Półki pełne ksiąg natychmiast zwróciły moją uwagę. Mamy w domu małą biblioteczkę, ale jest ona niczym w porównaniu z tym zbiorem. Ciekawe co to za książki i jaką treść w sobie kryją. Podchodząc do stołu przyglądałam się poszczególnym tytułom na ich grzbietach.
Gdy tylko księga z zasadami została otwarta z pewną niecierpliwością przeczytałam jej pierwszą stronę. I zdziwiłam się. Sama nie wiem czego się spodziewałam. Wyobraźnie podsuwała mi chyba punkty w stylu: Będziesz czcił Szatana po wsze czasy. Jednak punkty, które się tu znalazły były zupełnie odmienne. Zachęcały do przestrzegania prawa i pomocy innym członkom bractwa. Czy takie bractwo może być złe? Czy jest to bractwo, z którego można chcieć odejść? Może Edward jest po prostu psychicznie chory i wszystko mu się pomieszało.
W pokoju panowała prawie namacalna cisza. Nie miałam odwagi przerywać jej magii. Można było odnieść wrażenie, że czas stoi w miejscu, że jesteśmy ważni tylko my - tu i teraz. Ale gdzieś tam niedługo zacznie się ceremonia. Po przeczytaniu zasad bractwa wstąpiły we mnie nowe siły. Może przystąpienie do bractwa okaże się dla mnie nową szansą w życiu. Może sprawa Edwarda to naprawdę jakiś żart.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |