- A i dzięki ci za ten łyk jakże zacnego trunku, zalatujący trochę drożdżami ale o pełnym bukiecie wina z owocu wielu - powiedział pociągnąwszy najpierw solidny łyk z butelczyny którą właśnie podał mu Zachari. - Nie czas jednak na picie. To co można trza na mego konia przełożyć. A może i ci co nas napadli konie jakie mają? Dowiemy się pewno jaki ich tu Schutze z Emmerichem przytargają na spytki.