Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2017, 00:46   #46
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Kiedy dojechali rydwanami do świątyni, Khargar rozejrzał się dookoła z fascynacją. Majestat ogromnej budowli i tajemniczych posągów przemawiał nawet do jego brutalnego ducha. Nic takiego jeszcze nie widział w swoich podróżach. Co skrywało się w tych murach i czego chciał od nich Faraon, czy chodziło tylko o sprawdzenie ich zdolności, jakby sprowadzenie jego córki nie wystarczyło temu ozłoconemu skurwielowi? Lecz cokolwiek kryło się w środku, najemnik był gotów na wszystko, dopóki miał u boku swój budzący grozę, chłepczący krew topór. - Ściskając jego rękojeść, pewnym krokiem skierował się wraz z towarzyszami w głąb piramidy.




* * *

Wkrótce najemnik o twarzy pooranej bliznami dotarł wraz z pozostałymi do wnętrza świątyni, gdzie natrafili na ogromną, usłaną ciężkimi kolumnami salę, kompletnie przy tym skrytą w ciemnościach, które z trudem przeganiało światło pochodni. Wszędzie były ślady poszukiwaczy skarbów, pozostawione narzędzia, skrzynie, nawet rozerwany od środka namiot… Wszystko wyglądało tak, jakby zostało w pośpiechu porzucone.

Kaedwynn wyciągnął spod wąskiej przestrzeni zmumifikowaną dłoń jakiegoś poszukiwacza skarbów. Przyjrzał się jej uważnie, po czym z obrzydzeniem odrzucił ją w bok.

Khargar natomiast przyjrzał się dłoni z fascynacją, zastanawiając się co mogło oderwać komuś rękę, gdyby było to zwierzę, reszta pewnie zostałaby pożarta.

- Jakiś pomysł jak to przejdziemy? Może Rudiego poślemy na zwiad? Jest mały, to się przeciśnie pod tym… - zaproponował drużynie wojownik.
- Albo przebijemy. Jest tu coś drapieżnego. Lub było. Wiemy już, że Faraon jest dla nas bezużyteczny jako sposób powrotu do Blackmoore. Unika odpowiedzi jak córka i kiedy poddaje się w wątpliwość jego słowa, zachowuje się jak się zachowuje - powiedział cicho Wilk.
Kaedwynn rzucił druidowi pełne rozbawienia spojrzenie.
- A mnie się po prostu wydaje, że nadepnął Ci na odcisk i teraz chowasz w sobie urażoną dumę.
- Mogę się spróbować przecisnąć. Ale zanim to zrobię, wrzućmy pochodnię. Wolę nie nadziać się na nic… drapieżnego. - mruknęła zgaszona do tej pory Bran.
- Albo złe powietrze, zabija równie skutecznie. Bagienne powietrze, czasem się pali - rzucił druid po chwili zastanowienia.
- Chyba przedostawałoby się przez tę szparę - bardka wyjrzała zza ramienia Wilka. - Jeśli nadal jest złe powietrze, to może ubiło to coś drapieżnego? Poza tym te ...eeerrr.... pozostałości wyglądają na dość stare.
- Stworom Celozji to jakoś nigdy nie przeszkadzało - powiedział zadziwiająco spokojnie jak na siebie zmiennokształtny.

- Jak jest tu coś… drapieżnego, to sobie z tym poradzimy, nie jesteśmy patałachami jak ci tu co spierdolili z opuszczonymi spodniami.. - Warknął Khargar, wyciągając swój topór i rozglądając się dookoła.
- Pytanie, czy jakieś skarby tu zostały, skoro ta świątynia jest blisko stolicy i znana Faraonowi.

Khargar nigdy nie lubił zbędnego pierdolenia, gdy czas było działać, ale grupa z którą trafił do tego świata, choć składająca się z utalentowanych awanturników, nie była póki co zdolna do szybkiego działania. Rudi, mały, zwinny gnom, miał pójść na zwiad z Bran, ale ten dureń Taled nie pozwolił na to, opiekując się swoją "damą". Miał ochotę zaśmiać mu się w twarz i pochwalić się jak ją ruchał tamtej nocy gdy spotkał tajemniczą ślicznotkę po raz pierwszy, ale nie chciał konfliktu z tą kobietą, kiedy tylu innych w tej grupie nie było do niego dobrze nastawionych. Gdyby mógł przejąć dowództwo to by zrobił tu porządek, każdy miał inny pomysł i zachowywali się niemal jak stado baranów.....Miał wrażenie, że z Kaedwynnem i Wilkiem dobrze by się dogadał, najbardziej niepokoiła go Auriel. Faraon wiedział kim ona jest i najwyraźniej ta drobna dziewczyna nie była do końca z ich świata....jeżeli nie chciała wyznać im prawdy, może będzie trzeba to z niej wydusić, jak zrobiłby to przy ich pierwszym spotkaniu w tym świecie gdyby pozostali go nie powstrzymali gdy zacisnął swoją dłoń na jej gardle.

Ale w końcu byli po drugiej stronie barykady i Khargar podążył za ich gnomim zwiadowcą w mrok, z bronią gotową do dobycia.

 
Lord Melkor jest offline