Wątek: [Kult] Kąty
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2007, 11:51   #98
Kmil
 
Reputacja: 1 Kmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetny
Sara Peterson



Wpatrywała się w ogień w kominku. Uśmiechała się, wzięła kolejny łyk wina. Nagle zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo jest szczęśliwa i spokojna. Wzięła kolejny łyk. Wino smakowało wybornie.
Tak, Edward zawsze wie co lubię, zna mnie lepiej niż ja samą siebie. – pomyślała. Po jej ciele przepłynęły dreszcze na wspomnienie przyjemności, jaką dzielili się z sobą od paru godzin. Na przemian kochali się, wspominali dobre czasy i znów się kochali.
On jest taki cudowny, nigdy nie przypuszczałam, że mogę być taka szczęśliwa.
Miała na sobie tylko jego sweter, ale i tak nie odczuwała chłodu. W ich domu panowało ciepło, bijące zarówno z kominka jak i z uczuć, które ta rodzina do siebie żywiła.
Wraz z Edwardem wykorzystywali każdą chwilę samotności, jaka była im dana. Jednocześnie odczuwali spokój, wiedząc, że ich córka Angelika jest pod dobrą opieką. Wycieczka z Audrey do muzeum zajmie jeszcze co najmniej godzinę.
Edward usiadł koło niej i objął swym silnym ramieniem. Dolał jej wina, uśmiechając się uwodzicielsko. Ten uśmiech sprawił, że znowu poczuła się tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy byli sobą zafascynowani.
- Wiesz co, kochanie moje? Zastanawiałem się ostatnio nad tym co mówiłaś, o drugim dziecku. I uważam, że… to wspaniały pomysł. Myślę, że powinniśmy go wprowadzić w życie od zaraz.
Poczuła wtedy jak jej oczy wypełniają się łzami a na twarzy pojawia się uśmiech szczęścia. Przywarli do siebie mocno. Znad jego ramienia patrzyła na pokój przyozdobiony świecami, na stół z niedojedzonym obiadem przygotowanym przez niego, na panującą za oknem zimę. Wsłuchiwała się w przyciszona nastrojową muzykę i rozmyślała o przyszłości, która będzie cudowna.




* * *




Obserwuje swoją twarz, zupełnie jakby stała obok siebie. Usta szeroko otwarte w niemym krzyku, oczy czerwone, napuchnięte od łez, blada cera. Twarz wyrażająca obłęd, przerażenie, gniew i brak zrozumienia. Wszystkie odgłosy były jakby szumem dobiegającym z bardzo daleka. Stopniowo nabierały na sile, aż nagle jakby pękła niewidzialna bariera i uderzyła w nią rzeczywistość. Znowu wszystko słyszała i obserwowała swoimi oczyma. Ona sama siedziała skulona w kącie, próbując się wcisnąć w niego. Widziała Alana dochodzącego do siebie. Bob z obłędem w oczach wstał z łóżka i obejmuje swe ramiona wciąż przecząco kiwając głową. Mathiew zasłonił twarz dłońmi i leży nie ruchomo. Jeremy z chustka przy twarzy obserwuje ciało martwego agenta.




Każdy na swój sposób poradził sobie z chwilowym obłędem i próbuje wrócić do rzeczywistości, która zdaje się być koszmarem.
 
__________________
Pośród ludzi stoję ,
Lecz ludzie dla mnie drogi nie wydepczą
I nie z ich myśli idą myśli moje.
Kmil jest offline