Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2017, 21:58   #108
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


- Nie - stwierdził Shunsuke obojętnym tonem patrząc wprost w twarz rudego babsztyla. - I tak nas zabijecie, choćby po to by zatuszować te wasze zabawy.
Zaśmiał się chrapliwie. - Chcesz mnie zabić ruda Akaname? To spróbuj. Nie jesteś w stanie. Bo ja już jestem martwy. Jeśli nie zabijesz mnie ty, to z pewnością zniknę, gdy pojawi się Niebieski. - Uśmiechnął się triumfalnie. - Nie możesz mi nic obiecać, bo w żadne twoje oślizgłe kłamstwo nie uwierzę Akaname. Nie możesz mnie niczym przestraszyć, bo nic nie możesz mi odebrać... nic poza satysfakcją ruda ropucho, że zrobię ci na złość.
Oparł się plecami o ścianę dodając:
- Pewnie… możesz coś złego zrobić jej i nam. Ale mam to w dupie. I tak mam przesrany los i nie mam żadnej wiary w wasze obietnice. Bo i tak nas zabijecie, bando faszystowskich świń.
- Ale… - wtrącił się ostrożnie nastolatek. - Jeśli wy nas nie zabijecie, to my was też, przynajmniej na razie - obiecał.
- Macie jakiś sposób na wyjęcie z nas tych niebieskich? - Alice niespecjalnie przejął się groźbami.

Ruda kobieta, która z powodzeniem mogłaby zrobić karierę w zakładce MILF tematycznych stron internetowych, skrzyżowała ręce pod biustem i powiodła wzrokiem po uwięzionych. Najdłużej chyba przyglądała się Orochiemu.
- Wszystko co o nich wiemy, wiemy właściwie od was. W sumie nigdy wcześniej nie korzystaliśmy z kuli. Przetestujcie ją, może sami znajdziecie swoje odpowiedzi. To samo z nagraniem. To jest sygnał, który został przesłany na naszą planetę jakieś 30 lat temu. Z tego, co ustaliliśmy, pochodzi gdzieś zza Plutona. Wasz rozzłoszczony kolega chyba miał w trakcie jego odgrywania wizję rozmowy z kimś. Sprawdźcie to. - Przeniosła wzrok na rysownika - Lub użalajcie się nad sobą. Wasz wybór. - Po tych słowach odwróciła się na pięcie i ruszyła w przeciwną stronę, stukając głośno obcasami.
- Beze mnie. Ja dziękuję za gościnę - powiedział Alice stając przy kratach. - Będzie pani tak miła i wypuści mnie, a potem odprowadzi do wyjścia?
Kobieta jednak nawet nie pofatygowała się by odpowiedzieć. Nie zmyliła choćby kroku - ot, prawdziwa sucz.

- Nie wiedzą nic. W niczym nie pomogą. Nie mają żadnej marchewki, więc machają kijem. A i on… jest niewiele wart. - Shunsuke zaśmiał się gorzko. - Nie ma sensu współpracować z nim w czymkolwiek.
- Brak współpracy z nimi to nie tylko wystawienie się pod kij, to brak zmiany naszego położenia, albo zmiany na gorsze. - Szkot zerknął na starszego Japończyka. - Jestem Alice, Alice Lindsay.
- Oświeć mnie więc w tym co da współpraca z nimi? Wolność? Nie sądzę. Poprawę naszego położenia? Cóż… jak na razie poprawiało się tylko na gorsze - sarknął w odpowiedzi Sonoroki splatając dłonie razem. - Jeśli o mnie chodzi, nie widzę powodu by dawać IM czegokolwiek nie otrzymując wpierw nic w zamian poza pustymi obietnicami. - Spojrzał na ekran. - Wiesz co te gnoje obiecały tamtej dziewczynie? Pizzę. I nawet tak trywialnej obietnicy nie potrafili dotrzymać, więc… powiedz mi Alice-san… jak bardzo naiwny jesteś? - Wskazał palcem na podrzucone im urządzenie. - Możesz się nim skontaktować z Księżniczką, ale nie licz na słowa mądrości, podpowiedzi, czy inne takie… Nasza wspaniała przywódczyni Niebieskich, ma w dupie i swój lud i ich nosicieli. I wcale się jej nie dziwię.
- Tak jak i ja w dupie mam niebieskie księżniczki i w ogóle tych niebieskich. Jak również tych co nas złapali. - Alice nawet nie patrzył na Japończyka gdy mówił. - Mam gdzieś i tych co nas złapali. Trzymali mnie tu nie wiem jak długo bez choćby kontaktu. Fakty są jednak takie, że gdy będziemy się opierać lub po prostu nic nie zrobimy, to mogą nas tu trzymać dowolnie długo albo i faktycznie sięgnąć po wiwisekcję. Czy nas puszczą czy nie w przypadku naszej kooperacji, nie wiadomo. Wnioski jak dla mnie nasuwają się same, nie wiem na ile to naiwne. - Szkot spojrzał na starszego Japończyka. - Dla mnie pomoc im przeciw niebieskim, to jedyna sensowna opcja. Bez urazy - dodał w kierunku kosmity w ciele nastolatka.
- Nie. Łudzisz się Alice-san - stwierdził gorzko Shunsuke. - Jeśli nas trzymają w takich warunkach jak teraz mimo że współpracowaliśmy, to powiedz mi… czemu niby mają zmieniać postępowanie wobec nas? Myślisz jak niewolnik Alice-san. - Wskazał na podrzucony przedmiot. - Użyj go... nie powinieneś mieć problemu. Ale będziesz głupcem, jeśli przekażesz im cokolwiek. Jeśli oddasz za darmo skrawki wiedzy, których tak pożądają. Bo nic nie uzyskasz dając się im wykorzystywać.

