Zobaczywszy spętanego w sieć niczym sum zbira, zaskwierczał wewnątrz radośnie. W myślach składał już sobie najszczersze gratulacje i winszował zajadle swojej osobie intelektualnego kunsztu. "Ariance dziękować", pomyślał. "Żem taki mądry. Ale ktoś musi być ponadprzeciętnie przez naturę obdarzony, żeby pod nim znaleźli się ci przeciętni i nędzni".
Zamotawszy się w tym huraganie wewnętrznej masturbacji nieomal wypieprzył się o omszały korzeń.
- Stać wypierdki, to mordu na was poniechamy! - zawołał zza pleców brata. Jeśli jeden z dwóch Schutzom umknie, rzuci Albi czar śliskiego gruntu mu przed nogi. Czar opatentowany był, warto wspomnieć, przez byłego mistrza Albrechta. Tyłek aż mu ścierpł na tę myśl. Opanował się i popędził dalej.