Esmond cofnął się o krok, nie tyle ze strachu, co raczej by nie prowokować zdesperowanego i przestraszonego chłopaka.
- Ty głupcze! - powiedział. - Chcesz zabić i siebie i ją? - Słychac było, że jest zły, ale raczej z powodu głupoty domorosłego maga. - Macie szanse uciec z nami i znaleźć się w bezpiecznym miejscu - rzucił propozycją. - W takim razie zabieraj to, co warto ratować, i zabieraj się z nami. Nikomu z waszej trójki, choć w nietypowym towarzystwie przebywasz, nic się nie stanie.
- No chyba że chcesz poczekać, aż orkowie i ich sprzymierzeńcy powrócą - dodał - i zrobią z was niewolników. Masz wolny wybór. |