Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2017, 23:35   #152
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
LOCHY INKWIZYTORIUM, ALTDORF, 2673KI


W Sali Przesłuchań panowało skupienie. Było słychać tylko monolog dziadygi (z rzadka przerywany pytaniami Inkwizytora) oraz ciche skrzypienie pióra na papierze. Wszyscy wyczuwali atmosferę narastającego zagrożenia, a niektórzy, bardziej otwarci, współczuli bohaterom uwikłanym w trudne decyzje, gdzie każde rozwiązanie oznaczało kolejny krok ku ciemności.
Nawet światło jakby przygasało. Za to czerwony poblask z paleniska, w którym rozgrzewano narzędzia był coraz silniejszy.


- Kretyna chcieli ze mnie zrobić i z niego. Z kapłana. A mówiłem im, mówiłem. Ale nie posłuchali. To fanatyk, ale nie idiota, przecież im mówiłem! Droge chciał urządzić pokazowy proces i stracić wszystkich ku uciesze gawiedzi. Może trochę torturować, skoro i tak już po mistrza posłał. Kto wie do czego mag z kolegium może się przyznać. Ludzie mieliby rozrywkę, jemu wzrósłby prestiż. Same plusy - Dziadyga kontynuował opowieść.

- Ale tego nie zrobił, skoro tu jesteś. Dlaczego? - Mimo upływu wielu lat, niechęć kultów Sigmara i Ulryka nie osłabła, Inkwizytor chętnie posłuchałby o błędach "kolegi po fachu" z drugiego obozu.

- Przyszedł później. Powiedział mi. Powiedział. Chwalił się. Że otworzył im oczy. Że akolita Morra poprosił go o łaskę rozmowy z nim. Że wyjawił mu wszystko. Głupiec! Nie wiedział, że nie wszystko zostało wyjawione. Nic o pakcie. Ale się chwalił. Że smutny Roel opowiedział mu wszystko tak, jak to było. Od początku, od tego jak przybyli z rannym krasnoludem, że mag znał martwego druida, że dopadła ich zaraza, że spotkał szczurołapa i że doznał wizji... Że chciał ocalić ludzi niegotowych na śmierć.
- Że Morryta przeprosił za spiski i kłamstwa. Że liczył na moją pomoc w ocaleniu miasta. I że i tak nie ucieknę z odciętego miasta. Ha! Okłamać kapłana mówiąc mu prawie całą prawdę. Spodobał mi się ten akolita, spodobał. Tak z wami trzeba, tak właśnie trzeba, Inkwizytorze
- Dziadyga zaśmiał się paskudnie. - Całej prawdy i tak nie pojmiecie, zbyt zaślepieni jesteście! Tak jak Droge, tak jak Droge. Przyszedł do mnie później, cały dumny z siebie. Że jak surowy ale sprawiedliwy ojciec naznaczył im pokutę, ale puścił. Żebym wiedział, że choć oszukałem i okłamałem słabe i ciemne umysły, zresztą i tak podatne na ciemność i kłamstwa, jak każdego maga i prawie każdego zdegenerowanego szlachcica, a nawet niedoświadczony umysł akolity, to jednak on, Droge, przejrzał mnie na wylot! Że rozjaśnił ich umysły, że pojęli swoje błędy i zrozumieli, że zostali oszukani przeze mnie. Kłamca! - krzyknął głośno Caspar zapluwając się - Oszczerca! Nie okłamałem ich. Uczciwa umowa. Za zgodą! Zawsze za zgodą! Splunąłem mu w twarz, właśnie tak... - Caspar zaczął wyglądać jakby i to chciał pokazać, ale podniesiona, zaciśnięta na rozgrzanym pręcie pięść inkwizytora powstrzymała go.
- Jeszcze za wcześnie, tak, jeszcze za wcześnie... - wymamrotał nie wiedzieć czemu.

 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 30-10-2017 o 23:59.
hen_cerbin jest offline