Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2017, 20:26   #564
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Zingger przeżuwał źdźbło trawy i wylegiwał się na wygrzanym słońcem pokładzie Zimnej Wody. Ręce podłożył pod głowę i perorował.

- Gdy umiera jedna dobra kurwa, to Panowie, tak jakby umierał dobry generał w armii. I jedno i drugie musi umieć wygodzić żołnierzom. Nie uważacie? Biedna Marie z Alvergsmotz, niech Ranald prostuje jej kręte ścieżki żywota - wymruczał już przez sen.


***

Alvergsmotz nie zrobiło na Zinggerze dobrego wrażenia.

- Dziura i kamieni kupa. Na domiar złego najlepsza w tym grajdole przechodka pomarła. Ranaldzie, jak Ty nas doświadczasz, maluczkich. Chociaż wiecie kompani, to ja się może w knajpce portowej dopytam czy nieboszczka miała siostrę albo ja wiem... siostrzenicę zdolną?

Nie zdążył jednak zasięgnąć języka. Na drzewie dobrych i złych wiadomości dojrzał udatnie namalowaną swą facjatę.

- Oż, w mordę jeża. List gończy. Prawdziwy... na kości Pana Przekrętu
- szepnął chwytając mocniej za rękaw Lothara. - Wpadliśmy, o i Pana Wolfganga uchwycili na malunku, choć troszkę chałupniczo.

Skinął głową czarodziejowi, nasunął kaptur na głowę i czym prędzej pomaszerował za nim z powrotem na barkę. Dłoń oparł na rękojeści noża. Dla bezpieczeństwa.
 
kymil jest offline