09-10-2017, 21:44 | #41 |
Reputacja: 1 | Douglas bez zbytniego poruszenia zapisał nazwę klubu. Nie musiał tego robić, znał ją już od dawna, chciał żeby Warnblak to widział. Czas wyjścia i zażyte prochy zapisał bez tych zagrywek, to się przyda. Rozmowa zaczęła go nużyć, chciał już po prostu wypalić, że Samantha nie żyje. To by było dobre, zobaczyć i przeanalizować jego reakcję. Wstrzymał się. Niech odpowie na pytania Moore'a. Z drugiej storny nie powinien tak jednoznacznie podchodzić do sprawy, Warnblak mógł być niewinny. Tylko że coraz bardziej pogrążał się w bagnie, najpierw pusta teczka w archiwum, teraz telefon od Candida. Można by go przypieć. Powiązanie z Candidem otwierało Garrettowi drogę do kolejnych przypuszczeń i hipotez: Zabójstwo żony jako próba zastraszenia? Obok czasy wyjścia Samanthy Warnblak dopisał jeszcze: Portier. Przesłuchać portiera. [Czy Warnblak ma na dłoni obrączkę?]
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
16-10-2017, 20:24 | #42 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
17-10-2017, 15:30 | #43 |
Banned Reputacja: 1 | Ponownie westchnął, uważnie przyglądając się mężczyźnie. Jego dziwne maniery, spokój, obojętność co do losu żony oraz fakt, iż faszeruje się lekami, stawiała pod znakiem zapytania jego wiarygodność. W dodatku, jak twierdził Garrett, jego teczka została wyczyszczona. I jeszcze powiązanie z Don Candido. Moore poprawił się na małej kanapie. - Pańska żona została zamordowana 10 września, w wczesnych godzinach rannych. Z naturalnych przyczyn, nie mógł i nie miał zamiaru ujawniać więcej szczegółów. Sami nie wiedzieli zbyt wiele, a pierwszy podejrzanym jest jak zwykle bliska osoba. |
24-10-2017, 06:44 | #44 |
Reputacja: 1 | Detektyw nie dał po sobie znać, że ma już dosyć tego kolesia. Pan nie wiadomo kto od Candida chce zostać czymś zaskoczony. Ale zanim Garrett ułożył mniej sarkastyczną odpowiedź, uprzedził go Moore. Śmierć żony. Nadal będzie to dla niego za mało? Patrzył, obserwował reakcję Warnblaka, bez szczególnego wyrazu twarzy. Detektyw widział śmierć wiele razy, już od dawna nie robiła na nim wrażenia, nawet wtedy dwa lata temu, jak niemalże jedna suka prawie odstrzeliła mu łeb. Detektywa zaskoczyła zmiana tonu Warnblaka, który jakby stał się przeciwieństwem siebie samego z początku tej rozmowy. -10 września jest dzisiaj. Pan jest mężem ofiary. Dlatego informujemy Pana o tym – kolejna wyświechtana formułka o informowaniu, ta z kategorii o podejrzanych, świadkach, przesłuchaniach itd. skierowanych dla opinii publicznej. Oraz dla (jeszcze) nieoskarżonych i nie aresztowanych. Wtedy wszystko się zmienia, nie było co liczyć na uprzejmości. Douglas już dawno stwierdził, że ten etap, przy założeniu „dobry i zły glina” przynosi zabawne efekty. - Czy Pańska żona, Samantha Warnblak, miała z kimś zatargi, kłopoty? Czy był ktoś, niekoniecznie mężczyzna, kto mógłby chcieć jej śmierci? Obecnie wszystko na to wskazuje, że była to ofiara jakiegoś bandyty – i tak pewnie napiszą w aktach, jeżeli kogoś nie przyskrzynią – ale niczego i nikogo nie wykluczamy. A ty jesteś umoczony znajomością z Candidem, w końcu i tobie powinie się noga i albo sam się wywalisz, albo ktoś ciebie wywali. Na zbity ryj.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
29-10-2017, 20:49 | #45 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
05-11-2017, 22:13 | #46 |
Reputacja: 1 | -Przypominam Panu, że próba korumpowania funkcjonariusza policji jest przestępstwem - Garrett krótko uciął przerywane wypowiedzi Warnblaka. Dla detektywa cel wizyty został osiągnięty, Warnblak został powiadomiony o śmierci żony, przesłuchany itd. Musi tylko odpowiedzieć na to jedno pytanie. Te kilka sekund, kiedy Jerome Warnblak dochodził do siebie, detektyw poświęcił na zapisanie wypowiedzi o zapłacie za złapanie, dodając jeszcze wcześniejszą o biznesmenie ustalającym prawo. Plus dopisek: Candido. Warnblak, niedługo sam utoniesz w tym szambie, pomyslał -Czy Pańska żona, Samantha Warnblak, miała z kimś zatargi, kłopoty? Czy był ktoś, niekoniecznie mężczyzna, kto mógłby chcieć jej śmierci? - powtórzył. Gdyby nie byli tak przeładowani robotą, to mogliby od razu zatrzymać Warnblaka za próbę przekupstwa. Douglas wiedział, że to jest dla prokuratora za słabe, byle aplikant prawniczy wybroniłby faceta z przysłowiowym palcem w dupie. Niekoniecznie swojej.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
06-11-2017, 15:32 | #47 |
Banned Reputacja: 1 | Nie wiedział, czy reakcja Warnblaka była nieźle reżyserowana, czy gość rzeczywiście był zaskoczony zaistniałą sytuacją. Andy przesłużył swoje w szeregach organów ścigania, niejednokrotnie miał styczność z seryjnymi kłamcami, wręcz patologicznymi. Statystycznie, najczęstszym sprawcą morderstw była osoba bliska. Najczęściej działała w afekcie, pod wpływem emocji. Zwyczajowo, skrucha i świadomość popełnionych czynów, przychodziły z czasem, niemal łamiąc sprawcę w pół. To, co najbardziej przerażało policjantów, to pozostały procent, w który wpisywali się seryjni mordercy. Moore miał niejasne przeczucie, iż ta sprawa mogła cuchnąć właśnie tym. -Jak.. to.. możliwe.. - wydukał z siebie zdruzgotany, lub dobrze udający mężczyzna. Detektyw bacznie przyglądał się mu przez całą scenę. Zgrzyt przyszedł, gdy biznesmen potraktował ich z góry. Niczym jebanych cyngli. - Nie wiem, za kogo się uważasz, Warnblak - wypalił, niemal bez ceregieli przechodząc na "ty". Nie trawił takich skurwieli, ludzi myślących, iż dzięki zarobieniu kilogramów zielonych papierków, są w stanie kupić władzę i zaszczyty. Nie mniej, jako osoba cicha i nieśmiała, jak przystało na Brytola, Andy zachowywał perfekcyjną mimikę, a raczej jej brak, a głos nie drgnął nawet o półtonu. - Ale próba przekupstwa funkcjonariusza NYPD to bardzo zły pomysł, poczynając od tego, że możesz pójść pierdzieć w pasiaki. - Uwielbiał to określenie, którego nauczyli go, a jakżeby inaczej! koledzy z Polski. - Nie mówiąc o tym, że nie jesteśmy pierdolonymi cynglami, solosami do wynajęcia za pięć stów, by rozpętać prywatną rzeźnię. Coś Ci się w czajniku przegrzało, chyba to sprawka łączenia dragów i alkoholu. Ciekawy jestem, czy nasi koledzy z Narkotykowej nie zechcieliby odwiedzić tego zacnego mieszkania, skoro te leki, tak bardzo wsiadają na głowę. - spojrzał w stronę Garretta i kiwnął głową. Miał dość sukinsyna, serdecznie dość. Zawinięcie go na dołek, w celu przetrzymania i przefiskania ostatnich dni, kusiło zbyt mocno. Powiązania z Don Candido pozwalały przypuszczać, iż ten parszywy aktor wyszedłby tego samego dnia. |
08-11-2017, 00:34 | #48 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
08-11-2017, 17:34 | #49 |
Banned Reputacja: 1 | Uniósł brwi. Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek dane mu będzie powtórzyć sztuczkę, którą wykonywał za dzieciaka - umiejętność uniesienia jednej brwi, gdy druga pozostaje nieruchoma. Cholernie filmowy ruch, bez dwóch zdań. Chamsto Warnblaka postępowało, wypełniając cały pokój. Moore nie sądził, iż jest to możliwe. Mylił się. Cóż pozostało rasowemu Brytyjczykowi, niż.. ulotnił się po angielsku, jak typowy przedstawiciel swojego narodu. Wstał, obrócił się na pięcie i spokojnym krokiem, bez słowa czy zmiany mimiki, wyszedł z mieszkania. Kurwa, skąd się biorą takie taborety umysłowe? Zero ogłady, podstawowych zasad zachowania. W dodatku pierwszy wyskakuje z mordą, obraża i jeszcze dolewa oliwy do ognia.. kurwa, że też musi być czarny i mieć na plecach Candido, bo aż prosił się o obicie mordy. Moore czekał na kolegę przy windzie. |
11-11-2017, 12:29 | #50 |
Reputacja: 1 | Moore wyszedł, Douglas jeszcze chwilę na Warnblacka i też wyszedł, nie zamieniając jakiegokolwiek słowa. I tak by nic to nie dało. Moore czekał przy windzie. -Następną rozmowę z tym kolesiem przeprowadzę w pokoju przesłuchań, nie zamierzam się z nim pierdolić. A na dole - wskazał podłogę - chcę zagadać do portiera, jeżeli się wreszcie pojawi. Chyba nie miał nocnej zmiany, ale z pewnością wie, kto ją miał. Pozostają jeszcze nagrania z kamer. Chcę sprawdzić, o której dokładnie Samantha Warnblak wyszła z mieszkania. Jak będą mieli czas, to oszacują czas przybycia do klubu. I dalej wszystko się potoczy samo.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |