|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-10-2017, 08:23 | #321 |
Reputacja: 1 | - Waightstill - zwrócił się do towarzysza - powiedz coś im, chyba tylko ciebie się słuchają te widma. Marwald nie czuł się najlepiej. Wyglądało na to, że to małege gówno czymś go otruło. Nie było czasu do stracenia, śmieciarz był zdany na siebie. Nie za bardzo wierzył w bartnikowe zdolności pierwszej pomocy. A samo wyobrażanie sobie tego przyprawiło go o mdłości. Postanowił więc zając sę tym sam. Był zmuszony do kolejnego zaklęcia, starał się spokojnie wypowiedzieć zaklęcie uzdrawiania i rzucić je na samego siebie. |
26-10-2017, 23:32 | #322 |
Reputacja: 1 | Waightstill bez trudu uporał się z intruzem, który zamiarkował urwać łeb Kolekcjonerowi. Marwald oczywiście chciał wdać się w dysputę, tymczasem odór, jaki bił od stworzenia, na pewno nie zachęcał do pogawędki. Dobrze, że stworek nie był rozmowny i bartnik mógł czym prędzej pozbyć się go. - Co to u licha było! - skomentował po wszystkim. Nadal był pod silnym wrażeniem najpierw zwycięskiej walki stoczonej ze strażnikiem, a potem nagłym pojawieniem się trzech gości. Dwóch z nich jeszcze było na miejscu. W przeciwieństwie do stworka nie śmierdzieli, ale za to słabo było ich widać. - Konrad? Felix? - powiedział niepewnie, gdy najwyraźniej rozdrażniony Marwald kazał mu z nimi gadać. - Eee... - jedyne, co mu przyszło do głowy, to powtórzyć to, co przed chwilą powiedział Marwald. - Słuchajcie, jakieście druhy, to pomóżcie nam z tamtym tam - wskazał na strażnika. |
29-10-2017, 21:19 | #323 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Pomimo tego że zagrożenie minęło, jego efekt pozostał. Rana wyglądała coraz paskudniej, aż na jej efekt zareagowały duchy. "Konrad" ze swojego bagażu wyciągnął butelkę gorzałki i odezwał się do bohaterów: - Trzeba przemyć te rany bo wyglądają paskudnie i jeszcze wda się jakaś zaraza, a Victoria już nam nie pomoże swoją magią. W rozmowę wtrącił się "Felix": - Konrad pozwolisz? Trochę się uczyłem od Pani Victorii, więc może pomogę? Marwald oraz Waightstill wiedzieli że prawdziwy Felix faktycznie spędził porę zamieci ucząc się sztuki leczenia, jednakże w trakcie gdy zwidy przedstawiały swoje racje Kolekcjoner był już skupiony na przygotowywaniu czaru. Tym razem szczęście zostało przy nim, pomimo trudności z zebraniem myśli Marwaldowi udało się zebrać wiatry magii i rzucić na siebie czar. Bohater poczuł słodkie pieczenie nad wszystkimi paznokciami prawej stopy, by po chwili stwierdzić że rana się zamknęła, ból zniknął a i obraz nie był już taki zachwiany jak wcześniej. Zwidy ciągle były zwidami, lecz wszystko inne wróciło do normy z przed ataku śmierdzącego potworka. Tym razem to Waightstill postanowił odezwać się do zwidów. Odpowiedź otrzymał nad wyraz szybko. - Ej, ej jakie duchy? Co Ty Waightstill za głupoty gadasz?! - odezwał się "Konrad". Natomiast "Felix" zza pazuchy wyciągnął procę, zajął odpowiednią pozycje do strzału i posłał kamień w stronę strażnika. Niestety, pocisk tylko lekko otarł się o zbroje jaśniejącej postaci nie wyrządzając jej żadnej szkody.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
31-10-2017, 19:15 | #324 |
Reputacja: 1 | Waightstill śledził wzrokiem lot kamienia, który wystrzelił z procy Felix. - Hmm... tego żeśmy już próbowali, szkody nie było, jeno zdołaliśmy go powalić, i wtedym go ubił. Ale wstał. - skomentował Waightstill. - No, a powiedzcie, gdzie żeście bywali? |
31-10-2017, 22:56 | #325 |
Reputacja: 1 | Marwald postanowił bawić się w tę grę, a co tam. - Już po wszystkim. - odparł do towarzyszy, gdy jego rana się zamknęła. - Dziękuję ci za chęć pomocy, ale z takimi ranami trzeba działać szybko. Bohater w między czasie chciał sprawdzić swoją prawą stopę, najbardzije interesujacym miejsce były jej paznokcie. Jak to powiadało stare powiedzenie, że lepiej chuchać na zimne niż później się poparzyć. Zsunąć buta i onuca to chwila. Gdy zaś Felix posłał kamień, który prawdę mówiąc nie zrobił zbyt wiele, Marwald zmarszczył czoło. Jednak na jednym kamieniu nie ma co przestawać. - Spróbój jeszcze raz, może tym razem pokażesz jaki z ciebie wój. - podszedł bliżej ostrożnie, niby zwyczajnie chcąc poklepać chłopaka po ramieniu, jednka miał w tym większy cel, cel sprawdzenia czy da się go dotknąć, czy jego ręka przejdzie przez jego ciało. W żadnym wypadku nie miał zamiaru ich uświadamiać, że są duchami jeśli takowymi byli. Nie miało to sesnsu, aby ponfrontowac ich z tym faktem, a na pewno już nie na początku. Być może sami nie byli świadomi tego faktu, a taki mógł by wzbudzić w ich wiele skrajnych uczuć. Tego Marwald nie chciał, za wiele mieli już problemów. Bochater starł się znaleźć drogę wyjścia z sali. Rozejrzał się jeszcze raz, bo odczuwał pewnego rodzaju zdezorientowanie, miał wrażenie jak gdyby nie widział przez chwile co tak na prawdę ma zrobić. |
01-11-2017, 22:13 | #326 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Marwald sprawdził swoją stopę, obejrzał ją najdokładniej jak tylko zdołał, lecz nie zauważył nić nadzwyczajnego. Ot stopa jaka jest każdy widzi, podobnie paznokcie. "Felix" był gotowy do strzału, zakręcił procą i posłał kolejny kamienny pocisk w stronę strażnika, lecz również ten nie wyrządził zbyt wielkich szkód. Uderzył co prawda z brzdękiem w zbroję, lecz był zbyt słaby aby uszkodzić zakrywający ciało kawałek stali. Po strzale Kolekcjoner podszedł do "Felixa" aby sprawdzić czy jest duchem czy jednak nie. "Felix" nie miał nic przeciwko, właściwie to nie wyglądał jakby miał z tym jakiś problem. Marwald położył rękę na ramieniu towarzysza i stwierdził że "Felix" jest jak najbardziej rzeczywisty. Kolekcjoner rozejrzał się po pomieszczeniu, jedyne wyjście z jaskini było tym które zauważyli na początku, znajdowało się wewnątrz sfery, zaraz za strażnikiem. Na pytanie Waightstilla odpowiedział "Konrad", który poczuł wyraźną ulgę, gdy z rany Marwalda przestała sączyć się posoka. - Rozdzieliliśmy się z Felixem wybiegając z wioski, idąc tropem przez las odnalazłem ciało Maxa i Victorii i nie szło już im pomóc, później na szczycie góry spotkałem Felixa i razem przenocowaliśmy w świątyni gdzie spotkaliśmy coś naprawdę inte… re… s… I w tym momencie zawiesza się, przerywa mówiąc wyraz "interesującego " i zaczyna wpatrywać się w strażnika. " Konrad" zaczyna machać przed sobą ręką zupełnie jakby chciał odsłonić coś co zasłania mu widok. Po chwili strażnik zaczyna migotać, jakby znikał na moment, by później znów pojawić się na dłuższa chwilę i ponownie zniknąć. Podobnie dzieje się gdy "Konrad" patrzy w miejsce w skale z którego przed chwilą wyszli. Dodatkowo bohaterowie słyszą urywany krzyk, dźwięk pojawiał się i zanikał zupełnie jak strażnik oraz ściana.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
05-11-2017, 22:45 | #327 |
Reputacja: 1 | - No pięknie, więc chcesz mi powiedzieć, że wy zaczęliście je ... - jednak zatrzymał się widząc co się dzieje. - A chociaż każdemu się zdarza coś zapomnieć - zaczął Marwald dobrotliwym tonem - wydaje mi się, że gdy zaczynacie zastanawiać się nad tym co się wydarzyło coś dzieje się ze strażnikiem, co powiecie jeśli wam pomogę przypomnieć sobie co właściwie się tam wydarzyło? - zwrócił się do obydwu Marwald miał plan aby użyć hipnozy i wyciągnąć coś z tych postaci czy może będą w stanie sobie coś przypomnieć więcej. Nie było to niczego gwarancją ale warto było spróbować. Marwald przed rozpoczęciem procedury postanawia sprawdzić czy ta przestrzeń przez którą weszli tutaj naprawdę zniknęła czy może jest to tylko iluzja. |
05-11-2017, 23:44 | #328 |
Reputacja: 1 | Waightstill stał skołowany. Nie wierzył własnym oczom i nie bardzo rozumiał, co się dzieje. Tak zaintrygowało go zjawisko, jakie widział przed oczami, że ruszył w kierunku sfery, żeby sprawdzić, czy ona nadal jest i jak w tych okolicznościach reaguje strażnik. |
11-11-2017, 23:32 | #329 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | "Konrad" patrząc na Marwalda, także że ten drugi poczuł na sobie jego spojrzenie kontynuował dialog: - Że kontrolować? Nie nie… w świątyni po prostu doszliśmy do tego, że potwory które się tam pojawiły oraz inne rzeczy to wyobraźnia, był taki wielki świecący różowo-fioletowy kamień jak ten tu co już samo z siebie było podejrzane i te potwory też wyglądały na bardzo prawdziwe, a sztuczny ogień który okazał się iluzją dawał ciepło oraz potrafił oparzyć. Chyba to działa i jeśli tak jak w świątyni to każdy musi być o tym przekonany inaczej te rzeczy nie znikną albo pojawią się na nowo. Kolekcjoner sprawdził korytarz którym dostali się do jaskini. Wejście do niego cały czas migotało, co chwila ukazując i zakrywając przejście. Marwald poczuł na skórze powiew powietrza które bez problemu przechodziło przez tą dziwną barierę. Waightstill sprawdził sferę. Jej dziwne właściwości pojawiały się i znikały wraz ze strażnikiem który owszem, biegł w stronę Waightstilla, lecz tylko gdy był widoczny. Zupełnie jakby dwa światy, jeden ze strażnikiem i barierą oraz drugi bez tych elementów, walczyły ze sobą o byt. Stojąc bliżej strażnika, Bartnik zauważył jeszcze jedną ciekawą rzecz, ciało Horsta również migotało. Raz było przepołowionymi zwłokami leżącymi w kałuży krwi, by później na chwilę zamienić się w całkiem żywego człowieka którego wyraz twarzy oraz całe ciało wykrzywiało się w grymasie bólu. To od niego pochodził ten przeraźliwy krzyk. Waightstill nie mógł pomóc Drwalowi bez ryzyka że strażnik zdąży podbiec i zaatakować niosącego pomoc.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
12-11-2017, 19:54 | #330 |
Reputacja: 1 | Marwald zaczął szybko myśleć. Wszystko to miało i zarazem nie miało żadnego sensu. Jednka nie miał wyjścia i należało coś zrobić. - Wiatr - powiedział pod nosem podchodząc do bartnika. Złapał towarzysza za bark i spojrzał prosto w oczy. - Jest nas tylko dwóch. To wszsytko nie istnieje. To tylko złudzenie, na tyle prawdziwe na ile w to wierzysz. Oczywiście wiem jak sprawdzić naszą wiarę w to czy jesteśmy w stanie wyzbyć się obaw. Spójrz tam jest przejście i nie patrz na to, że widzisz tam ścianę, tam jest przejście przez które wieje wiatr. Będzie to próbą, jeśli ją przełamiemy przechodząć przez ścianę, której nie ma, to oznacza, że mamy wystarzająco pewności aby przejść przez barierę ze strażnikiem, a może ona sama zniknie. Tam samo niestety nasi towarzysze to jedynie iluzja tak samo mocna jak to wszystko. Jesteśmy w tym miejscu gdzie wszystko jest walką nas samych. Jesteś gotowy? - zapytał towarszysza samemu kierując sie do ściany. - Poczój wiatr jaki przelatuje, i wierz, że tam jest przejście. Marwald jeszcze bardziej wierzył w to co mówił, miał zamiar przełamać tą przeklęta sytuację. Bohater miał zamiar zaczekać, aż obaj będą pewni na tyle aby ta iluzja znikła i aby móc bez obaw zrobić pierwszy krok przez ścianę. Gdy przetestują się w ten sposób będą mogli i przejśc przez barierę ze strażnikiem. Byli zdani na siebie od ich myśli mogło zależeć życie ich obu. |