Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2017, 15:52   #37
Selyuna
 
Selyuna's Avatar
 
Reputacja: 1 Selyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputacjęSelyuna ma wspaniałą reputację
- Żryj z podłogi. - Odezwała się sympatycznym tonem do kota. Z tego czego zdążyła się nauczyć o zwierzętach, i tak nie rozumiały większości słów, liczyła się natomiast intonacja. Logiczne.
“Mam czekać, czy zamawiać taxi?” Napisała krótkiego smsa do Billa. W sumie pięć minut to nie było duże spóźnienie, chociaż psuło jej to wizję dnia. Miała powitać kolegę z zespołu kubkiem kawy i oznajmieniem, że jest najlepszym kumplem na świecie. Konfrontacja z rzeczywistością okazała się jednak brutalna.
Westchnęła i ściągnęła z ramion ręcznik. Myła się w pośpiechu, a teraz tego pożałowała. Cóż, przynajmniej jej zdętkowany towarzysz nie protestował przeciwko puszczaniu żywej rockowej muzyki. Odwiesiła ręcznik gdziekolwiek, przy tych upałach nie było sensu suszyć włosów. Dziwnie się czuła, korzystając z cudzych przedmiotów codziennego użytku, ot chociażby kubek z którego żłopała już drugą kawę. W jakieś tandetne kwiatuszki, ale to jedyny jaki znalazła czysty i nie uszczerbiony.
Za niecałe dziewięć godzin mieli być w okolicach stacji Glen Park, zwarci, gotowi i z całym sprzętem. W sumie nie wydawało się żeby to było ciężkie zadanie, część przygotowań była trywialna - taka jak wybranie stylówy, na szczęście dwa dni temu odebrała z pralni wszystkie jej sceniczne ciuchy, nadal zalegały w jej pokoju, wisiały wszędzie jeszcze w pokrowcach z pralni. Większość jej garderoby była ściśle podzielona na rzeczy na scenę i na co dzień i nie było wyjątków.
Zastanawiała się, czy powinna zostawić jakąś wiadomość dla Simona, jednak to byłoby nie w jej stylu, poza tym najlepsze na co mogła liczyć to że końcówki wieczoru nie będzie pamiętał. Zresztą, zawsze może do niej zadzwonić jak wstanie i jeśli będzie miał ochotę.
Czas spędzony na oczekiwaniu na Billa dłużył się niemiłosiernie, chodziła po mieszkaniu, co było przerywane tanecznymi ruchami, udało jej się rozruszać, ale tym bardziej nie potrafiła sobie znaleźć miejsca. W końcu postanowiła być dobrym człowiekiem i poszła dosypać kotu chrupek i ogarnąć jego miski na tyle na ile była w stanie. W sumie jej się udało, chociaż jej pierwszym odruchem - ach to poczucie humoru gdy masz jeszcze trochę alko we krwi - było zadzwonienie do Patricka z pytaniem “jak nakarmić kota?”. W końcu z nudów zaczęła przeglądać jakieś social media, co rzadko robiła. Wiele osób do niej pisało a ona zazwyczaj nie odpisywała, ale może tym razem kryło się tam coś ciekawego.
Znajomi, których zaprosiła na koncert w większości potwierdzili przybycie i pytali o adres. Inni znajomi oraz znajomi znajomych pytali również. To, że Mass Æffect zagra dziś wieczorem zostało już ogłoszone na stronie Niewidzialnego Klubu, stronie kapeli i na prowadzonym przez Rosalie fanpejdżu.

Howl odpisała wszystkim, z większą ilością emotek niż zazwyczaj. Skomentowała też wpisy na fanpejdżu, nieprzesadnie elokwentnie wprawdzie, coś w stylu “ale będzie jazda łupu cupu bęc”. Zawsze starała się być dla fanów miła i dostępna w kontaktach, jednocześnie jednak rozdzielała to kim jest prywatnie a to jaką personę kreuje, również w swojej głowie. Tego poranka wspięła się jednak na wyżyny serdeczności. Wrzuciła też statusy na wszystkie swoje konta, i te prywatne i te osobiste profesjonalne.
Po jakimś kwadransie miała dość internetów na następne pół roku. Dla zabicia czasu zaczęła przerzucać zabawne zdjęcia i filmiki z kotami. Najlepsze próbowała nawet pokazać Dylanowi, ale nie był zainteresowany.
I tak zbliżał się moment kiedy powinien przybyć Billy. Zebrała wszystkie swoje klamoty i jeszcze raz ogarnęła mieszkanie wzrokiem. Nastawiła ekspres żeby zaparzył nową porcję kawy i podtrzymał temperaturę, przez chwilę zastanawiała się czy powinna obudzić gospodarza żeby zamknął drzwi. Potem przypomniało jej się, gdzie trzymali zapasowy klucz. Zresztą bywała tu nieraz i nieraz zdarzało jej się z niego korzystać. Pogrzebała pod podstawką na sztuczne akwarium, i nadal tam był. To budziło wspomnienia, znowu, tego jak Didi pierwszy raz pokazywała jej ten schowek, jak flirtowała z Howl przy okazji - tego było za wiele. Pośpiesznie i najciszej jak się dało wyszła z mieszkania. Chciała wsunąć klucz pod drzwiami, ale pod wpływem impulsu wcisnęła go do kieszeni.

Wyszła przed budynek i usiadła na schodkach. Wetknęła w uszy słuchawki i zapuściła muzykę. “I never knew daylight could be so violent”, śpiewała Florence, co było dość adekwatne do tego poranka.

Wśród licznych wiadomości na holofonie Howl pojawiła się jeszcze jedna, od Locke’a:
“A, i zajebiście, że zagracie też w Alamo!”
“Haha, a skąd to info? ” oraz ikonka z tańczącym rysunkowym kotkiem. Czy ją coś do cholery ominęło czy była zbyt rozkojarzona myśleniem o Didi?
“Kumpel sprzedał taką plotę, a nie gracie?”
“Heh słonko, jaki kumpel? Wiesz że takie rzeczy są ściśle tajne? Co jeśli mogę ci powiedzieć ale musiałabym cię potem zabić?
“:P Kumpel z pracy, nie znasz.” - Locke pracował w salonie holofonii.
“Może poznam, będzie dziś w Niewidzialnym? No powiedz, skąd się to rozeszło, inaczej będę musiała wymyślić jakieś tortury. "
“Mówi, że usłyszał to od kumpla, który usłyszał od kumpla. Więc trochę chujowa tajemnica. :P “
“Dementuję. Zresztą czy to byłaby prawda czy nie musiałabym powiedzieć że ni chuja, prawda? :P“
“No tak. To czekamy na oficjalne oświadczenie czy coś.
“Pocałujcie mnie w dupę czy coś Ale serio, nie gadajcie może o tym bo możemy mieć problemy.”
“Ok, ale tak po mojemu to na utrzymanie tego w sekrecie to już chyba za późno.
“Obiecaj że odwiedzisz mnie w pierdlu."
“Jasne. Jak cię przymkną w Alcatraz to przy okazji zwiedzę
“Kurde, wiedziałam że kręcą cię niegrzeczne laski, ale nie wiedziałam, że aż tak! Mam kajdanki jakby co :P Ale jeśli przymkną mnie w Alcatraz to będziesz mógł też zwiedzić moją dupę, taka wielka z niej grota będzie po tym jak się po niej przejadą wszyscy tamtejsi strażnicy i osadzeni, także może się lepiej tak nie ciesz.”
“Brzmi kusząco!”

Howl pisząc z Locke’m zdążyła jeszcze przesłuchać prawie całe “Fire and Whispers” i gdy ujrzała swoje autko, podniosła się i ruszyła sprężystym, nie zdradzającym żadnego zmęczenia krokiem w jego stronę.
 
Selyuna jest offline