Przestawienie Bran dawało duszy lekkości jak za pierwszym razem gdy Taled ją zobaczył i usłyszał. Jej piękno i muzyka oplatały niczym mgła całe zgromadzone towarzystwo w Ramionach.
Po pierwszym incydencie z grubasem rycerz już oddał się pieśni i melodii,
która się roznosiła po całej wielkiej izbie. Cieszyło rycerza, ża muzyka Bran porusza pozytywnie ludzi nawet w tak odległym i barbarzyńskim świecie jak ten.
Występ dobiegł końca i Taled pomógł wrócić bardce do stolika gdy pojawili się gwardziści. Rycerz stanął z początku tak by osłaniać Bran przed ewentualnym atakiem. Na szczęście nie zanosiło się na niego. Przedstawili im propozycję nie do odrzucenia i ruszyli za sługami faraona.
***
Szli przez kolejne dzielnice miasta prowadzeni przez oddział gwardzistów. Ludzie schodzili im z drogi i przyglądano im się z uwagą. Rycerz zastanawiał się czy patrzą na nich jak na więźniów czy na ważnych ludzi. No nie dowie się przez najbliższy czas. Mijali piękne dzielnice ale i takie które uderzały swoim ubóstwem.
Gdy dotarli na targ Gryf był zaskoczony. Tak wielkiego placu w żadnym królestwie nie widział podczas swych podróży po dworach i turniejach.
Tu było tak wiele ludzi, że i niejedno pole bitwy nie mogło się do liczby osób porównywać.
To co było na stoiskach także przykuwało uwagę. Przyprawy, sukna w pięknych kolorach po prostu morze bogactwa.
Gdy dotarli do handlarza ludźmi Taled aż się zatrzymał. Nie spodziewał się zobaczyć tu czegoś takiego. Z początku zdziwiony ale z każdą chwilą coraz bardziej wściekły został pogoniony przez jednego z gwardzistów.
[i]- Precz z łapami!-[\i] Warknął do tego ruszając dalej.Ręka Taleda powędrowała na miecz. Już zaczynał tracić zmysł czasoprzestrzenny i widział, że chyba musi wytłumaczyć tej handlującej świni o prawidłowościach ludzkich praw.
- Nie tym razem, Taled.- Odezwał się Kaedwynn idący obok z Auriel.
Rycerz kiwnął głową i w mig przypomniał sobie co tu robią i gdzie idą. Sam może by nie wahał się jak zareagować ale miał pod opieką dwie niewiasty i towarzyszy, których nie chciał narażać.
- Barbarzyństwo i bluźnierstwa wszechobecne w tym zapomnianym przez bogów mieście.- Mówił z cicha do najbliżej zgromadzonych. Jeden z gwardzistów podsłyszał i zerknął na niego lecz nic nie powiedział i nie zrobił.
***
Przepych, który panował w pałacu aż przytłaczał. Gryf był przyzwyczajony do luksusów, które dość często w swych podróżach widywał na dworach u różnych możnych władców. Tu jednak było zupełnie co innego i było. Złoto i przepych był wszechobecny. Faraon widać, że chyba nie miał co z bogactwem robić i umieszczał w każdym kawałku pałacu.
Weszli w końcu do sali tronowej i przywitał ich sam faraon ze złotą maską na twarzy.
Zaczęła się oficjalna część i Taled jak nakazywał zwyczaj i etykieta przywitał z kolana władcę.