas śniadania Accipiter zachowywał się normalnie. Wyjawił też, że sądzi, że szejk pracuje dla Jusufa. Choć jak zaznaczył nie były to domysły czarownika, a jego własne. Nie wykazywał też chwilowo dalszego zainteresowania księgami, a wręcz przeciwnie dzień rozpoczął od tradycyjnego opróźnienia kilku pucharków taniego i rozwodnionego wina. Ze śmiechem jednak przy tym stwierdził, że ktoś kto przez ostatnie dziesiątki lat sechł na wiór nie powinien narzekać na jakość trunku.
Poza tym nie przygotowywał się jakoś specjalnie na spotkanie. Przywdział na zbroję, swój pstrokaty chałat, który dziś w jego oczach nawet nie był taki tragiczny i uzbroił gladius.

Jeśli robił coś co wykraczało poza codzienne bycie Ianusem Accipiterem jakiego zdążyli poznać jego towarzysze, to kilka raz zerkał przypatrując się intensywnie Zahiji gdy ich spojrzenia się skrzyżowały. Milczał jednak i po chwili odwracał wzrok.

W lokalu zaś, Ianus rozglądał się ciekawie po wnętrzu póki nie kazano im czekać. Zniesmaczonym spojrzeniem obrzucił wówczas zaproponowaną nargilę. Na sofie jednak spoczął.
- Daj znać czarowniku gdy kogo rozpoznasz - mruknął przy tym ledwo słyszalnie.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline