|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-10-2017, 20:33 | #91 |
Reputacja: 1 | Albrecht zmacał dokładniej niesioną na rękach kuszę i sięgnął czym prędzej po bełt. Przez głowę przemknęło mu sięgnięcie się do magii, uznał jednak, że znane mu czary w niczym by nie pomogły. Przypomniał sobie, że Klara wyprosiła u Mistrza Rocha pewien middeheimski czar. Dobrze pamiętał, że zwykła przy jego pomocy łamać nogi narzucających jej się w godzinach późnych mężczyzn. Uznał, że powrót do Nuln to byłby bardzo zły pomysł. Nie lepszy od dłuższego zwlekania ze strzałem. No, ale najpierw musiał dobiec do jakiegoś drzewa. Nie zamierzał skończyć naszpikowany strzałami jak jeż. Stamtąd będzie szył do bandytów z kuszy. Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 31-10-2017 o 21:16. |
31-10-2017, 20:55 | #92 |
Reputacja: 1 | - Psia mać - Wiktor zaklął pod nosem widząc upadającego wraz z mułem Zachariasza. Gdy Albii i Gerhart dobyli kuszy i łuku on również sięgnął po łuk. Wpierw jednak wbilł trzy strzały przed się by wygodniej było mu korzystać z broni strzeleckiej. Po czym wycelował i wystrzelił w kierunku napastników i tak póki w ziemi przed nim nie pozostała już żadna ze strzał. Po czym podbiegł do niziołka i wyciągnął go spod leżącego muła. Ostatnio edytowane przez Feniu : 31-10-2017 o 21:56. |
31-10-2017, 21:01 | #93 |
Reputacja: 1 | Josef Schutz niemal od razu po ostrzale ruszył w kierunku najbliższego drzewa.
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” Ostatnio edytowane przez Gormogon : 31-10-2017 o 21:07. |
31-10-2017, 21:03 | #94 |
Reputacja: 1 | - Dobry piesek nie jest zły - prowadził swoje wywody niziołek, idąc przez las za psem przewodnikiem. - Zwykł tak też mawiać Janoš zwany Wilkiem, rakarz z Carroburga. Swoją drogą, jego ojciec nazywał się Karlik Ubriček z Ubričków spod Jehodnej Hory. A z tej samej miejscowości pochodziła siostra mojej babki, Ingrida Bornalikowa. Można więc powiedzieć, że ów Wilk to mój krewniak... prawie. I ten Janoš zajmował się łapaniem psów bezpańskich i szczególnie groźnych, a czasem i zupełnie niegroźnych a spasionych, bo na boku miał drugi interes związany ze zwierzakami. Otóż wraz z niejakim Dietlefem Sauerem złapane psy przerabiali na paszteciki, które potem do Nuln jechały na targi, a sadło co się z gotowanych psiaków wytopiło, jako tłuszcz bobrowy sprzedawali. Doskonały interes, mówię Wam! * - Kurva! - wrzasnął nagle, gdy strzały minęły go o centymetry. Szkarada nie miał tyle szczęścia. Postrzelony padł na ziemię, przywalając niziołka. Zachariasz upadł i klnąc jak szewc zaczął wygrzebywać się spod nieruchomiejącego muła. - Żeby Wam kuśki odpadły, snotlińskie wymiociny! - Gdy Wiktor go wyciągnął, Zachariasz mruknął podziękowanie i natychmiast przeczołgał się tak, żeby zwierzę stanowiło osłonę przed kolejnymi pociskami. - Żeby Wam dzieci agrestem porosły, Wy trolowe pierdy! - ściągnął z pleców kuszę i zajął się ładowaniem. - I kto to wszystko teraz nosił będzie, ja się pytam? - warknął mając na myśli cały swój pokaźny dobytek, którego transportem zajmowało się nieszczęsne zwierzę. Gdy tylko załadował i napiął kuszę, wychylił się nieznacznie i z łożem przy oku, strzelił. Ostatnio edytowane przez xeper : 31-10-2017 o 21:45. |
31-10-2017, 21:40 | #95 |
Reputacja: 1 |
|
01-11-2017, 21:30 | #96 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Drużyna pościgowa – poza Gerhartem i Wiktorem – rozpierzchła się za drzewa. Pozostała na miejscach dwójka rozpoczęła ostrzał wroga tam, gdzie stała. Pierwszy z bandytów momentalnie oberwał w głowę i zniknął za kamienną zasłoną. W odpowiedzi inny pocisk rozciął kurtkę, tunikę i skórę Gerharta na wysokości mostka. Strzelec zdążył jedynie syknąć z bólu przed oddaniem kolejnego strzału. Josefa po raz kolejny przed pociskiem uratowała tarcza. Dalsza wymiana ognia trwała kilkanaście sekund. Gdy Gerhart wypuścił trzecią strzałę morale przeciwnika zaczęło się sypać. Dwóch trafionych napastników nie podnosiło się do kolejnego strzału. - Zostaw! W nogi - ktoś krzyknął. Ale najgorsze ze wszystkiego było to, że nigdzie w zasięgu wzroku nie było Zabójcy. Ogier Wiktora odbiegł spłoszony kilkadziesiąt metrów. Ostatnio edytowane przez Avitto : 01-11-2017 o 21:36. |
01-11-2017, 21:45 | #97 |
Administrator Reputacja: 1 | Gerhart zaklął po raz kolejny. Zamiast schować się (jak inni) za jakimś drzewem, stał jak osioł i strzelał. Chociaż to ostatnie (prawdę mówiąc) nie było złe... Dobrze, że trafił i odpłacił pięknym za nadobne. Ale nie wszystkim... i nie zamierzał pozwolić, by zbyt wielu zdołało mu uciec. A że łuk miał stale w rękach, posłał w plecy uciekających kolejne dwie strzały. |
01-11-2017, 22:05 | #98 |
Reputacja: 1 | Gdy tamci zaczęli uciekać, Zachariasz wstał i wycelował po raz ostatni w kierunku pleców łotrów, którzy zastrzelili mu muła. Miał nadzieję, że ten który to zrobił już gryzie piach, lub właśnie znajduje się na celowniku jego kuszy. Pociągnął za spust i opuścił broń. Rozglądnął się wokoło. Psa, z którym tu szli i który wciągnął ich w tą pułapkę, nigdzie nie było widać. Niziołek podszedł do truchła muła i z juków wydobył owinięty w płótno ochłap mięsa. Odwinął go i zagwizdał. - No psiku, gdzieżeś jest? Choć no tutaj do wujaszka po świeże mięsko. No chodź! - krzyczał za psem i obracał się wokoło, zastanawiając się co zrobić jak pies przylezie: Pochwalić czy skopać za wciągnięcie w zasadzkę. |
01-11-2017, 23:09 | #99 |
Reputacja: 1 | - Martwi nam się nie przydadzą - syknął wściekle do Gerharta. - Jeśli ich pozabijasz, to sam się będziesz musiał łatać - ostrzegł towarzysza. Trzeba wyciągnąć z nich kim byli. - Emmerich! - zawołał towarzysza. - Bierz sieć i złap jednego z tych drani, musimy wycisnąć z nich ich tożsamość. Rzucę na ciebie czar - ostrzegł go, wyciągając z niepozornej, ale tak naprawdę magicznej torby, odpowiednie składniki, nasiono Vigwortu i ścięgno z końskiej nogi. Składniki czaru. Miał dwie takie pary owinięte w jedwabne chusteczki. - Będziesz po dwakroć szybszy, uczucie może się wydawać... dziwne. I szybko przestaje działać, więc patrz pod nogi. Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 02-11-2017 o 13:48. |
02-11-2017, 08:45 | #100 |
Administrator Reputacja: 1 | Gerhart w ostatniej chwili powstrzymał się, by powiedzieć kompanowi, co o nim myśli. Nie chciał zadrażniać stosunków w drużynie ale uznał, że tamten jest krańcowym idiotą, nie znającym się na ludziach. Co mógł im powiedzieć jeniec? Gdzie trzymają zagrabione skarby? Tylko dziecko by w coś takiego mogło wierzyć. Kto ich nasłał? To było bardziej prawdopodobne, ale i tak niewiele im dawało. A każdy truposz miał przy sobie parę wartościowych rzeczy, które można było zamienić na srebro i złoto. Wszak jakieś odszkodowanie im się należało, nie tylko za napad i dziury w kaftanie, ale przede wszystkim za muła. Była tez druga sprawa - truposze nie miały szans wrócić z kompanami i spróbować się mścić, a żywi miewali dobrą pamięć. Kto mógł zagwarantować, że ci, co uciekną, nie wrócą w liczniejszym gronie? Wszak nie będą uciekać na koniec świata i jeszcze dalej. I jeszcze ta groźba... "Sam się będziesz łatać". Jakby znał tamtych i ich bronił. A wsadź se w zadek obietnice i pogróżki, pomyślał, sięgając po kolejną strzałę. Miał zamiar kontynuować próby utrupienia uciekających póki będzie mieć szanse trafienia. |