|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-11-2017, 08:32 | #381 |
Reputacja: 1 | Kusząca była ewentualność siedzenia na rzyci i czekania, aż inni rozwiążą sprawę morderstwa Ojca Humfrieda. Berwin jednak miał niejasne przeczucie, iż schwytany przez kompanów szpieg powiesi się w celi straży, albo nieszczęśliwie rozbije sobie głowę potknąwszy się o własne nogi, czy też niefortunnie udławi się więzienną zupką. Życie jest takie niebezpieczne. Jako zwolennik maksymy „jeśli chcesz, żeby coś było dobrze zrobione, zrób to sam” postanowił wykorzystać wiadomość od Ojca Feodora, z tak wielkim trudem przeczytaną. Składanie liter nie szło Berwinowi zbyt szybko, ale był dumny jak świnia z klocem, że samodzielnie udało mu się przeczytać wiadomość. Uśmiechnięty i pykający fajeczkę Berwin włączył się do dyskusji z kompanami. - Ja muszę iść. Raz że wiadomość jest do mnie, dwa że Feodor mnie zna. Powinienem jednak pójść z kimś jeszcze. Sam wyglądałbym podejrzanie. Reszta z nas może iść w ukryciu i w razie czego przyjść nam z pomocą, jako że prawie na pewno jest to pułapka. Ale jeżeli nawet, to spiskowcy będą musieli się ujawnić. Przydałyby się przynajmniej jakieś kolczugi, żebyśmy nie skończyli z grotem między żebrami. Po za tym dobrze by było zostawić tu wiadomość dla najwyższej kapłanki, by wiedziała dokąd idziemy, albo by został tu któryś z nas. Zastanawiał się na głos. |
03-11-2017, 17:08 | #382 |
Reputacja: 1 | - Ja też pójdę - zgłosił się na ochotnika Elmer - Choć wolałbym cobyśmy szli wszyscy. Wszak chyba o to zbójom chodzi, żeby nas rozdzielić i pojedynczo ukatrupić. Czarodziej wystosował mądre jak na niego argumenty, ale wiedział że kumple go nie posłuchają. Arotytetu...atorytetu...tfu,tfu, autorytetu to on za grosz nie potrafił wzbudzić. |
03-11-2017, 19:33 | #383 |
Reputacja: 1 | - Oczywiście, że zasadzką pachnie na milę. - Stwierdził Santiago. - I właśnie dlatego iść trzeba, żeby im te niecne postępki, zasadzki i skrytobójstwa z głowy wybić, muchachos. - Dodał z uśmiechem na twarzy. - Ja mogę iść na spotkanie. Mogę też za odsiecz robić. Albo... - Zamyślił się na moment. - Albo pójdźmy tam już teraz i dokładnie sobie to miejsce obejrzyjmy, zanim czas spotkania wypadnie. Może uda się jakoś do środka dostać i ukryć wewnątrz magazynu. Albo na dachu chociaż... - zaproponował.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
03-11-2017, 23:33 | #384 |
Reputacja: 1 | Nie minęło wiele czasu a z bramy domu gościnnego zaczęli wychodzić ubrani w zwyczajne ubrania mężczyźni. Nie wyszli wszyscy na raz, ale pojedynczo lub dwójkami. Potem różnymi drogami skierowali się ku magazynowi znajdującemu się przy Shwarzwahe, o lokalizacji której dowiedzieli się od verenitów. Wilhelm, za radą Berwina napisał też wiadomość do Najwyższej Kapłanki, w której informował ją o celu nocnej eskapady. Awanturnicy tym razem nie czuli się obserwowani. Wyglądało na to, że nikt za nimi nie podąża, ani nie przypatruje się im z ukrycia. Szli w takim systemie, aby nawzajem się ubezpieczać, ale nie było od kogo. Bardzo nieliczni przechodnie nie interesowali się nimi i tylko raz zostali zatrzymani przez patrol straży. Strażnicy z szacunkiem odstąpili, gdy tylko dowódcy patrolu został pod nos podetknięty dokument wystawiony w Świątyni Vereny. Okolica, w której znajdowały się magazyny, w wśród nich siódemka, była po zmroku wyludniona. W tej części miasta niegdyś rezydowali Templariusze Morra, ale po najeździe orków jej przeznaczeniem stał się przemysł i handel. Teraz było tu niewiele domów mieszkalnych, a manufaktury i warsztaty były o tej porze pozamykane. Wypatrzyli właściwy magazyn. Znajdował się w mniej więcej w trzech czwartych długości ulicy, wśród identycznych budynków. Wszystkie były parterowe, zbudowane z drewnianych szkieletów, wypełnionych otynkowaną cegłą. Z niezbyt stromymi dachami i wąskimi, zakratowanymi okienkami. W pewnym momencie coś poruszyło się na dachu po przeciwnej stronie ulicy. Mignął jakiś cień. Najwyraźniej ktoś był na dachu! I właśnie zmieniał pozycję. |
04-11-2017, 09:32 | #385 |
Administrator Reputacja: 1 | Zdawać się mogło, iż podjęli wszelkie możliwe środki ostrożności, a okazało się, że to stale za mało. To, że w pobliżu miejsca spotkania ktoś by spacerował, to by od biedy można było zlekceważyć - niektórzy lubili włóczyć się nocami po różnych odludnych miejscach. Dach natomiast nijak się do spacerów nie nadawał. To dawało różne możliwości - albo ktoś się szykował i chciał okraść jakiś magazyn (wtedy czujka na dachu byłaby jak znalazł), albo też ktoś się tam zjawił z ich powodu. To znów dawało kilka możliwości - ojciec Feodor ich zdradził, ktoś wydusił prawdę z Feodora, ktoś bacznie patrzy Fedorowi na ręce i zna nie tylko każdy jego krok, ale i każde słowo, jakie napisał, ojciec Feodor nie jest głupi i też się zabezpieczył, umieszczając na dachu swego człowieka. A jeśli był jeden, to może i więcej? - Rezygnujemy ze spotkana, czy przenosimy akcję na wyższy poziom? - spytał, rozglądając się i usiłując znaleźć sposób, by wejść na dach jakiegoś magazynu. Zdecydowanie nie lubił, gdy ktoś patrzył na niego z góry. |
05-11-2017, 21:09 | #386 |
Northman Reputacja: 1 | Jako, że budynki były niskie, parterowe, a spadziste dachy niezbyt strome, ot tyle, coby deszcze i śnieg spływały na ziemię, to Bodo bez zastanowienia ruszył ku beczce pod ścianą. Zostawił dyskusję mądrzejszym, bo czasem i tak było, że co mądra głowa myślą uradzi, to głupia czynem rozstrzygnie w tym czasie bezwiednie. Wspiął się na nią i złapawszy rękoma za krawędź dachu ostrożnie podciągnął do góry, coby głowę z oczami wychylić i zerknąć czy to koty Ranalda po dachach spacerują, czy heretyckie kurwisyny Ósmego Teogonisty.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
06-11-2017, 10:03 | #387 |
Reputacja: 1 | - Zobaczmy, czy tego dachołaza da się złapać i zapytać o kilka spraw... - Santiago ruszył za Wankerem. - Upewnijcie się, że nie ma kolegów na dole. - Rzucił do pozostałych i rozpoczął wspinaczkę.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
06-11-2017, 13:52 | #388 |
Reputacja: 1 | To że nie byli śledzeni, tajemniczy gość na dachu, jak i miejsce spotkania układało się w logiczny ciąg zdarzeń, którego rozwiązaniem było jedno słowo. Pułapka. Magazyny były tak budowane, by nie można się było do nich łatwo dostać, jak i uciec. Poza głównym wejściem. - Pewnie chcą nas spalić w środku. Cóż prostszego, jak zamknąć wrota i wrzucić do środka kilka pochodni. Jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe, to w środku musi być dużo łatwopalnego towaru i ani jednego Feodora. Tymczasem jednak kompani postanowili pochwycić tajemniczą postać z dachu. - Uważajcie, to może być łucznik. Rzucił w ich kierunku Berwin. Zaczął żałować, że nie wziął ze sobą łomu. Wybijanie mieczem dziury w ścianie mogło wcale nie być takie łatwe. W razie czego pozostanie ucieczka przez dach. |
06-11-2017, 18:08 | #389 |
Reputacja: 1 | Elmer doskoczył do jakieś bramy, by znaleźć ochronę przed ewentualnym atakiem strzeleckim. Rozglądał się intensywnie mając na oku wspinających się towarzyszy. W razie czego gotów był użyć magii, by osłonić przyjaciół. |
07-11-2017, 10:53 | #390 |
Reputacja: 1 | Dostanie się na dach magazynu, przy którym się obecnie znajdowali, nie stanowiło większego problemu, zwłaszcza, że pomocą okazała się beczka, którą wypatrzył Bodo. Gdy szczurołap wychylił się ponad krawędź dachu, niemal natychmiast zobaczył umykającego osobnika. Ciemno odziana postać była ledwo widoczna w mrokach nocy, ale oczy Wankera były niczym szczurze ślepia, przyzwyczajone do widzenia w ciemnościach. Tamten przylgnął do dachu dwa magazyny dalej, ale jego sylwetka odcinała się od pokrytego dachówką dachu. Santiago również go zobaczył i miał wrażenie, że ów osobnik patrzy w ich stronę, nie podejmując żadnego ruchu. Tymczasem znajdujący się na dole Wilhelm, Elmer i Berwin chwilę czekali. Każdy z nich znalazł sobie pozycję, która nieco osłaniała ich przed ewentualnym ostrzałem, a równocześnie pozwalała na obserwację okolicy. Dzięki temu Elmer i znajdujący się nieopodal niego Berwin zobaczyli drugiego typka siedzącego na dachu. Szybkie policzenie budynków pozwoliło się zorientować, że człowiek kryje się na dachu magazynu numer cztery. Trzymał coś w rękach i Lutefiks zorientował się, że jest to łuk. Ostatnio edytowane przez xeper : 07-11-2017 o 15:56. |