Słowa Ericha głośnym echem rozbrzmiało w całej uliczce. Trudno było nie usłyszeć i nie zrozumieć. A skoro miał zostać ochroniarzem, to niech będzie.
Tylko niech się Erich nie przyzwyczaja zbytnio.
- Już idę, panie - odpowiedział Lennart na tyle głośno, na ile zdrowie mu pozwalało. - Szczęście, że panowie strażnicy się zjawili. Może pomogą nam ująć tych zbrodniarzy.
Ruszył w stronę Ericha, ciągnąc za sobą rozciętą sieć. |