Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2017, 21:55   #105
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Chłopak popatrzył na towarzysza.
- To jest chyba właśnie ten moment, w którym powinienem pana zabić, proszę pana.
- Co? -
Lindsay był zaskoczony. - Mam gdzieś tego niebieskiego co we mnie siedzi, chcę się go pozbyć. Powiedz mi jak i jego sobie zabij cokolwiek Ci zrobił.
Nastolatek powoli wstał z “Amerykanina”. Mężczyzna był zwyczajnie za duży żeby można bo było tak po prostu teraz zamordować. Nie było zresztą czym.
- A inne pokoje były zamknięte? - nagle zmienił temat.
- Ten po drugiej stronie był zamknięte, ale skoczę sprawdzić jeszcze. Może otworzy się siłowo. - Alice skierował się do wyjścia z pomieszczenia z kulą. Starał się przy tym mieć chłopaka na oku, co nie było ani jakoś specjalnie trudne. Właściwie nie było trudne wcale, gdyż nastolatek trzymał się blisko pleców starszego mężczyzny.

Szkot zaczął szarpać drzwi po drugiej stronie korytarza, nic to jednak nie dało. To samo zresztą było gdy Skot spróbował siłować się z kratą w korytarzu.
- No wypuśćcie mnie stąd!!! - Alice krzyknął na całe gardło, wciąż jednak nikt nie reagował na ich krzyki, nikt nie przywrócił zasilania... jakby zostali zupełnie sami na obcej planecie.
Japończyk usiadł przy najbliższych drzwiach, a Szkot opadł na podłogę przy nim opierając się o ścianę.
- Po coście w ogóle przybyli na ziemię? - spytał kosmitę w ciele Japończyka.
Chłopak popatrzył na mężczyznę ze zdziwieniem.
- Przecież wiesz. Spójrz w głąb.
- Chodziło mi bardziej “czemu akurat tu”. W kosmosie pewnie masa różnych kosmitów, a musiało trafić na nas. Tyle miliardów ludzi, a ten chory Yakalafi musiał akurat we mnie…
- Alice westchnął.- Jakie w głąb? - dodał po chwili.
- No właśnie to co powiedziałeś, Yakalafi jest w głębi ciebie, czy chcesz czy nie, więc lepiej się przyzwyczaj.
- Nie chcę się przyzwyczajać, chcę się go pozbyć. Jest na to jakiś sposób?
- Lindsay spytał ponownie o to co chłopak poprzednio zgrabnie pominął.
- Nie - odpowiedział z przekonaniem Japończyk. - Znaczy… zawsze możesz dać sobie zrobić tą sekcję, pomóc nie pomoże ale umrzesz.
- Zawsze jakiś plan, nie? -
Szkot westchnął. - A co się stało z tym chłopakiem, w którego ciało się transferowałeś? - spytał lekko spięty. Wszak jego czekało to samo jak w końcu całkiem przebudzi się ten Yakalafi.

Chłopak rozłożył ręce.
- Jest tu przecież i nic mu nie jest.
- Ale Ty mówisz, Ty się poruszasz. Kosmita co go zepchnął do roli pasażera we własnym ciele. I on tam gdzieś jest w głębi, tak? Próbuje odzyskać kontrolę?
- Nie, nie próbuje. Jest mu dobrze, jest tu cały czas.
- Jak możesz być tego pewny, jak siedzi jego jaźń nic nie mogąc zrobić.
- Woli być mną.
- Jasne -
Lindsay spojrzał ponuro na ledwo widoczną w ciemności sylwetkę. - Już to widzę… - Zastanowił się nad czymś. - Hm, ale z drugiej strony jeżeli to byłaby prawda i faktycznie wolał… to taka zgoda byś jaźnią na wierzch wypłynął, całkiem go przebudziła? Jak ja nie chcę to Yakalafi się nie obudzi?
- Cały czas jesteśmy razem, tak samo jest u ciebie. Nie musisz być taki negatywny.
- Wolalbym jednak kierować swoim ciałem sam, bez niebieskiego. Dziękuję.

Chłopak wzruszył ramionami:
- Jak chcesz.
Szkot westchnął.
- Spróbujemy jeszcze raz z tą kulą? Dotknąć obaj równocześnie?
Japończyk podniósł się powoli.
- Tylko postaraj się nie robić awantury… mówisz, że kontrolujesz sytuację więc… kontroluj.
- Gdybym kontrolował, to bym teraz grzecznie ćpał w domu
- odmruknął mu Alice też wstając i wszedł zaraz do pomieszczenia z kulą. - Za tamtego sukinsyna nie odpowiadam. Ale jak go ukatrupisz w ‘wizji’ wywoływanej przez kulę, to może ze mnie zniknie - kombinował.
- Pewnie tak… - Uśmiechnął się chłopak.

Zbliżyli się do kuli.
Skot spoglądając na kosmitę w ciele Japończyka położył dłoń na ciemnej powierzchni. Jego towarzysz postąpił tak samo.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline