Drużyna pościgowa – poza Gerhartem i Wiktorem – rozpierzchła się za drzewa. Pozostała na miejscach dwójka rozpoczęła ostrzał wroga tam, gdzie stała. Pierwszy z bandytów momentalnie oberwał w głowę i zniknął za kamienną zasłoną. W odpowiedzi inny pocisk rozciął kurtkę, tunikę i skórę Gerharta na wysokości mostka. Strzelec zdążył jedynie syknąć z bólu przed oddaniem kolejnego strzału. Josefa po raz kolejny przed pociskiem uratowała tarcza.
Dalsza wymiana ognia trwała kilkanaście sekund. Gdy Gerhart wypuścił trzecią strzałę morale przeciwnika zaczęło się sypać. Dwóch trafionych napastników nie podnosiło się do kolejnego strzału.
- Zostaw! W nogi - ktoś krzyknął.
Ale najgorsze ze wszystkiego było to, że nigdzie w zasięgu wzroku nie było Zabójcy. Ogier Wiktora odbiegł spłoszony kilkadziesiąt metrów.
Ostatnio edytowane przez Avitto : 01-11-2017 o 21:36.