Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2007, 22:24   #45
Zirael
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Dziewczyna podniosła głowę znad kolan i spojrzała przenikliwie mnichowi w oczy. Pociągnęła jeszcze ostatni raz nosem, otarła łzę spod oka, po czym powoli wstała, idealnie wyprostowana.
- Dlaczego ci nie powiem, co się ze mną ostatnio działo, pytasz? Dlaczego ci nie powiem kim jestem? Ha, to ci dopiero pytanie.
Coś się w niej jakby zmieniło. Nadal miała czerwoną od płaczu twarz i spuchnięte oczy, ale głos miała już inny. Chłodny, opanowany, i... dumny. Tak, "dumny" to odpowiednie określenie, zarówno na jej ton, jak i całą postawę.

- Chcesz wiedzieć? Powiem ci więc co pamiętam. Pamiętam jak obudził mnie w środku nocy chłopiec służebny, mówiąc, że właśnie zamordowano mych rodziców. We śnie, ciosem w plecy. Pamiętam, jak musiałam uciekać z własnego domu, przez okno, nie mając przy sobie nic. Ba, nawet tą plebejską suknię, którą mam na sobie, musiałam pożyczyć od jego siostry. Pamiętam, jak stojąc po kolana w błocie widziałam przez to samo okno, jak wpadają do mego pokoju i podrzynają gardło służce za to, że nie wiedziała lub nie chciała powiedzieć, gdzie się znajduję. Pamiętam, jak ostatni klejnot rodowy wymieniłam na sztylet i trochę strawy. Pamiętam, jak przez ostatnich kilka dni szłam przed siebie bez celu, co chwila oglądając się z trwogą za siebie, aby zobaczyć, czy oby oprawcy mych rodzicieli nie podążają mym śladem. I ostatnia rzecz, jaką pamiętam, to widok tego krasnoluda, stojącego przede mną, ze sztyletem w ręku. Ha, zastanawiam się teraz, czy na ironię nie był to przypadkiem mój własny sztylet. I to tyle, z tego co pamiętam. Całą resztę już znacie. Nie wiem jakich sztuczek użył ten krasnolud, aby mnie do swej izby zaciągnąć i zabić, ale widać nie do końca mu wyszły, skoro zdołałam się obudzić. - W tym momencie z ironicznym uśmiechem zwróciła się bezpośrednio do krasnoluda- Możesz przekazać swoim zleceniodawcom, kimkolwiek są i czegokolwiek ode mnie chcą, że Twoja misja się nie powiodła i że powinni znaleźć sobie bardziej kompetentnych skrytobójców. - Po krótkim namyśle odwróciła się z powrotem do mnicha. - Pytałeś również o moje miano. Cóż, nie zwykłam przedstawiać się każdemu, kogo napotkam, jednak zawdzięczam ci życie, więc nie godzi się odmówić odpowiedzi. Wiedz jednak, że niebezpiecznie jest znać to nazwisko. Z niewiadomych mi przyczyn jest ono komuś szczególnie niewygodne. Jestem Naiseria, z rodu Gonorrhaus. Ostatnia z rodu Gonorrhaus. Żywię jedynie nadzieję, że skoro już wiesz, przed czym uchodzę, nie wskażesz kierunku w którym się udałam gdy tylko zabrzęczy ci nad uchem kilka dukatów. Wyglądasz na prawego człowieka. Oby pozory mnie nie zmyliły.