Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2017, 00:23   #1570
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Szturmowiec gdy powiedział swoje nie odzywał się dłuższą chwilę czekając co kto powie. Znowu miał problem jak potraktować cukiereczkowanie Sam. Gdyby chodziło o samą wojnę i walkę no to miała rację. Jak z tymi granatami wcześniej no i w ogóle jak zazwyczaj miała rację. Ale jednak mówili o akcji zatrzymania dwóch miejscowych a nie regularnej wojnie z kimś tam. Pogmerał palcami przy znaczku jaki niespodziewanie od niej dostal w dniu zawodów gladiatorskich. Postanowił na razie wziąć jej słowa za dobrą monetę. Poza tym właściwie nic nie tracili gdy się przygotowywali na walkę z pełną mocą. A najbliższe dni i godziny pokażą co z tego wezmą na akcję i jaka to by była akcja. Bo chlrem wyżerającym płuca na pewniaka no jakoś niezbyt mu się uśmiechało rzucać w zamieszkanym mieście. I to takim jakiemu mieli pomóc a po walce no chociaż miejscowi byli neutralni.

Uwagi Cosmo o Chrisie też nie skomentował. Nie był pewny co do technika. Nie słuchał uważnie co Morrison przed chwilą nawijał czy miał jakieś opory i wątpliwości? A może to sam chłopak z Georgii coś źle załapał czy nie dostrzegał? Ale mówił przecież o selektywnej akcji zatrzymania szeryfa i burmistrza a nie roztrzeliwaniu każdego z odznaką jaki się pod lufę nawinie. Jakby chodziło mu o rozwałkowanie każdego tutejszego mundurowego to by tak to powiedział a nie głowkował nad selektywnym zatrzymaniem. Ale przy gościach nie chciał robić wewnątrz kolejarskiej kłótni.

Za to nie miał właściwie oporów przed tym co powiedziała dziewczyna w kapturze no ale wyczerpała temat więc nie widział co tu więcej komentować. Potem słuchał co trójka miejscowych mówi o ich mieście czyli terenem planowanej akcji. Też się wahał. Mówili, głównie Phil, jakby szykowali albo liczyli się z regularną rewolucją i powstaniem. Tymczasem szeryf i burmistrz z tego co mówili nie reprezentowali się zbyt liczebnie. Zebranie tych wszystkich zwolenników zmian powinno dać im w połączeniu z kolejarzami sporą przewagę liczebną. No ale właśnie jednak im więcej osób wiedziało tym więcej osób mogło puścić farbę albo się inaczej zdradzić. A może działać dwutorowo? Szturman obracał w głowie uzyskane dane gdy główkował nad planem akcji. Sporo się wyjaśniło to było nad czym dumać.

- O. To mówicie, że macie syneczka szefa? I się czuje taki pewny? I pociął dziewczynę w barze kiedyś? Nożem? Mhm. Ale nabrałem dziwnej ochoty by go poznać i zaprosić go tutaj na rozmowę. - inny aspekt na chwilę przykuł uwagę szturmana. Zaskakujący zestaw zaskakująco zbieżnych okoliczności jakoś wpisywał się w to co do tej pory się dowiedzieli w wypadki z pocięciem Kate. Zerknął na resztę kolejowej obsady by sprawdzić czy też im się tak wydaje. I to, że siekaniec był pod skrzydłami tatusia też się ładnie wpisywało w schemat. Oj tak. Porozmawiałby z nim sobie.

- Słuchajcie to co mówicie o tej mobilizacji brzmi nieźle. - wrócił do głównego wątku głównej akcji o jakiej mówili. Skinął do tego głową i lekko oparł dłonie na blacie stołu. Ale od razu dało się wyczuć, że jest jakieś "ale". No i było.

- Ale ja to widzę trochę inaczej. - szturman popatrzył po zebranych w wagonie ludziach. Wstał ze swojego siedzenia i zrobił krok od stołu. - Jakby chodziło o zwykłych bandytów w ich norze jak ostatnio w Newport to byłaby czysta, militarna akcja. Wtedy bym się nie szczypał. Zebrałbym naszych ludzi, wszedł na podany adres w nocy albo o świcie gdy by spali i zrobiłbym porządek na dobre z każdym kto z miejsca by się nie poddał. - powiedział patrząc i na Sloana i na trójkę miejscowych gości. - I jak chcecie to mogę zaplanować i poprowadzić taką akcję. - dodał po chwili patrząc na Phila i Valorie. Szturmowe doświadczenie jakie miał przemawiało za tym scenariuszem. Zebrać maksymum sił, uderzyć znienacka gdy spali czy się inaczej nie spodziewali i z grubsza powtórzyć schemat z Newport. Wtedy pewnie ani burmistrz ani szeryf nie mieli po sypialniach i domach pełnego składu ochroniarzy i zastępców.

- No ale chyba sami słyszycie jak to wygląda. - rozłożył ręce w geście bezradności. To był namocniejszy scenariusz ale w innej scenerii i okolicznościach wydał mu się zbyt bandycki. Dobry na regularną, otwartą wojnę z bandytami i innymi takimi ale niezbyt przy tym co tu chyba planowali. No chyba, że źle rozumiał słowa miejscowych i im to nie przeszkadzało. Jakby mieli przeprowadzać taką akcję to albo na samym początku zanim się pójdą w ruch inne kroki i opcje albo na sam koniec gdy już inne opcje się wyczerpią.

- Dlatego wolałbym to załatwić w dzień. Ale zebranie sił o jakich mówicie no raczej nie sprzyja zachowaniu dyskrecji. I może wywołać wyścig zbrojeń. Znaczy władza może się zrobić czujna i ostrożna jak zwęszy, że nie rozejdzie się tym razem po kościach. Wtedy czekają nas albo długie i trudne negocjacje albo walka albo to a potem to. -
myśliwi, milicjanci, ranczerzy, traperzy byliby pewnie znaczącym wsparciem dla kolejarzy i to gdy mundurowi regularną armią nie byli. Jakby okazali się ci milicjanci bystrzy i skorzy do współpracy no i zaufania no to mógłbyć spory zastrzyk do militanych rachunków. A etap z negocjacjami też nie był głupi. Można było coś wygadać, zagadać, dowiedzieć się coś. Sama Foxy przecież ile zdążyła się wywiedzieć zanim się to wszystko zaczęło. Ale jednak było i ryzyko przedwczesnego odkrycia kart a to nie sprzyjało atakowi i rewolucyjnym spiskom. A ponieważ przynajmniej od strony kolejarzy a może i miejscowych też, planowanie i prowadzenie walki spadłoby na jego barki to ten wariant utrudniał mu zadanie. Zwłaszcza jak zależało mu na minimalizowaniu strat.

- Ale myślę, że można podziałać dwutorowo. - powiedział bo wydawało mu się, że znalazł kompromis z tej sytuacji. - Naszykujmy tą moblizację ludzi o których mówicie, naszykujmy te bomby, gaz, opaski i to o czym mówiliśmy do tej pory. - wskazał dłonią na Sam, Cosmo i resztę wagonu. - Ale też dajcie nam ze dwóch ludzi. Pojedziemy teraz do biura szeryfa. Obsada jednego wozu, cztery, może pięć osób. Irish z obsadą drugiego wozu niedaleko, w rezerwie. Wejdziemy do środka. Zorientujemy się kto jest na miejscu. Jak jest szeryf to zaaresztujemy go. I przywieziemy tutaj. Jeśli będzie zbyt mocna obsada to po prostu pogadam i wyjdziemy i wrócimy tutaj. Ale jeśli się uda sprzątniemy hetmana z szachownicy zanim zacznie się głowna część partii. Ta część planu bazuje głównie na naszych siłach więc wy będziecie mogli zająć się tą mobilizacją. Nie wiem jeszcze co ale się coś zacznie więc pzydadzą się tutaj na pewno nawet jakby u szeryfa wszystko poszło nam idealnie. - Andy przedstawił swój plan. Działał zgodnie z zasadą, by przedkładać szybkość w działaniu nad kumulację sił w czasie i przestrzeni. Wszystko opierało się na tym by szeryf był w swoim biurze i czy by nie zaczął strzelać na sam widok bryki albo wchodzacych do swojego biura kolejarzy. Nie był pewny ale gra wydała mu się warta świeczki. W razie czego mogli po prostu wyjść. Przecież otwartej wojny z szeryfem póki co nie mieli. No. Był gotów spróbować.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline