Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2017, 15:32   #47
Gveir
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Nie wiedział, czy reakcja Warnblaka była nieźle reżyserowana, czy gość rzeczywiście był zaskoczony zaistniałą sytuacją.

Jeśli robisz rzuty, to chciałbym wyczuć jego ewentualną grę/kłamstwo. Human Perception, Awarness, Interrogation - nie wiem, która z tych umiejętności się przyda.



Andy przesłużył swoje w szeregach organów ścigania, niejednokrotnie miał styczność z seryjnymi kłamcami, wręcz patologicznymi. Statystycznie, najczęstszym sprawcą morderstw była osoba bliska. Najczęściej działała w afekcie, pod wpływem emocji. Zwyczajowo, skrucha i świadomość popełnionych czynów, przychodziły z czasem, niemal łamiąc sprawcę w pół. To, co najbardziej przerażało policjantów, to pozostały procent, w który wpisywali się seryjni mordercy. Moore miał niejasne przeczucie, iż ta sprawa mogła cuchnąć właśnie tym.
-Jak.. to.. możliwe.. - wydukał z siebie zdruzgotany, lub dobrze udający mężczyzna. Detektyw bacznie przyglądał się mu przez całą scenę. Zgrzyt przyszedł, gdy biznesmen potraktował ich z góry. Niczym jebanych cyngli.
- Nie wiem, za kogo się uważasz, Warnblak - wypalił, niemal bez ceregieli przechodząc na "ty". Nie trawił takich skurwieli, ludzi myślących, iż dzięki zarobieniu kilogramów zielonych papierków, są w stanie kupić władzę i zaszczyty. Nie mniej, jako osoba cicha i nieśmiała, jak przystało na Brytola, Andy zachowywał perfekcyjną mimikę, a raczej jej brak, a głos nie drgnął nawet o półtonu. - Ale próba przekupstwa funkcjonariusza NYPD to bardzo zły pomysł, poczynając od tego, że możesz pójść pierdzieć w pasiaki. - Uwielbiał to określenie, którego nauczyli go, a jakżeby inaczej! koledzy z Polski. - Nie mówiąc o tym, że nie jesteśmy pierdolonymi cynglami, solosami do wynajęcia za pięć stów, by rozpętać prywatną rzeźnię. Coś Ci się w czajniku przegrzało, chyba to sprawka łączenia dragów i alkoholu. Ciekawy jestem, czy nasi koledzy z Narkotykowej nie zechcieliby odwiedzić tego zacnego mieszkania, skoro te leki, tak bardzo wsiadają na głowę. - spojrzał w stronę Garretta i kiwnął głową.


Miał dość sukinsyna, serdecznie dość. Zawinięcie go na dołek, w celu przetrzymania i przefiskania ostatnich dni, kusiło zbyt mocno. Powiązania z Don Candido pozwalały przypuszczać, iż ten parszywy aktor wyszedłby tego samego dnia.
 
Gveir jest offline