- Mogę dać wam szczeniaka, jeśli odprowadzicie mi Hanziego. Żywego i w jednym kawałku. Zabójca na co dzień nie ma kłopotów z posłuszeństwem. Potrafi przyjść do nogi, usiąść czy podążyć we wskazanym kierunku. Jest też szybszy niż na to wygląda.
Mieszkańcy Gladisch po zmroku nie opuszczają domostw. W większości jest już po żniwach, ale ci co nie zdążyli skosić porzucili łany. Wilki atakują poza palisadą nawet za dnia. Jak ci kupcy trzy dni temu. Wrócili poranieni, kompanów w lesie zostawili. Trochę ich zielarz opatrywał i pojechali dalej, na południe, z dala od lasu. Na ludzi padł strach bo i zagrożenie tuż za progiem domu się czai.
Cieszę się, że przyszliście! To co, umowa stoi? - Otto spojrzał pytająco na pozostałych nie wiedząc, komu uścisnąć dłoń na znak zawarcia umowy.