Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2017, 12:41   #113
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

Ich działania podjęte zostały na tyle wcześnie, że gdy nowi aktorzy pojawili się na scenie, ci starzy tkwili już skrzętnie ukryci w chacie. Nawet umęczona kobyła i osiołek, znalazły schronienie za stajnią. Edward okazał w tym wypadku dalece idącą rozbieżność z naturą swego rodzaju i miast opór stawiać i tkwić uparcie w miejscu, dał się bez problemu przeprowadzić Firze do wybranego dla zwierzaków miejsca. Kapłanka wróciła akurat na czas by zamknąć drzwi chaty nim jeźdźcy pojawili się na placu.

- Ale burdel - usłyszeli słowa wypowiedziane gniewnym, męskim głosem.
- Sam bym tego lepiej nie ujął - kolejne słowa i kolejny głos, tym razem spokojny, opanowany i nawet przyjemny dla ucha. W tym drugim dało się wyczuć autorytet, którego brakowało pierwszemu.
- Trzeba by sprawdzić czy ktoś nie ocalał - sugestia spłynęła z ust właściciela pierwszego głosu. Roisin, która przy oknie znalazła swoją kryjówkę, wyjrzała przez nie na krótką chwilę, wystarczającą by mogła pozostałym przekazać iż do czynienia mieli z grupą pięciu mężczyzn. Trójka wyglądała na ochroniarzy, dobrze zbudowanych i uzbrojonych po zęby. Byli ludźmi, a przynajmniej takie na pierwszy rzut oka sprawiali wrażenie. Pozostała dwójka sprawiała nieco inne wrażenie.

Pierwszy i zdecydowanie starszy, twarz miał częściowo skrytą pod kapturem.


Ta część zaś, która była widoczna, naznaczona została licznymi bliznami, świadczącymi o tym, że człowiek ten ciężkie życie miał za sobą. Człowiek, bowiem i on do tej rasy należał, a przynajmniej na ów pierwszy rzut oka. Uzbrojony on był w dwa miecze i włócznię, którą trzymał teraz w dłoni, rozmawiając z ostatnim z mężczyzn.


Ten z kolei był znacznie młodszy i to biorąc pod uwagę całą drużynę. Jako jedyny także nie należał do ludzkiej rasy, o czym świadczyły nieco wydłużone czubki uszu. Mógł być on elfem lub półelfem, ewentualnie należeć do rasy syren, które niekiedy taką właśnie, elfiopodobną formę na lądzie przybierały. Nie dało się także ukryć, że i statusem wyróżnia się spośród pozostałych. Bogaty, zdobiony futrem płaszcz okrywał dobrej roboty ubranie, na które narzuconą miał zbroją skórzaną. Wedle tego co Roisin zdołała dowiedzieć się w swoim życiu, a także podejrzeć w trakcie rejsu, zbroja ta była bardzo dobrej jakości i wartość jej liczyć można było w złotych riv’ach. Podobnie zresztą jak wierzchowca którego ów mężczyzna dosiadał, a także miecza, który co prawda był prosty i pozbawiony ozdób, jednak biorąc pod uwagę postawę jeźdźca i to z jaką swobodą i pewnością siebie trzymał dłoń na jego rękojeści, można było przypuszczać że i oręż jego jest najwyższej jakości, a także i to, że orężem tym potrafił się posługiwać.
Kim jednak był i co robił w tej dotkniętej złem krainy wiosce? Tego na ów rzut oka, złodziejka dowiedzieć się nie zdołała.


- Przeszukajcie chaty - usłyszeli rozkaz, wydany tym przyjemniejszym z głosów. - Być może ktoś ocalał z tej rzezi. Sionie, ty wracaj do miasta i nakaż Illiadzie by przysłała tu swe kapłanki. Bestardzie, sprawdź świątynię, tylko na bogów, postaraj się dla odmiany sprawić przyjazne wrażenie - padały kolejne rozkazy, a wraz z nimi do uszu skrytych w chacie dotarł odgłos zsiadania z koni, potakiwania i obnażanego oręża.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline