- Ano, chętnie zostaniemy. W kupie bezpieczniej, a czasy niespokojne. - odpowiedział Ragnar, po czym zwrócił się do Furbina, tak żeby tylko on go słyszał. - Jak będziemy mieli szczęście to może część orków spróbuje zaatakować karawanę. Nie dość, że byśmy zabili kilku zielonych, to jeszcze mielibyśmy darmową pomoc. A jutro, po odpoczynku, dotarlibyśmy do celu i dokończyli robotę.
- Mi pasuje - odpowiedział Ragnarowi krasnolud. - Po ciemku Brenton się nie sprawdzi, więc lepiej ruszyć jutro. A nuż się jeszcze rozpogodzi?
Brenton zgadził się na nocleg wspólny. Konika trzymał blisko siebie gdzieś w kole z wozów. Złapał drzemkę zaraz po jedzeniu by po odpoczynku mógł stanąć na warcie jak inni. Wtedy oczywiście ogarniał na siebie zbroję.