Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2017, 11:04   #383
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Tylko popatrz…- odparła, a gdy Venora spojrzała w tamtą stronę, czarodzieja już nie było -Iluzjoniści i magowie cienia, pośród Zhentów to elitarne jednostki syknęła kapłanka.
- Czemu mnie to nie dziwi... - mruknęła rycerka, kręcąc głową. - No to zostałaś sama. Poważnie zastanów się na co tracisz swoje życie - pouczyła starszą od siebie kobietę i ruszyła by wrócić do swojego wierzchowca.
-I co… I co teraz?- spytała kultystka.
- Ja mam za sobą ciężki dzień. Wracam do swoich - odparła jej Venora. - A ty postaraj się przeżyć. Kiedyś w przyszłości pomożesz mi uratować świat przed upadkiem - dodała.
Agness nie za bardzo wiedziała, co ma odpowiedzieć. Odprowadziła Venorę wzrokiem z otępiałą miną a niedługo później Czarna kapłanka została gdzieś w tyle, ciągle leżąc na ziemi.
Młot pędził ile sił w nogach, w końcu pozwalając sobie na uwolnienie całej, zgromadzonej energii. Momentami Lusian spoglądał na Venorę zastanawiając się czy kobieta aby wie co robi tak gnając swego rumaka.

4 dzień Gaśnięcia 1372 roku rachuby dolin. Zamek Simona

Ulewa nie ustępowała. Do zamku Simona dotarli jeszcze przed zmierzchem następnego dnia. Rycerka wjechała na most, gdzie niedawno swój los skończyła nekromantka. Na jednej z kolumn stała anielska istota, ta sama która wtedy wspomogła pannę Oakenfold. Deszcz strugami spływający jej ciele, w ogóle nie był dla niej problemem. Stała tak niewzruszona, na czubkach stóp, posyłając Venorze zadziorny i zawadiacki uśmieszek. Wyglądała trochę, jakby chciała dać do zrozumienia, że jest rada, iż Venora dołączyła do zacnego grona.
Młot wjechał na dziedziniec i zatrzymał się przy studni, a chwilę później przed rycerką wylądował niebianin o błękitnej skórze i pięknych, pierzastych skrzydłach. Mężczyzna pokłonił się przed nią, jak przed kimś równym.
-Simon już czeka- stwierdził i wskazał gestem ręki schody na piętro, gdzie była komnata starca.
Zmęczona, ale wciąż uśmiechnięta paladynka skinęła głową Michaelowi. Zeskoczyła z końskiego grzbietu i spojrzała na Lusiana. Niziołek wyglądał na oniemiałego.
- Zaraz ktoś przyjdzie i wskaże ci kwaterę. Nie wystrasz się miedzianego smoczydła. Balthazaar tylko udaje gbura - rzuciła na szybko do maga. Venora jeszcze poklepała Młota po jego wielkim łbie i dopiero wtedy ruszyła szybkim krokiem ku komnacie mędrca. Serce biło jej jak szalone na myśl, że będzie mogła w końcu przeczytać księgę.

-Smoczydła? Jak to smoczydła?!- krzyknął znów zdziwiony, rozkładając bezradnie ręce -No co za dziewucha!- marudził pod nosem, a rycerka pomaszerowała obok archona prosto do komnaty Simona. Zasłona na taras była odsłonięta, a starszy człek leżał nieruchomo patrząc na ulewny deszcz. Dopiero ciężkie kroki stalowych buciorów Venory zwróciły jego uwagę.
-Wróciłaś odmieniona…- zauważył od razu uśmiechając się ciepło.
- Udało mi się! - odparła radosnym tonem od samego progu. Szybkim, żołnierskim krokiem zbliżyła się łóżka starca i już miała przysiąść na brzegu, gdy przypomniała sobie, że była cała przemoczona i ociekała od deszczu. Po takim czasie spędzonym w podwodnym świecie, prawie przyzwyczaiła się już do tego. Zatrzymała się więc tuż przy łóżku, ale nie pochyliła nad nim, by nie umoczyć pościeli. Venora przeczesała palcami włosy, odgarniając niesforne kosmyki z twarzy.
- Portal mnie przepuścił i przeszłam rytuał oczyszczenia - powiedziała, zapominając o tym, że najpewniej niebianin już go o tym powiadomił. Paladynka sięgnęła do szyi i zdjęła medalion. Ten, na którym widniało jej imię. Pokazała go Simonowi, na dowód swoich słów.
-Tak. Bez wątpienia. Inaczej byś tu nie wróciła…- odpowiedział, jakby od samego początku ślepo w nią wierzył.

- Po drodze pokonałam demona i złego kapłana. Nawet nawiązałam sojusz ze smokiem - opowiedziała z wypiekami na twarzy. Uniosła spojrzenie na Michaela.
- Czy dowiodłam, że jestem potomkiem niebian? - zapytała go.
Simon również spojrzał na archaona, który wyprostował się i uśmiechnął.
-Tylko skrzydeł brakuje ci formalnie- odparł z lekkim uśmieszkiem w kąciku ust. Michael odwrócił się i podszedł do drzwi na balkon. Deszcz ani na chwilę nie ustępował.
-Wrócisz teraz do stolicy by zdać raport przełożonym?- spytał niebianin, lecz nim zdążyła odpowiedzieć w komnacie rozległo się donośne stukanie do drzwi
-Venoro!- usłyszała po drugiej stronie drzwi znajomy głos Balthazaara.

Słowa niebianina jeszcze bardziej uratowały pannę Oakenfold, ale zamiast mu odpowiedzieć, odruchowo spojrzała w kierunku drzwi słysząc swoje imię i głos jaszczura. Wróciła zaraz wzrokiem na Michaela.
- Tak, wyruszę do Suzail, gdy tylko przeczytam księgę. Poinformuje ich o wszystkim czego dokonałam odkąd opuściłam mury stolicy - odparła mu. - Wejdź Balthazaarze - dodała ciepłym tonem, znów spoglądając na drzwi.
W progu stanął jaszczur, szczerząc pożółkłe zębiska, robiąc przy tym teatralny gest rękami na powitanie swej towarzyszki.
-Wróciła cała i zdrowa!- warknął zajadłym tonem zbliżając się w jej kierunku szybkim krokiem, a kiedy w końcu znalazł się obok objął ją ręką nad pasem i podniósł z łatwością manifestując swoją radość. Balthazaar w końcu odstawił rycerkę i spojrzał na niebianina -Chyba czas kolacji co?- zagaił, na co łysy Archaon tylko przewrócił oczami.
-No opowiadaj!- zachęcił Venorę do mówienia.

Wylewność Balthazaara zaskoczyła pannę Oakenfold na tyle, że zaniemówiła i po prostu stała jak kołek, nie wiedząc co powiedzieć. Bardzo dziwnie się z tym czuła, nie mniej było jej przyjemnie wiedząc, że jaszczur cieszy się na jej powrót. Na szczęście udało jej się zapanować nad zmieszaniem kiedy ten po rzuceniu pytania do Michaela znów spojrzał na nią.
Już miała zaproponować, że opowie o wszystkim przy kolacji gdy zdała sobie sprawę, że przecież Simon nie opuszczał tego pokoju.
- No więc... - odezwała się w końcu Venora, w zamyśleniu od czego zacząć. - Po dotarciu na miejsce okazało się, że świątynia została zatopiona i jedynie dach najwyższej wieży widoczny był ponad lustrem wody. Działanie mikstury trwała tyle bym mogła ustalić, że brakuje klucza do bramy portalu. Niestety nie mogłam już wróci do zalanej komnaty. Wtedy załamałam się bo nie wiedziałam gdzie szukać kryształu, ani jak wrócić do sali portalu. Ale gdy przeszukiwałam okolice Toni Yeven na wypadek gdyby jednak była inna świątynia Helma w okolicy napotkałam obozujących ludzi. Oni zapoznali mnie z wodnymi ludźmi, a znowu tamci wiedzieli gdzie jest kryształ i mieli medalion oddychania pod wodą- mówiła z zapartym tchem.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline