Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2017, 22:14   #29
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Jakoś udało się jej dobudzić Romę, która będąc jeszcze w stanie półsnu, próbowała łapać ją za piersi. Na szczęście lekki plaskacz w twarz wystarczył i marudząca Ruda przejęła od niej wartę.

Niestety, o ile Scarlet zasnęła szybko, zmęczona po niemal całym dniu trasy, to sen nie przyniósł odpoczynku. Nie miała jakiegoś konkretnego snu. Ale cały czas przed oczami przewijały się jej twarze Toma i Uichi, płynnie przepływające między sobą. Gdy więc Roma obudziła ją rano czuła się niemal tak samo zmęczona, jak przed położeniem się spać.

- Zrobiłam śniadanie. Powinnyśmy się sprawnie zbierać. - Ruda podała jej kanapki. - Widziałam jakichś ludzi, nieuzbrojonych. Na razie nie podchodzą blisko, ale wolałabym nie kusić losu.
- Racja
- przyznała Blind, siadając na posłaniu. Teraz wspomnienia spotkania z nocy wydawały się jeszcze bardziej nierzeczywiste. W końcu doszła do wniosku, że ten cały Uichi jej się śnił, wszak gdy zniknął, miała zapiętą koszulę, a nie rozpiętą przez niego.
- Naprawdę brakuje mi faceta... - mruknęła do siebie, przeżuwając kanapkę.
- A skąd taki wniosek? - Roma skończyła swoją część i zabrała się za mocowanie bagażu do motocykla.
- Głupie sny... nieważne, twój dzień magla się skończył. - powiedziała. Dokończyła kanapkę i zaczęła zwijać posłanie. Po kolejnym kwadransie były gotowe do drogi.
- To ty wyglądasz jakbyś się chciała wygadać. - Roma odburknęła tylko i zaczęła wyprowadzać motocykl z budynku. Rzeczywiście Scarlet dojrzała w kilku oknach sylwetki. Snuły się.

Złamana gałąź nadal tam była, a kilkadziesiąt stóp dalej kolejna. Ruda nie zwracała na to uwagi. Odpaliła silnik, czekając aż Scarlet wsiądzie na Igo. Blind zauważyła, że na motorze przyjaciółki jest teraz zamontowana broń. Na wierzchu, by mogła po nią łatwo sięgnąć.
Miała jednak nadzieję, że to tylko straszak i wystarczy, by dalszą drogę odbyły przez nikogo nie nagabywane. Ruszyły.

Ruszyły, a gdy tylko Scarlet obejrzała się za siebie, zobaczyła wyłaniające się z budynków postaci. Większość była wychudzona, w znoszonych ciuchach. Na szczęście nie wyglądało by którekolwiek z nich miało jakąś maszynę by za nimi nadążyć, a Roma narzuciła dosyć mocne tempo.
Blind musiała więc skupić się na tym, by dobrze nawigować Igo i za nią nadążyć. Czasem tylko zerkała w górę, jakby się zastanawiała czy nie zobaczy gdzieś kolesia wymalowanego na fioletowo.
Raz na jakiś czas widziała złamaną gałąź, jednak po Uichim nie było śladu. Około południa były niemal pewne, że są same. Drzewostan zrobił się gęstszy i Roma musiała zwolnić. Kamienice, które mijały, także nabrały splendoru. Nie były to jeszcze domostwa, które kojarzyła z okolic swego domu, ale wyraźnie wjeżdżały do bogatszej dzielnicy. Coraz częściej dostrzegała w budynkach zagubione przedmioty z cruorem. O tym, że przekroczyły granicę dzielnic poinformowała je brama. Na górze dostrzegły, mocno już zatarty napis “Aurum District” - Złota dzielnica.


- Muszę chwilkę odpocząć. - Roma przeciągnęła się na motorze. - Powinnyśmy przed zmrokiem dotrzeć do placu, jeśli droga będzie tak przejezdna jak teraz.
Blind nie oponowała. Ona również miała ochotę rozprostować już kości oraz zjeść coś bardziej treściwego niż kanapka.
- Palimy ogień? - zapytała towarzyszki, zeskakując z pleców golema.
- Ta… marzy mi się coś ciepłego do jedzenia. - Roma ustawiła motor i rozejrzała się po okolicy. - Wydaje się, że jest czysto, ale może bym się przeszła. Zgarnałabym jakieś drewno, co ty na to?
- Spoko, weź ze sobą Igo. Ja ogarnę miejsce pod palenisko.
- Powiedziała łowczyni i po krótkiej gimnastyce, by się porozciągać, wzięła się za robotę. Odruchowo czasem zerkała ku górze.
Roma przytaknęła i weszła pomiędzy drzewa prowadząc za sobą golema. Wokół zrobiło się nieprzyjemnie cicho, choć z uwagi na brak ludzi, dało się raz na jakiś czas usłyszeć jakieś zwierzę. Gdy jej towarzysze oddalili się odrobinę, dostrzegła w koronach drzew fioletową poświatę. Bardzo szybko zbliżała się w jej stronę, rosnąc z niewielkiego punktu w oddali do kształtu sporej postaci. Blind zobaczyła jak ubrana na czarno postać ląduje tuż przy pniu drzewa. Bez trudu rozpoznałą uśmiech i malunki Uichiego.
Scarlet patrzyła na niego w zadumie, po chwili jednak odwzajemniła uśmiech w skromniejszej wersji.
- Więc jednak jesteś prawdziwy... - powiedziała, przyglądając się w świetle dnia mężczyźnie.
Uichi zeskoczył z drzewa lądując tuż obok niej. Odbyło się to niemal bez dźwięku. Teraz gdy stał przed nią widziała jak wysoki jest. Mimo iż postać, którą widziała na polanie także była postawna, to jednak nie aż tak.
- A czemu miałbym nie być? - Mówił powoli ostrożnie dobierając słowa. Chwilę przyglądał się Scarlet, po czym spojrzał w kierunku, w którym oddalili się Roma i Igo.
- Chwilę ich nie będzie - odpowiedziała na niezadane pytanie, po czym przyjrzała się twarzy obcego. Delikatnie uniosła dłoń, jakby chciała dotknąć malowidła na skórze, ale cofnęła ją.
Uśmiechnęła się krzywo.
- Rozpiąłeś mi koszulę, a gdy zniknąłeś ona była zapięta - odpowiedziała, po czym przekrzywiła lekko głowę i dodała ciszej - Ty... nie jesteś człowiekiem, prawda?
- To proste. Tak jak dać dotyk.
- Scarlet poczuła jak coś chłodnego przesuwa się po jej plecach od karku w dół. - Oni nie przeszkadzają. Nie widzą.
Blind spojrzała zaniepokojona na Uichiego, który stał przed nią a potem obejrzała się na swoje plecy. To było... to samo uczucie, które pozostało jej ostatniego wieczora po wizycie obcego. Czyżby więc jednak dotykał ją naprawdę po intymnych okolicach? Mina Scarlet musiała być teraz co najmniej zabawna.
Dotyk wędrował niżej, aż wsunął się między jej pośladki. Uśmiechnięta twarz Uichiego nie drgnęła nawet o milimetr, choć widać było, że jest skupiony.
Kobieta przełknęła ślinę.
- To... to bardzo niepokojące, wiesz? - przerwała panującą ciszę.
- Tak? - Dotyk zniknął pozostawiając po sobie nieprzyjemną pustkę.
Ponieważ stali blisko siebie, Blind podeszła dwa kroki i bez ostrzeżenia położyła dłoń na policzku mężczyzny.
- Ty możesz moją dłoń strącić, jeśli będzie dla ciebie nieprzyjemny mój dotyk. A ja... nie mogę nic zrobić, gdy tak mnie dotykasz... nie dotykając. - powiedziała, starając się jednocześnie opanować. Odrobina przymusu w relacja z Tomem zawsze ją podniecała i tu - niestety - działało to podobnie.
Mężczyzna uśmiechnął się szerzej i oparł twarz na jej dłoni.
- Mój dotyk był nieprzyjemny?
Przygryzła wargę.
- Nieprzyjemny... nieprzyjemny jest fakt, że nie mogę sama go przerwać, jeśli bym chciała. - wybrnęła. Z jakiegoś powodu czuła, że jeśli skłamie, Uichi będzie o tym wiedział.
- Czemu chciałabyś przerwać? - Uichi sięgnął do jej ust i przesunął palcem po wardze. W jego oczach pojawiło się lekkie zdziwienie.
Westchnienie wyrwało się spomiędzy jej warg. Dziwnie chłodny dotyk niósł z sobą przyjemność i obietnicę czegoś... więcej? Blind jednak starała się zachować rozsądek.
- Bo... bo nie wiem czy nie chcesz mnie skrzywdzić. Ktoś podobny tobie próbował. Mnie i mojego golema. - powiedziała z wyrzutem, jakby to on ponosił za to winę.
Jej reakcja wyraźnie go zainteresowała, pomału zaczął badać jej twarz.
- Nie krzywdzimy mieszkających między kamieniami. - Brzmiało jakby powiedział najbardziej oczywistą rzecz na świecie.
Scarlet spojrzała na niego z namysłem po czym zdjęła kurtkę i podwinęła koszulę, by pokazać zabliźnione rany na plecach.
- Zostałam odepchnięta na drzewo przez kogoś... podobnego do ciebie. Niestety twarz miał zasłoniętą. Ten ktoś próbował zabrać cruor z mojego golema, a ja mu przeszkodziłam i... sam widzisz.
Uichi podszedł do niej i poczuła na plecach chłodny dotyk. Powiedział coś w dziwnym języku.
- Musiałaś tego kogoś zdziwić. - Delikatnie odchylił bandaż i przesunął palcem po strupie. O dziwo przyniosło to lekką ulgę. - Inni nas nie widzą.
- Pewnie tak, choć marne to pocieszenie. Rozwalanie mojego golema to też mało przyjazny gest.
- Powiedziała, wzdychając dyskretnie. Nie poganiała go, pozwoliła mu się dotykać po nagiej skórze pleców. - A ty... ty to czujesz tak samo? W sensie dotykanie mnie dłonią i... no, na ten drugi sposób?
- Golem? Ta istota ze źródłem?
- Uichi przesunął swoje dłonie na jej brzuch przysuwając się bardziej. To co poczuła na spodniach wskazywałoby na to, że mężczyzna czerpie z tego badania sporo przyjemności. - A co ty czujesz?
- Tak, ta istota... jest mi bliska. A bez cruoru przestanie być sobą.
- Odpowiedziała Blind, starając się skupić na słowach, a nie na gestach, choć jej ciało samo reagowało na dotyk obcego. Czuła jak napięcie z całego ciała spływa jej do podbrzusza - Ja... czuję... przyjemność, choć nie powinnam. Wciąż nie wiem czy nie chcesz mnie skrzywdzić... albo moich bliskich. - Szepnęła.
- Ta istota jest martwa, nie może być bliska. - Uichi przywarł do niej. Teraz czuła już wyraźnie jak jego męskość naciska na jej spodnie. - Nie skrzywdzę cię. Widzisz nas, to ważne. - Jego ręce dotarły do jej piersi i zacisnęły się na nich. - Też czuję przyjemność, jesteś ciepła.
To wyznanie sprawiło, że zakręciło jej się w głowie, a sutki pod chłodnym dotykiem nieznajomego momentalnie stwardniały.
- Igo jest mi bliski... niepowtarzalny... - odpowiedziała z wyraźną trudnością, czując jak obcy rozpala w niej płomień pożądania - Co ty... robisz? Moi towarzysze... zaraz tu będą. - Mimo słów otarła się jednak o jego męskość. Była ciekawa jak wygląda pod szatą.
Poczuła dotyk powoli zsuwający się po brzuchu w dół, mimo że Uichi nadal trzymał jej piersi.
- Tak, już wracają. - Przytaknął, a chłód wsunął się pomiędzy jej płatki. - Mam przestać?
Jęknęła, odruchowo przywierając pośladkami do jego ledźwi, jakby chciała go zatrzymać. Gdzieś tam w głowie tliła się jednak odrobina zdrowego rozsądku.
- Tttak... powinieneś. - Powiedziała z trudem.
Uichi puścił jej piersi, ale nie odsunął się, tak jak nie zniknął chłodny dotyk, który pomału wsunął się do jej muszelki.
- Tam jest gorąco. - Głos mężczyzny przerodził się w szept, a Scarlet szybko zrozumiała czemu. Kilkadziesiąt stóp od nich usłyszała trzask łamanej gałęzi.
Blind szybko poprawiła ubranie, lecz i to nie pomogło na ten inny rodzaj dotyku.
- Jest... - zgodziła się - Ale nie mogę przy nich... w nocy... przyjdź, wtedy i ja będę mogła... się odwdzięczyć. - powiedziała, nie wierząc, że zachowuje się tak lekkomyślnie. Czy ona właśnie umawiała się na schadzkę z przedstawicielem innej rasy?!
Mężczyzna pocałował ją w szyję i poczuła jak się odsuwa. Chłodny dotyk zaczął się rozpływać w jej wnętrzu. To nie pomagało, Scarlett miała wrażenie, że Uichi wypełnia ją.

Na polanę weszła Roma i spojrzała na Blind zaskoczona.
- Ekhym… wszystko w porządku?
Co mogła jej odpowiedzieć, stojąc na środku polany na drżących nogach, z poczuciem, że chce więcej, że oto bliska była rozkoszy, która ją satysfakcjonowała i teraz całe jej ciało dopominało się widmowego dotyku Uichiego.
- Ja... ja... zakręciło mi się w głowie. Dziwnie się czuję - powiedziała, co właściwie nie było takie odległe od prawdy - Wybacz, nie przygotowałam miejsca na ognisko... zaraz się tym zajmę.
Zobaczyła jak mężczyzna przechodzi za plecami golema i Rudej. Jego szata nadal uwypuklała się na wysokości krocza. Uważnie przyjrzał się Igo, podczas gdy Roma odłożyła zebrane drewno i podeszła do niej.
- Lepiej usiądź i wyjmij z juków jedzenie, wyglądasz jakbyś się miała zaraz wywalić. - Delikatnie poklepała jej ramię. Po dotyku Uichiego, Scarlet miała wrażenie, że dłonie Rudej niemal parzą.
Jęknęła i usiadła.
- Nie...nie jestem... głodna - cieszyła się, że dzięki goglom nie widać dokładnie gdzie patrzy i kątem oka śledziła zachowanie Uichiego. Sama miała ochotę teraz się na niego rzucić. Po raz pierwszy bowiem spotkała kogoś, czyj dotyk działał na nią tak jak dotyk Toma. A może i bardziej?
- Ale ja jestem, a jak się źle czujesz powinnaś zjeść. - Roma zabrała się za przygotowywanie paleniska. Golem podszedł do niej i ułożył przy nim zebrane drewno. Uichi chwilę poobserwował Igo. Widać było, że coś siedzi w jego głowie. Spojrzał na Scarlet i uśmiechnął się. Skłonił się lekko i powoli wycofał się między drzewa.
Blind poczuła się dziwnie samotna.
- Igo, jak się czujesz po naszym dzisiejszym biegu? - zapytała golema, posłusznie zaczynając wyjmować prowiant z pakunków. Starała się robić wszystko, by zagłuszyć wewnętrzny ogień pożądania, podsycany podniecającą wizją dzisiejszej nocy.
- Dobrze. - Golem układał drewno, podczas gdy Ruda przygotowywała rozpałkę. - Potrzeba oleju.
Scarlet widziała, że Roma zerka na nią niepewnie. Jednak nie odzywała się.
Blind rozdzieliła racje żywnościowe i zaczęła konsumować swoją porcję, wpatrując się w Igo. Zastanawiała się nad tymi rzadkimi momentami, kiedy była niemal pewna, że słyszała w jego głosie emocje. Ot, choćby wtedy, gdy Roma naprawiła jego kolano - słyszała w jego głosie radość. A może tylko jej się tylko zdawało?
Golem nawet teraz wydawał się być “zadowolony”. Zauważyła, że chodzi więcej niż to konieczne, a gdy tylko jest okazja zgina mocniej kolano, jakby się upewniając, że wszystko działa.
O dziwo, Uichi nie zniknął jej z oczu. Wskoczył na jedno z drzew. Bez trudu rozpoznawała jego ruchy, mimo iż drzewa przesłaniały jej jego postać. Wyglądało jakby robił coś przy szacie.
On chyba nie... tego było Scarlet za wiele.
- Chyba coś wczoraj zjadłam, idę na stronę. - powiedziała do rudej, kierując się w stronę drzew, gdzie przysiadł obcy.
- Ej, może niech Igo pójdzie z tobą! - Roma była wyraźnie zaniepokojona, nawet podniosła się od ogniska.
Scarlet dostrzegła charakterystyczny ruch ręki Uichiego. Dotykał siebie, zwrócony wyraźnie w jej kierunku.
- Przecież sprawdziliście teren, a jeszcze brakuje, by gapił się na mnie jak... - ucięła znacząco, wchodząc między drzewa - Zaraz wracam ruda zdziro.
Zadarła głowę i spojrzała na Uichiego. Powolnym ruchem oblizała usta, nie przerywając marszu.
Zobaczyła go po minięciu kilku krzaków. Siedział na ulokowanej dosyć nisko gałęzi, mniej więcej na wysokości jej twarzy. Jego szata była rozpięta i rozsunięta na boki. Teraz mogła zobaczyć jak namalowana na twarzy linia idzie po szyi w dół. Przez umięśnioną klatkę piersiową, brzuch, nachodząc na wyprostowaną, ujętą w jego dłoń męskość. Na jej widok uśmiechnął się szerzej i powrócił do przerwanej czynności.
- Jeszcze nie noc.
- Mamy tylko chwilę.
- odpowiedziała, patrząc na niego z rosnącym apetytem - Wolisz sobie pogadać czy... - zrobiła znaczącą pauzę.
Uichi zeskoczył z drzewa.
- Zdejmij dolny strój. - W jego spojrzeniu po raz pierwszy dostrzegła błysk pożądania.
To było wariactwo, a jednak zsunęła spodnie z nóg i zaprezentowała obcemu swoje kuse, czarne figi. Ponieważ nie dostrzegała barw, by unikać wyśmiania, zawsze starała się nosić czarne albo białe rzeczy.
- Ciekawe. - Uichi obrócił ją i oparł o drzewo pochylając. Był silny, czuła jak musi nad sobą. Poczuła jak przesuwa palcami po jej bieliźnie, badając jej kształt. Chłodne palce przyjemnie drażniły pachwiny, zanim postanowił zsunąć figi. Poczuła jego męskość między udami. Przesunął nią w górę by w końcu oprzeć się czubkiem o wejście do jej muszelki. - Myślałem, że zrobisz to z drugą rodzącą.
Westchnęła niecierpliwie, rozchylając uda jeszcze bardziej.
- To nie ten rodzaj... relacji... - wyjaśniła. Przez chwilę zastanawiała się, co by ruda zobaczyła, gdyby ją tu znalazła. Skoro Uichi był nie widzialny, zobaczyłaby swoją towarzyszkę ze spuszczonymi gaciami, ocierającą się z jękiem o korę drzewa. Taaak, wtedy pewnie by pomyślała, że już całkiem jej odbiło.
Mężczyzna wszedł w nią dociskając jej ciało do drzewa.
- Gorące. - Usłyszała jego szept tuż przy swoim uchu. Chwycił jej dłonie jedną ręką, mocno wiążąc je w żelaznym uścisku. Drugą docisnął jej biodra do siebie. Na początku poruszał się wolno, jakby ją badając. Czuła jak przy każdym wejściu przyjemny chłód rozlewa się po jej wnętrzu.
- To przez ciebie... - szepnęła, pojękując z cicha i starając się zagryzać zęby, gdy głośniejszy dźwięk chciał opuścić jej wargi. Czuła jak opanowuje ją żądza, śmielej wypięła pośladki.
- Bierz mnie, mój oziębły chłopcze... - szepnęła zachęcająco.
- Oziębły? - Uichi przyspieszył. Czuła, że nie jest pewny na ile może sobie z nią pozwolić. Tracił jednak kontrolę. Z każdym kolejnym ruchem czuła, że wkłada to coraz więcej siły, jakby chciał ją wbić w drzewo, które zaczęło lekko trzeszczeć.
Nie odpowiedziała, zmuszając się do zaciśnięcia ust, z których i tak raz po raz wydobywały się niecenzuralne stęknięcia. W tym zbliżeniu nie było finezji, nie było zabawy, bo nie mieli na to czasu. Był to szybki i ostry akt, mający dać ujście samotności Blind. Co czerpał z tego zaś sam Uichi? Tego nie wiedziała.
Poczuła gdy zaczął się zbliżać do końca. O ile jego ruchy do tej pory były mocne, teraz stały się niemal brutalne. Dłonie zacisnęły się na jej biodrze i rękach tak mocno, że była prawie pewna iż skończy się to siniakami. Doszedł wbijając się w nią głęboko, prawie ją unosząc.
“Jak Tom...” - przemknęło jej przez myśl a potem sama odpłynęła w dzikiej, zwierzęcej rozkoszy.
Uichi wykonał jeszcze kilka ruchów, po czym delikatnie poluzował chwyt. Ręka która do tej pory trzymała jej biodro, przytrzymała ją w pasie.
- Twoją znajomą chyba coś zaniepokoiło. - Puścił jej ręce i nachylił się do jej ucha. - Chyba twój głos.
No tak, nie dała rady, by cały czas siedzieć cicho. Oddychając z trudem, próbowała odsunąć się od mężczyzny, by wciągnąć majtki.
- Zaraz tu będzie... wyjdź ze mnie... - powiedziała Blind odwracając głowę i... nieśmiało nadstawiła usta do pocałunku, zastanawiając się czy on w ogóle znał przyjemność tego gestu.
Przywarł do jej ciała całując ją gorąco. Wysuwał się powoli, mimo że już słyszeli nadchodzącą Romę. No tak, drań nie musiał uciekać. Blind oderwała niechętnie usta i szybko wciągnęła majtki na nieco obolały tyłek.
Uichi odsunął się odrobinę, w momencie, w którym na polanie pojawiła się Roma. Na wszelki wypadek miała przy sobie broń.
- Co ty do cholery robisz chudzielcu?
- Mówiłam, że się kiepsko czuję, nadgorliwcu.
.. - warknęła, wciągając na pośladki pospiesznie spodnie, by Roma nie zauważyła szybko przesiąkających wilgocią majteczek. Kobieta starała się przy tym nie patrzeć w stronę Dragona.
- Tak i dlatego jęczysz jakby cię tu rżnął jaki goryl. - Roma podeszła do niej zirytowana. Uichi cofnął się wyraźnie rozbawiony. Naciągając majtki Scarlet zauważyła że jej muszelka lśni od cruoru, pewnie z farby, którą mężczyzna miał na.... - Na serio jak chcesz to możesz się dotykać w obozie jak już musisz.
- Weź daj mi spokój. Tylko jedno ci w głowie. A teraz chodź, jestem głodna
- powiedziała bezczelnie Scarlet, nagle będąc w bardzo dobrym humorze... i zdrowiu.
Ruda przewróciła oczami, ale ruszyła za nią bez słowa. Po szybkim posiłku i zgaszeniu i ogniska, ruszyły dalej.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline