Gerhart zaklął po raz kolejny.
Zamiast schować się (jak inni) za jakimś drzewem, stał jak osioł i strzelał. Chociaż to ostatnie (prawdę mówiąc) nie było złe...
Dobrze, że trafił i odpłacił pięknym za nadobne.
Ale nie wszystkim... i nie zamierzał pozwolić, by zbyt wielu zdołało mu uciec.
A że łuk miał stale w rękach, posłał w plecy uciekających kolejne dwie strzały. |