Pomimo tego że zagrożenie minęło, jego efekt pozostał. Rana wyglądała coraz paskudniej, aż na jej efekt zareagowały duchy. "Konrad" ze swojego bagażu wyciągnął butelkę gorzałki i odezwał się do bohaterów: - Trzeba przemyć te rany bo wyglądają paskudnie i jeszcze wda się jakaś zaraza, a Victoria już nam nie pomoże swoją magią.
W rozmowę wtrącił się "Felix": - Konrad pozwolisz? Trochę się uczyłem od Pani Victorii, więc może pomogę?
Marwald oraz Waightstill wiedzieli że prawdziwy Felix faktycznie spędził porę zamieci ucząc się sztuki leczenia, jednakże w trakcie gdy zwidy przedstawiały swoje racje Kolekcjoner był już skupiony na przygotowywaniu czaru.
Tym razem szczęście zostało przy nim, pomimo trudności z zebraniem myśli Marwaldowi udało się zebrać wiatry magii i rzucić na siebie czar. Bohater poczuł słodkie pieczenie nad wszystkimi paznokciami prawej stopy, by po chwili stwierdzić że rana się zamknęła, ból zniknął a i obraz nie był już taki zachwiany jak wcześniej. Zwidy ciągle były zwidami, lecz wszystko inne wróciło do normy z przed ataku śmierdzącego potworka.
Tym razem to Waightstill postanowił odezwać się do zwidów. Odpowiedź otrzymał nad wyraz szybko. - Ej, ej jakie duchy? Co Ty Waightstill za głupoty gadasz?! - odezwał się "Konrad".
Natomiast "Felix" zza pazuchy wyciągnął procę, zajął odpowiednią pozycje do strzału i posłał kamień w stronę strażnika. Niestety, pocisk tylko lekko otarł się o zbroje jaśniejącej postaci nie wyrządzając jej żadnej szkody.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |