Otto był gotowy na zbrojne starcie ze strażnikami. Nie podobało mu się by walka miała toczyć się ze sługami Imperium i to w świątyni jednego z bóstw tej krainy.
Złapał mocniej drąg, który zabrał z domu Druida i czekał na atak gdy Roel zaproponował rozmowę. Mag skinął głową towarzyszowi i czekał spokojnie gotowy na nagły atak zbrojnych.
Widdenstein miał skruszoną postawę gdy słuchał kapłana. Nie patrzył mu w oczy i nie chciał go prowokować. Tajemnica, którą znał lepiej by nie wyszła na jaw.
- Nie zamierzałem inaczej.- Odpowiedział urlicowcowi.
- mam raport do złożenia w stolicy.- Dodał i zamilkł. Nie chciał dalej rozmawiać ze sługą boga wilków i zimy.
***
W końcu wyszli ze świątyni i stanęli na środku placu.
- Dziadyga jest nam potrzebny by ocalić tych ludzi i naszych kompanów.- Zaczął od oczywistego.
- Z katakumbów będzie ciężko wyciągnąć starca.- Mówił z kwaśną miną.
- Musimy wywabić kapłana i jak najwięcej jego sług ze świątyni i czym prędzej wyciągnąć starca i ukryć go do czasu aż miasto będzie bezpieczne. Macie jakiś pomysł?- Otto nie był złodziejem czy zbrojnym. Nigdy nie musiał myśleć o włamaniach i to do świątyni jednego z najpotężniejszych kultów w Imperium.
- Może by skorzystać z tylnego wejścia do podziemi świątyni?- Zastanowił się mag i był gotów wyobrazić sobie gdzie jest dziadyga i jak korytarze szły. Może uda się ustalić gdzie mogą się kończyć i w którym domostwie lub innym miejscu jest wyjście z lochów świątyni. By wspomóc siebie czarami takimi jak "Natchnienie".