Szkot sięgnął po przedmiot i obejrzał go.
- “Jak niewolnik”, “będziesz głupcem”. Ot przecież jestem Gaijin. - Alice spojrzał Japończykowi w oczy. - Może jednak coś z tego będę miał? Zemstę za zainfekowanie mnie tym niebieskim? Działanie na szkodę tego co we mnie siedzi to zawsze wtedy coś, prawda? Spytaj Makhenike - zrobił ruch głową w kierunku nastolatka - co za chory popapraniec z tego co we mnie siedzi. Tylko jeden telefon i brak pistoletu dzieli mnie od tego bym strzelił sobie w łeb i skończył karierę Yakalafiegoo. A ty mówisz mi, żem głupcem, bo chcę pomóc tym ludziom, nawet jak może nic z tego nie będę miał? Może za to dadzą mi ten telefon i pistolet zamykając samego w pokoju przesłuchań. Dla mnie to już coś.
- To nie takie proste gaijin-san. Widzisz, urodziłeś się i żyjesz tylko dlatego, że zostałeś zainfekowany. Gdyby nie to… umarłbyś przy porodzie lub wkrótce potem. Żyjesz na kredyt. Może ci się to nie podobać tak jak i mnie. Ale Niebiescy przynajmniej coś nam dali. Nie zauważyłem by nasi obecni oprawcy okazali się równie hojni. I nie martw się. Jeśli Yakalafi się przebudzi, to i przebudzi się ten we mnie. I z chęcią go zabije - stwierdził ironicznie Shunsuke.
- Czasem lepiej by ktoś się nie narodził. Dla niego i dla innych. - Alice skrzywił się ironicznie. - W takiej sytuacji wciąż bliżej mi do tej rudej suki, niż do niebieskich. - Szkot włączył urządzenie.
- Bez urazy. Ale choć Niebieskich nie cierpię, to tą lizaczką ubikacji gardzę - mruknął w odpowiedzi Sonoroki nie przeszkadzając w niczym Alice’owi.
Gdy Lindsay dotknął wyświetlacza, zobaczył jednak, że na urządzeniu jest tak naprawdę tylko jedna aplikacja dźwiękowa oraz plik notatki tekstowej. “Włącz mnie i zamknij oczy” - przeczytał tekst Gdy kliknął w tę drugą. Kluczem do obsługi urządzenia była więc dziwna aplikacja.

Nastolatek nie widział najmniejszego powodu by wtrącać się w poważne dywagacje “dorosłych”... i do tego ludzi. A już na pewno nie kiedy można było robić coś znacznie istotniejszego! Chłopak podreptał więc w kierunku kuli by poczuć się znów “bardziej sobą”
Pokręcił się, popatrzał raz jeszcze i zawołał ku homo sapiens (homo było oczywiste przynajmniej jeśli chodziło o japończyka, sapiens… cóż, czasem para nieco wzdychała co chyba można teoretycznie podciągnąć pod sapanie).
- Przepraszam! proszę panów? Skoro żaden z was nie ma pomysłu jak się wydostać, może pozwolą panowie spróbować swoim lokatorom? Chyba nikomu innemu nie zależy bardziej na dobrym stanie waszych ciał i umysłów niż nam.
Sonoroki rozważał sytuację w milczeniu, by w końcu rzec:
- To co robi ta kula? - Nie zamierzał z niej skorzystać, dopóki jego towarzysze niedoli nie wyjaśnią mu jej przeznaczenia.
- Powinna pozwolić na skontaktowanie się z pana pasażerem.
Shunsuke jakoś nie miał ochoty rozmawiać z nim… ale ostatecznie się zgodził. Tkwienie w tym miejscu nie było rozwiązaniem. A Niebiescy mogli dysponować jeśli nie mocami, to wiedzą potrzebną do tego.
- Dobra… to co mam robić? - zwrócił się do dzieciaka.
Nastolatek pokazał dorosłemu swoje dłonie zwrócone “uszkami” ku kuli. Sam wstrzymywał się przed dotknięciem obiektu nim mężczyzna skopiuje jego gest i będą mogli to uczynić jednocześnie.
Co też Sonoroki skopiował z miną męczennika, powtarzając gesty i ruchy dzieciaka.

Tymczasem Alice spoglądając ku towarzyszom zdecydował się w końcu. Podszedł do obu Japończyków i stanął obok. Włączył aplikację i podobnie jak oni przymykając oczy również skierował dłoń z ‘uszkami’ ku czarnej kuli.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline