To że nie byli śledzeni, tajemniczy gość na dachu, jak i miejsce spotkania układało się w logiczny ciąg zdarzeń, którego rozwiązaniem było jedno słowo. Pułapka.
Magazyny były tak budowane, by nie można się było do nich łatwo dostać, jak i uciec. Poza głównym wejściem. - Pewnie chcą nas spalić w środku. Cóż prostszego, jak zamknąć wrota i wrzucić do środka kilka pochodni. Jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe, to w środku musi być dużo łatwopalnego towaru i ani jednego Feodora.
Tymczasem jednak kompani postanowili pochwycić tajemniczą postać z dachu. - Uważajcie, to może być łucznik.
Rzucił w ich kierunku Berwin. Zaczął żałować, że nie wziął ze sobą łomu. Wybijanie mieczem dziury w ścianie mogło wcale nie być takie łatwe. W razie czego pozostanie ucieczka przez dach. |